nie wiem, czy kogokolwiek urzecze moja historia, ale zadaje kłam tym, którzy twierdza, ze na rynku nie da sie zarabiać. Z wykształcenia jestem rezyserem teatralnym, od 8 lat zyje na obczyznie, zanim zajałem sie "rynkiem" przygotowywałem sie do tego przez 4 lata. Studia na wydziale rezyserii nauczyły mnie tego, ze muszę być przygotowany do akcji to od pierwszego strzału, moze dlatego NIE WTOPIŁEM pieniedzy, które przeznaczyłem na "grę". Kiedy stwierdziłem, ze rynek polskich fut mi nie odpowiada, zająłem się walutami i tu czuję sie świetnie. Gram na intuicję, to nie żart! Im mniej info, tym lepiej. Pewnie, ze rysuję kreski, ale w nie nie wierzę, wolę ufać swojej intuicji. Po prostu wstaje rano i myślę sobie, dzis S na to , lub tamto. Trudnosc polega na tym, że czasem nie mam przeczucia, a próbuje wymusic na sobie jakaś decyzję i wtedy WTAPIAM! Ale to też juz jest dla mnie sygnał. Nie wchodzę, gdy nie "czuję". Zacząłem w 2008 we wrześniu na polskich futach. Było bajecznie zmiennie! a potem nie wiedziałem za bardzo jak grac w hossie, ale ,ze miałem zawodowa robotę, to na rynek wróciłem dopiero w listopadzie 2009 i juz mi sie nie podobało. Odpusciłem w styczniu 2010, bo nie zarabiałem. Ale to nie znaczy, ze traciłem. Mozecie mi nie wierzyc, ale przeznaczyłem na "grę" 25 tys zł. i nigdy nie dopłaciłem do depo. Na walutach jestem od kwietnia 2010 i opłacam z tego moje rachunki. Od początku załozyłem, nie, zdecydowałem, to własciwsze słowo, że to będzie moja nowa profesja. I tak to traktuje. Wstaje rano i robię swoje, choc czsem nie zawieram zadnych transakcji. A robota, która wykonałem przed wejsciem na rynek, to była głównie praca mentalna. Uwazm, ze to 90% procent pracy. Ja sie przez 4 lata programowałem na "wygrywanie" w kompletnie nie zrozumiałym dla mnie srodowisku. Dlatego wybaczcie, koledzy, ze nie podaje swoich pozycji, ani projekcji, a wykres tylko raz udało mi sie wkleić, bo byłem nawalony jak sztucer i nie umiem tego powtórzyć. I tak, nie ma po co, inni wklejaja lepsze kreski.
Pozdrawiam.
Indeks