UFO - 21.03.2011

dex napisał:

EX napisał:

Windziarz napisał:

3 grafika która pokazał R. ( w debacie )
Nikt się nie "wysypał" dlaczego bez OFE (z OFE ale zmniejszona kwota)
i kwota odłozona na koncie przyszłego emeryta byłaby wyższa
a dług publiczny na jedną osobę niższy. O tym drugim co prawda dyskutowali
a o haraczu za wpłatę ("zarządzenie" przez OFE) nikt ,
solidarnie się nie odezwał.
Wszyscy widać są zależni od nich (OFE)
Ministrem tez się kiedyś przestaje bywać.

A to nie jest problem, poziom obniżenia prowizji można zmienić ustawowo bez rozwalania systemu.

Nie interesowałem się za bardzo całą tą sprawą z OFE, bo właściwie mało mnie dotyczy (po prostu nie wierzę w to że coś dostanę).
Ale czy to nie jest tak, że chodzi o to samo co w USA czyli problem z opchnięciem obligów?

Stany mogą sobie dodrukować dużą ilość $ na ten cel.
My nie możemy więc trzeba przymusić ludzi by kupowali obligi emerytalne.

Czy dobrze myślę?

NBP może w operacjach otwartego rynku kupować listy zastawne BGK - Radziwiłł, MF

18.02. Warszawa (PAP) - Narodowy Bank Polski w ramach operacji otwartego rynku może kupować listy zastawne emitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego - poinformował wiceminister finansów Dominik Radziwiłł. Podkreślił także, że ewentualny zakup listów zastawnych BGK nie może być utożsamiany z finansowaniem deficytu budżetowego przez bank centralny.

"Zgodnie z ostatnią nowelizacją ustawy o BGK, bank będzie mógł dokonywać emisji listów zastawnych" - napisał Radziwiłł w odpowiedzi na interpelację poselską.

"Zgodnie z przepisami ustawy o NBP zawartymi w rozdziale "Instrumenty polityki pieniężnej+, NBP może nabywać dłużne papiery wartościowe jedynie w operacjach otwartego rynku. Wśród papierów przyjmowanych przez NBP w transakcjach repo dominują obecnie bony i obligacje skarbowe, w przyszłości mogą się jednak znaleźć wśród nich także listy zastawne emitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego, znajdujące się w posiadaniu innych banków, jako papiery - z uwagi na status podmiotu będącego ich emitentem - obarczone minimalnym stopniem ryzyka" - dodał.

Radziwiłł podkreślił także, że niezależnie od operacji dostrajających, NBP może przeprowadzać także tzw. operacje strukturalne, polegające m.in. na bezwarunkowym (definitywnym) zakupie papierów wartościowych na rynku wtórnym.
"Wśród których to papierów będą ewentualnie mogły się znajdować także listy zastawne wyemitowane przez BGK" - poinformował.

NBP nie kupi listów zastawnych (FED poprzez FRBNY papierów skarbowych) z rynku pierwotnego (poprzez skup papierów bezpośrednio od UST). Tak jak FED zrobi to z rynku wtórnego (FED skupuje papiery od PD z rynku wtórnego).

Polityka pieniężna skoncentrowana na hamowaniu inflacji powoduje wzrost stóp procentowych, który zachęca spekulantów do operacji carry-trade, co sztucznie umacnia naszą walutę. Korzyści z umocnienia waluty odnoszą spekulanci, ponieważ mają wtedy podwójny zysk - z aprecjacji (umocnienia waluty) i z wyższego oprocentowania kont w Polsce.
Traci natomiast nasza gospodarka, bo aprecjacja sprzyja powstawaniu tzw. inflacji kosztowej, polegającej na tym, że koszty importu stają się niższe niż koszty produkcji krajowej. Operacje spekulacyjne carry-trade nie są też obojętne dla NBP, ponieważ towarzysząca im aprecjacja powoduje, że tracą na wartości rezerwy walutowe NBP, a zysk - zamiast trafić do budżetu - jest transferowany z kraju przez spekulantów.

Bez względu na zalety i wady "luzowania", czyli quantative easing, jedno jest pewne: uprawianie tej polityki przez bank centralny byłoby o wiele bezpieczniejsze, gdyby w swoim portfelu nie gromadził listów zastawnych BGK, choćby nabytych na wtórnym rynku. Nowelizacja ustawy dyskretnie koryguje status BGK w taki sposób, że nikt nie zapanuje nad długiem publicznym generowanym poprzez ten bank.

Do jutra. HEY.

KRT napisał:

ja za mieszkanie place 400zł, wyzywienie mnie kosztuje 2k miesiecznie, reszta oplat okolo 400zł powiedz mi jak mam przezyc za 1000zł?? jak wychowac za to dziecko?? jak je wykształcić?? jak kupic mieszkanie za metr kwadratowy 6k?? Balcerowicz pierdoli bo on nie zarabia 1000zł on zarabia 50000 zł wiec jakie on moze miec o tym pojecie??

10 lat temu znałem kolesia, który żył za 350 zł miesięcznie, na dzisiejsze pieniądze byłoby to może 500 zł. Wiem, że na pewno tyle zarabiał, bo sam mu załatwiłem tę "posadę" w weekendy, w przekonaniu że to będzie dla niego dodatkowa praca. A to było jego główne i jedyne źródło dochodu przy czym za wynajem pokoju płacił jeszcze 150 zł. Pamiętam że był bardzo chudy, ale z pewnością nie umarł, teraz mieszka w Anglii. Czyli można.

delphia napisał:

to chyba pierwsza taka sytuacja w historii po 1989 kiedy NBP czy inna instytucja kwestionuje publicznie dane z GUS

Nie, nie, już w 1998 roku, kiedy wprowadzano dokumenty SAD, NBP zanegował dane GUS-u, dotyczące obrotów zagranicznych. Ja bardziej wierzę NBP, bo chyba widzą na bieżąco ile nam przybyło i ubyło dolarów, euro i funtów.

10 lat temu to ja też za studenta żyłem za 350 PLN, fakt bez mieszkania + 300 PLN na pokój i dało radę - teraz jakbym musiał pewnie też dałbym radę mocno zmniejszyć wydatki i jakby trzeba było, zoptymalizować - choć wiadomo, że jak się człowiek przyzwyczai do lepszego, to ciężko żyć

właśnie wracam po raz kolejny do genialnej moim zdaniem płyty soundtracka z Solaris, czyli Cliff Martinez - raczej sentymentalna muza, ale ma w sobie wg mnie coś niesamowite i polecam bardzo!

EX napisał:

dex napisał:

EX napisał:

Windziarz napisał:

3 grafika która pokazał R. ( w debacie )
Nikt się nie "wysypał" dlaczego bez OFE (z OFE ale zmniejszona kwota)
i kwota odłozona na koncie przyszłego emeryta byłaby wyższa
a dług publiczny na jedną osobę niższy. O tym drugim co prawda dyskutowali
a o haraczu za wpłatę ("zarządzenie" przez OFE) nikt ,
solidarnie się nie odezwał.
Wszyscy widać są zależni od nich (OFE)
Ministrem tez się kiedyś przestaje bywać.

A to nie jest problem, poziom obniżenia prowizji można zmienić ustawowo bez rozwalania systemu.

Nie interesowałem się za bardzo całą tą sprawą z OFE, bo właściwie mało mnie dotyczy (po prostu nie wierzę w to że coś dostanę).
Ale czy to nie jest tak, że chodzi o to samo co w USA czyli problem z opchnięciem obligów?

Stany mogą sobie dodrukować dużą ilość $ na ten cel.
My nie możemy więc trzeba przymusić ludzi by kupowali obligi emerytalne.

Czy dobrze myślę?

NBP może w operacjach otwartego rynku kupować listy zastawne BGK - Radziwiłł, MF

18.02. Warszawa (PAP) - Narodowy Bank Polski w ramach operacji otwartego rynku może kupować listy zastawne emitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego - poinformował wiceminister finansów Dominik Radziwiłł. Podkreślił także, że ewentualny zakup listów zastawnych BGK nie może być utożsamiany z finansowaniem deficytu budżetowego przez bank centralny.

"Zgodnie z ostatnią nowelizacją ustawy o BGK, bank będzie mógł dokonywać emisji listów zastawnych" - napisał Radziwiłł w odpowiedzi na interpelację poselską.

"Zgodnie z przepisami ustawy o NBP zawartymi w rozdziale "Instrumenty polityki pieniężnej+, NBP może nabywać dłużne papiery wartościowe jedynie w operacjach otwartego rynku. Wśród papierów przyjmowanych przez NBP w transakcjach repo dominują obecnie bony i obligacje skarbowe, w przyszłości mogą się jednak znaleźć wśród nich także listy zastawne emitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego, znajdujące się w posiadaniu innych banków, jako papiery - z uwagi na status podmiotu będącego ich emitentem - obarczone minimalnym stopniem ryzyka" - dodał.

Radziwiłł podkreślił także, że niezależnie od operacji dostrajających, NBP może przeprowadzać także tzw. operacje strukturalne, polegające m.in. na bezwarunkowym (definitywnym) zakupie papierów wartościowych na rynku wtórnym.
"Wśród których to papierów będą ewentualnie mogły się znajdować także listy zastawne wyemitowane przez BGK" - poinformował.

NBP nie kupi listów zastawnych (FED poprzez FRBNY papierów skarbowych) z rynku pierwotnego (poprzez skup papierów bezpośrednio od UST). Tak jak FED zrobi to z rynku wtórnego (FED skupuje papiery od PD z rynku wtórnego).

Polityka pieniężna skoncentrowana na hamowaniu inflacji powoduje wzrost stóp procentowych, który zachęca spekulantów do operacji carry-trade, co sztucznie umacnia naszą walutę. Korzyści z umocnienia waluty odnoszą spekulanci, ponieważ mają wtedy podwójny zysk - z aprecjacji (umocnienia waluty) i z wyższego oprocentowania kont w Polsce.
Traci natomiast nasza gospodarka, bo aprecjacja sprzyja powstawaniu tzw. inflacji kosztowej, polegającej na tym, że koszty importu stają się niższe niż koszty produkcji krajowej. Operacje spekulacyjne carry-trade nie są też obojętne dla NBP, ponieważ towarzysząca im aprecjacja powoduje, że tracą na wartości rezerwy walutowe NBP, a zysk - zamiast trafić do budżetu - jest transferowany z kraju przez spekulantów.

Bez względu na zalety i wady "luzowania", czyli quantative easing, jedno jest pewne: uprawianie tej polityki przez bank centralny byłoby o wiele bezpieczniejsze, gdyby w swoim portfelu nie gromadził listów zastawnych BGK, choćby nabytych na wtórnym rynku. Nowelizacja ustawy dyskretnie koryguje status BGK w taki sposób, że nikt nie zapanuje nad długiem publicznym generowanym poprzez ten bank.

Do jutra. HEY.

Dzięki EX.

Jak zawsze imponujesz rozeznaniem w temacie.
Choć złe wieści przynosisz.

Trzeba będzie otworzyć społecznościowy bank w technologii P2P, wypuścić własną walutę z ujemną stopę procentową na -10%
i niech się cała finansjera pie*^&oli.

Operacje spekulacyjne carry-trade nie są też obojętne dla NBP, ponieważ towarzysząca im aprecjacja powoduje, że tracą na wartości rezerwy walutowe NBP, a zysk - zamiast trafić do budżetu - jest transferowany z kraju przez spekulantów.

wg mnie tutaj trochę trzeba uściślić, bo jeżeli mamy rezerwę np. 10 mld USD to jej wycena wg aktualnego kursu jest tylko zyskiem/kosztem księgowym i dopóki nie ma realizacji zysku lub straty to ani nie trafia to do budżetu (a tego chciał Lepper przypominam, aby zysk wirtualny z wyceny zaksięgować dla budżetu - co każdy wyśmiał) ani nie ma straty, a więc i transferu z kraju (mówiąc o traceniu wartości rezerw - bo owszem wycena ich jest mniejsza, ale nie jest wytransferowana)

Po debacie zajrzałem tu i myślałem że na forum ludzi o zainteresowaniach i o "kapitałowym" podejściu do pieniędzy będą bardziej "za" tezami i myślą p.prof. Balcerowicza, ale widzę że duch komuny jest żywy w społeczeństwie i zapewne wiedząc to rządzący mogą sobie pozwalać na tą socjalistyczą paplaninę i kreatywną księgowość oraz brak rzeczywistych reform.
Już nawet nie pytam o lekturę Miltona Friedmana, bo zapewne nie jest to najpopularniejszy autor dla większości tu.

Na marginesie - p.minister Rostowski przyjął "strategię zaględzenia" - rzeczowe to za bardzo nie były te argumenty.

Jego próby dorównania do adwersarza przez mówienie mu per "Leszku", \na co ten wyraźnie nie odpowiadał tym samym\, były śmieszne i jakoś tak "jak słoma z butów" - w przypadku naukowca. Ale p.Rostowki już niestety jest Ministrem Finansów i niestety nie brak mu widać zacięcia do kreatywnej księgowości.

K...wa całe te brednie o oszczędności bez OFE o kant dupy, jeżeli OFE miałyby rzeczywistą swobodę to ja bym nie chciał żebyby były zmuszane do zakupu jedynie PL obligacji, w końcu prawdziwe OFE powinny działać w interesie mojego kapitału - nie miałbym nic przeciw żeby kupili obligacje RPA albo AUSTRALIJSKIE.

Gówno mnie obchodzi nadmiar bylejakiego rządzenia w PL i nieuzasadnione wydatki budżetu PL. I szlag mnie trafia, że mam być tego zakładnikiem.

Klasa średnia [w całej UE] to "straszni frajerzy od dojenia", bo 1)biedota świetnie korzysta netto z socjalnego podejścia Europy 2)Bogaci sprytnie siedzą przeważnie finansowo dupą w podatkowych rajach i nie płacą stawek któe się nam wciska że niby płacą.

dead_eye napisał:

Operacje spekulacyjne carry-trade nie są też obojętne dla NBP, ponieważ towarzysząca im aprecjacja powoduje, że tracą na wartości rezerwy walutowe NBP, a zysk - zamiast trafić do budżetu - jest transferowany z kraju przez spekulantów.

wg mnie tutaj trochę trzeba uściślić, bo jeżeli mamy rezerwę np. 10 mld USD to jej wycena wg aktualnego kursu jest tylko zyskiem/kosztem księgowym i dopóki nie ma realizacji zysku lub straty to ani nie trafia to do budżetu (a tego chciał Lepper przypominam, aby zysk wirtualny z wyceny zaksięgować dla budżetu - co każdy wyśmiał) ani nie ma straty, a więc i transferu z kraju (mówiąc o traceniu wartości rezerw - bo owszem wycena ich jest mniejsza, ale nie jest wytransferowana)

Racja tylko, że....

http://www.parkiet.com/artykul/10,994623.html

Bank Gospodarstwa Krajowego wyprzedaje euro
Bloomberg/af | 27.12.2010 17:02, ostatnia aktualizacja 29 grudnia 2010 16:00 | 4

Bank Gospodarstwa Krajowego prawdopodobnie sprzedał dziś rezerwy w wysokości 150 mln euro, by wpłynąć na aprecjację złotówki względem europejskiej waluty – podaje Bloomberg
Powołując się na trzech informatorów, agencja podaje, że BGK oferował dziś euro w cenie 3,97 zł. Podkreśla, że nie były to dane jawne. Pod koniec dnia rynkowa cena euro wynosiła 3,9705 zł. 10 grudnia brokerzy informowali o podobnych interwencjach przeprowadzonych po tym, jak cena euro wzrosła do 4,04 zł. W ciągu dwóch tygodni kurs euro spadł do 3,9615 PLN/EUR.
Analitycy BNP Paribas i ING przewidywali, że z końcem roku władze monetarne mogą starać się wpłynąć na zwyżkę złotego, by ograniczyć wzrost długu publicznego spowodowany napływem zagranicznego długu. BGK i Ministerstwo Finansów odmówiły komentarza.
Ministerstwo korzysta z tańszej złotówki, by wyprzedać swoje rezerwy w euro, jak informował dyrektor departamentu długu publicznego Piotr Marczak 29 listopada. Zasoby europejskiej waluty w posiadaniu resortu wynosiły wówczas 5,6 mld euro.Prognozy długu publicznego zawarte w strategii Ministerstwa Finansów opublikowanej we wrześniu zakładają średni kurs euro 3,9 PLN/EUR.



Komunikat ws. stanu środków walutowych oraz operacji związanych z
Zarządzaniem długiem zagranicznym Skarbu Państwa 2010.12.15 14:40

Ministerstwo Finansów uprzejmie informuje, że:
1. W ramach obsługi zadłużenia zagranicznego Skarbu Państwa w listopadzie 2010 r. dokonano następujących płatności w walutach obcych:
kapitał – równowartość 531,7 mln EUR (2.094,3 mln PLN),
odsetki – równowartość 72,6 mln EUR (285,5 mln PLN).
2. Stan środków walutowych w dyspozycji Ministra Finansów na koniec listopada 2010 r. wyniósł łącznie 5.249,9 mln EUR (21.385,1 mln PLN).


Zarządzaniem długiem zagranicznym Skarbu Państwa 2011.01.17 15:44 Ministerstwo Finansów uprzejmie informuje, że:
1. W ramach obsługi zadłużenia zagranicznego Skarbu Państwa w grudniu 2010 r. dokonano następujących płatności w walutach obcych:
kapitał – równowartość 310,9 mln EUR (1.240,0 mln PLN),
odsetki – równowartość 71,4 mln EUR (285,1 mln PLN).
2. Stan środków walutowych w dyspozycji Ministra Finansów na koniec grudnia 2010 r. wyniósł łącznie 1.633,7 mln EUR (6.470,1 mln PLN).

barra napisał:

Po debacie zajrzałem tu i myślałem że na forum ludzi o zainteresowaniach i o "kapitałowym" podejściu do pieniędzy będą bardziej "za" tezami i myślą p.prof. Balcerowicza, ale widzę że duch komuny jest żywy w społeczeństwie i zapewne wiedząc to rządzący mogą sobie pozwalać na tą socjalistyczą paplaninę i kreatywną księgowość oraz brak rzeczywistych reform.
Już nawet nie pytam o lekturę Miltona Friedmana, bo zapewne nie jest to najpopularniejszy autor dla większości tu.

Na marginesie - p.minister Rostowski przyjął "strategię zaględzenia" - rzeczowe to za bardzo nie były te argumenty.

Jego próby dorównania do adwersarza przez mówienie mu per "Leszku", \na co ten wyraźnie nie odpowiadał tym samym\, były śmieszne i jakoś tak "jak słoma z butów" - w przypadku naukowca. Ale p.Rostowki już niestety jest Ministrem Finansów i niestety nie brak mu widać zacięcia do kreatywnej księgowości.

K...wa całe te brednie o oszczędności bez OFE o kant dupy, jeżeli OFE miałyby rzeczywistą swobodę to ja bym nie chciał żebyby były zmuszane do zakupu jedynie PL obligacji, w końcu prawdziwe OFE powinny działać w interesie mojego kapitału - nie miałbym nic przeciw żeby kupili obligacje RPA albo AUSTRALIJSKIE.

Gówno mnie obchodzi nadmiar bylejakiego rządzenia w PL i nieuzasadnione wydatki budżetu PL. I szlag mnie trafia, że mam być tego zakładnikiem.

Klasa średnia [w całej UE] to "straszni frajerzy od dojenia", bo 1)biedota świetnie korzysta netto z socjalnego podejścia Europy 2)Bogaci sprytnie siedzą przeważnie finansowo dupą w podatkowych rajach i nie płacą stawek któe się nam wciska że niby płacą.

Mam podobne zapatrywanie w/w temacie, co do klasy średniej (która zanika) to na takim socjalu i takim szkolnictwie to my daleko nie zajedziemy, przykład zza miedzy:

Cytat :

Według prognoz do 2020 roku około 10 mln Niemców może stracić status członka klasy średniej.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę doradztwa strategicznego McKinsey, do roku 2020 dochody na średnim poziomie będzie uzyskiwało niecałe 50 procent mieszkańców Niemiec.

Byłoby to o 10 milionów ludzi mniej, niż na początku lat 90. - Powodem tego jest zbyt mały wzrost gospodarczy - informuje niemiecka gazeta Welt am Sonntag powołując się na badania McKinsey.
- Wzrost gospodarczy, który odnotowaliśmy w minionych piętnastu latach, nie był wystarczający, by dotrzeć również do obywateli, powiedział Frank Mattern, szef oddziału McKinsey w Niemczech. - Dla klasy średniej taki mały wzrost oznacza straty.

Do klasy średniej eksperci zaliczają obywateli, którzy osiągają od 70 do 150 procent średnich dochodów. Według obliczeń McKinsey, średni dochód na głowę wyniósł w 2006 roku 25 tys. euro.

EX napisał:

barra napisał:

Po debacie zajrzałem tu i myślałem że na forum ludzi o zainteresowaniach i o "kapitałowym" podejściu do pieniędzy będą bardziej "za" tezami i myślą p.prof. Balcerowicza, ale widzę że duch komuny jest żywy w społeczeństwie i zapewne wiedząc to rządzący mogą sobie pozwalać na tą socjalistyczą paplaninę i kreatywną księgowość oraz brak rzeczywistych reform.
Już nawet nie pytam o lekturę Miltona Friedmana, bo zapewne nie jest to najpopularniejszy autor dla większości tu.

Na marginesie - p.minister Rostowski przyjął "strategię zaględzenia" - rzeczowe to za bardzo nie były te argumenty.

Jego próby dorównania do adwersarza przez mówienie mu per "Leszku", \na co ten wyraźnie nie odpowiadał tym samym\, były śmieszne i jakoś tak "jak słoma z butów" - w przypadku naukowca. Ale p.Rostowki już niestety jest Ministrem Finansów i niestety nie brak mu widać zacięcia do kreatywnej księgowości.

K...wa całe te brednie o oszczędności bez OFE o kant dupy, jeżeli OFE miałyby rzeczywistą swobodę to ja bym nie chciał żebyby były zmuszane do zakupu jedynie PL obligacji, w końcu prawdziwe OFE powinny działać w interesie mojego kapitału - nie miałbym nic przeciw żeby kupili obligacje RPA albo AUSTRALIJSKIE.

Gówno mnie obchodzi nadmiar bylejakiego rządzenia w PL i nieuzasadnione wydatki budżetu PL. I szlag mnie trafia, że mam być tego zakładnikiem.

Klasa średnia [w całej UE] to "straszni frajerzy od dojenia", bo 1)biedota świetnie korzysta netto z socjalnego podejścia Europy 2)Bogaci sprytnie siedzą przeważnie finansowo dupą w podatkowych rajach i nie płacą stawek któe się nam wciska że niby płacą.

Mam podobne zapatrywanie w/w temacie, co do klasy średniej (która zanika) to na takim socjalu i takim szkolnictwie to my daleko nie zajedziemy, przykład zza miedzy:

Cytat :

Według prognoz do 2020 roku około 10 mln Niemców może stracić status członka klasy średniej.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę doradztwa strategicznego McKinsey, do roku 2020 dochody na średnim poziomie będzie uzyskiwało niecałe 50 procent mieszkańców Niemiec.

Byłoby to o 10 milionów ludzi mniej, niż na początku lat 90. - Powodem tego jest zbyt mały wzrost gospodarczy - informuje niemiecka gazeta Welt am Sonntag powołując się na badania McKinsey.
- Wzrost gospodarczy, który odnotowaliśmy w minionych piętnastu latach, nie był wystarczający, by dotrzeć również do obywateli, powiedział Frank Mattern, szef oddziału McKinsey w Niemczech. - Dla klasy średniej taki mały wzrost oznacza straty.

Do klasy średniej eksperci zaliczają obywateli, którzy osiągają od 70 do 150 procent średnich dochodów. Według obliczeń McKinsey, średni dochód na głowę wyniósł w 2006 roku 25 tys. euro.

Dziękuję EX. Choć jeden głos myślący podobnie to już coś.

Dobrejnocki wszystkim.

Jeszcze raz dziękuję EX za "raw data".
Szanuc.