- SzFagier napisał:
- loko napisał:
- SzFagier napisał:
- z tymi podatkami a konkretnie z podwyżką stawki podstawowej na VAT to pojechali po bandzie...
jak już kiedyś wspominałem... nie podwyższenie a ujednolicenie stawek podatku VAT.. koniec z 0, 3, 7, "zw." i innymi bzdurami umożliwiającymi kombinowanie na stawkach VAT...
i ujednolicenie akcyzy na na towary bez względu na przeznaczenie...
do tego wszystkim kasy fiskalne i to bez żadnych ulg i dopłat... jak chcesz prowadzić biznes to kasę masz mieć i koniec...
i szukać oszczędności łobuzerko z PO... zamrozić płace w budżetówce... a konkretnie ustalić fundusz płac i jak zrobicie to samo w 5 zamiast 8 to będziecie zarabiać więcej...
tylko trzeba zmienić we whooy ustaw bo wszystkim się kierwa należy o wskaźnik indeksujący: inflację, srację, wzrost średniej płacyw Bangladeszu i parę innych o których nie pamietam...
przy wprowadzaniu taniego panstwa ilosc biurokratow zwiekszyla sie o 25 tysiecy.
ciachnąć o 100 tysiecy i po sprawie.
hyhyhy nic to nie zmieni przez rok czasu... albo inaczej powiedziane odczuwalne skutki po roku... wszyscy na wypowiedzeniu w ostatnim miesiącu staną się obłożnie chorzy z półrocznym prawem do zasiłku z ZUS... a potem przez pół roku bedą bezrobotni buahahahaha
ale koncepcja jak najbardziej słuszna...
Myślę że upublicznienie dziś wiadomości o możliwości wprowadzenia 25% stawki to zabieg znany z czasów PRL. Ogłaszano wtedy np: podwyżkę na mięso o 20% która ma wejść od nowego roku ale wprowadzano 5% podwyżkę i wszyscy dziękowali Bogu że "ludzkie Pany rządzą". Fachowo mówiąc działała reguła kontrastu. Tak więc okaże się że nie 25% a 23% i wszyscy wyborcy PO odetchną z ulgą i nawet nie zauważą że zlikwidowano stawki preferencyjne.
A propos stawek preferencyjnych to są projekty w których stawka bazowa nie zostanie podniesiona ale znikną właśnie stawki preferencyjne. Dla przykładu żywność objęta jest zerową stawką. Jeśli zostanie podniesiona nawet do 22% to wpłynie na koszty życia zwłaszcza mniej zamożnych części społeczeństwa gdzie udział żywności w ogóle wydatków jest wysoki co spowoduje obniżenie popytu krajowego który wg projektu ustawy budżetowej na rok 2011 miał mieć wiodącą rolę. Drugim skutkiem ubocznym będzie impuls inflacyjny. Na razie trudno cokolwiek wyrokować jak mocny on będzie (zależy od przyjętego rozwiązania). W każdym razie ubocznym skutkiem tego będzie to co napisał SzFagier - indeksacja dużej części wydatków. O tym że będą jakiekolwiek zmiany ustawowe przed wyborami w 2011 nie ma co marzyć. Nie PO to się szło do władzy aby ją oddawać.
BTW K.Rybiński twierdzi że liczba urzędników za obecnych rządów wzrosła o 40.000 (około 10%)
tak patrze w swoje posty i widzę że 26.06 napisałem coś takiego:
"o tym co nam szykują w następnych latach najlepiej świadczy wypowiedź Belki na temat krzywej Laffera w której zakwestionował on tę koncepcję mówiąc że wpływy podatkowe na świecie nigdzie nie wzrosły po obniżkach podatków. Moim zdaniem w najbliższym czasie składka rentowa zostanie podniesiona do wielkości sprzed obniżek Gilowskiej. Być może zafundują nam także inne atrakcje (czytaj podwyżki podatków)."
no i wykrakałem......
swoją drogą martwi mnie trochę fakt iż w sprawach podatków nie wypowiedział się do tej pory kaczor, liber czy dead_eye. Chyba że uszło to mojej uwadze
Powinno się wprowadzić zasadę że Ci którzy glosują na daną partię ponoszą też ciężar ewentualnych podwyżek podatków które ta serwuje
pisałem wprawdzie o tym wczoraj ale zapomniałem dodać - piątek rząd przedstawi Wieloletni Plan Finansowy - tam będzie sporo odpowiedzi na to jak wyglądać będą podatki w nadchodzących latach.