chyba jestem teraz jedynym co jeszcze moze palcem w klawiaturę trafić
no dobra wracam bo Thorgall sie budzi , bedzie polewał .....
General`s Boat Party Dzisiaj na jachcie u Generała,
impreza będzie raczej wspaniała!
Na wielkim statku jak Maracana,
będą Ufoki bawić do rana.
Właśnie przybyli z całego kraju
i zaraz wszyscy trafią do raju,
bo zioło, wóda, i sprośne dziwki,
będą prowadzić nas w świat rozrywki.
Zjechało tutaj się na spotkanie,
wszystko co tylko było dziś w stanie.
Część jest maybachem,
część wodolotem, a reszta leci już samolotem.
Prywatnym jasne, że nie czarterem,
bo nikt tu nie jest jankeskim zerem,
co na zebraniu w Bilderberg klubie,
na sesji w nosie paluchem dłubie.
Pierwszy jest Diablo był tu o świcie,
pływał już trochę, zna takie życie.
Na złotym koniu wjechał po trapie
Robert Mylogi, co Gruzję ma w łapie.
Ledwo co przeszli już się pojawił,
Exio inwestor co miedzią się bawił.
On to nie patrzy na dupy ni wódę,
on wciąż zarabia z niewielkim trudem.
Raczył się zjawić, choć nie wiem czemu,
nie jest na walnym KGH-mu.
I tylko Micha portfel jest letki,
właśnie spierdolił rano z kozetki.
A Baran cicho, z różańcem w dłoni,
przemyka bokiem, od wódki stroni.
Nie to co Thorgal, warmiak z Olsztyna,
pierwszy do piwa, wódki i wina.
Opcjo pół litra własne już schłodził,
ma taki zwyczaj, taniej wychodzi.
Patrzy wokoło gdzie jest ten balet,
pierwsze co zwiedzi? Jasne, że szalet!
Kaczor nie pije, fajek nie pali,
patrzy się w koło komu przywalić.
I w końcu Osioł, leci po trapie,
nogi w kaloszach, marchewka w łapie,
świeże owoce ma dla Barana,
chce dobrze wypaść u tego Pana.
Gospodarz z każdym grzecznie się wita,
stado kurewek to jego świta,
nie jest samolub, dobrze zna życie,
kiedyś zabijał w Syrii, w Madrycie.
I da pociupciać te miłe panie,
ale to później teraz jest grzanie...
Na górnym piętrze tuż przy basenie,
powystawiano dobre jedzenie,
trunków najlepszych nalane szklany
i widok w morze jak malowany.
Patrzą na Sopot jeszcze z daleka,
gdzie tysiąc ludzi z nadzieją czeka,
ale na lądzie już same leszcze,
stoją i myślą, kto by tu jeszcze
mógłby tak jakoś, po znajomości,
zabrać się w podróż pełną słodkości,
którą zapewnią z Roxy dziewczyny,
pełne wigoru i witaminy.
Chociaż na jachcie mocno już buja,
Generał wyjął z nienacka chuja
przytrzymał w garści okaz niemały,
potrząsnął, ścisnął, wywalił gały
skierował na tych co stoją na na skwerze,
ciągle czekają i w dobrej wierze,
pokazał gestem wielkiego Pana,
że sobie mogą tam stać do rana
a potem płynąć wprost aż do Helu
wodnym tramwajem od PŻL-u!
No więc gospodarz jest już w humorze,
ruszamy prędko na pełne morze...
Zygmunt de Bill