Niestety, to nie ja jestem jego autorem :-(
Tak wogóle to DO SIEGO ROKU WSZYSTKIM i ZAMKNIĘCIA ROKU 2008 NA
RACHUNKU W DM NA PLUS!!!
Znalazłem to na jednym z blogów jako kometarz, ale przeklejam jako
osobny tekst tutaj zasadniczą jego część. Z 99% tekstu się zgadzam,
więc to prawie tak, jakby sam napisał ;-). Ciekawe są zwłaszcza
rozważania "cykliczne", porównujące lata 90-te i dwutysięczne:
OTO TEKST:
"Mówimy o zaniku apetytu na ryzyko, zwłaszcza na instrumenty
zabezpieczane kredytem np. hipotecznym. Ale nim przyjmiemy to za
absolutny pewnik, zaczekajmy na szykującą się wielką ofertę w
sektorze Commercial Mortgage Backed Securities - Hotele Hilton chcą
wyemitować za pośrednictwem firmy private equity Blackstone Grp
papiery tego typu na sumę 9 mld USD - to będzie bardzo ciekawy test
tego, czy mamy brak chetnych wogóle, czy też jedynie brak chętnych
na instrumenty krańcowo niepewne (np. subprime’y). Osobiście stawiam
na sporą “niespodziankę” dla niedźwiedzi. Jeśli mam rację, to może
tchnąć nadzieję w rynki kredytowe i poprawić marną tam sytuację.
Osobiście uważam, że jesteśmy w korekcie płaskiej ruchu, który trwał
od sierpnia 2004 do lipca 2007 (uważam ten ruch za zakończoną falę
3) - czyli mamy teraz falę 4 hossy od… marca 2003. To spory ruch na
SP500, więc i korekta tego ma prawo być spora, nawet, jeśli tylko
płaska.Klasyczna korekta płaska znosi ok. 33-38% ruchu. 38% tak
oznaczonej fali 3, jak to zrobiłem powyżej, wypada dla SP500 w
rejonie 1370 pkt,- dokładnie w okolicy dna intraday z 16.08.07.
Rynek może spaść trochę niżej - innym typowym zakresem jest
przedział zniesienia poprzedniego ruchu między 40 a 52,5%.
Niesłychanie rzadko zdarza się, by fale 4 schodziły poniżej owych
52,5%, praktycznie tylko intraday.
Można więc przyjąć, że strefa 1300-1320, gdzie byłoby 50-52,5%
zniesienie na SP500 jest strefą graniczną, przy której teoria
korekty płaskiej w fali 4 “pęka”.
Nie sądzę jednak, by rynek zszedł tak nisko w 2008 r.
Przez analogię WIG20 powinien chodzić w bok między 3000 a 4000 pkt
(nieco ponad 3000 mamy analogiczne zniesienie 38% [ruchu od 2004 r -
dopisek mój, HP], a okolice 2700-2750 odpowiadałyby strefie 1300-
1320 na SP500).
Zastanawiałem się ostatnio nad niesamowitym wprost podobieństwem
rozwoju sytuacji w latach 90-tych i 2000-ch. Tak, jakby cykle te się
wręcz kopiowały Oczywiście w szczegółach są różnice - “historia się
nie powtarza, ale często rymuje” jak powiedział Mark Twain
Popatrzmy:
Bessa na początku 10-latki (1991 i 2001) połączona z recesją.
Potem wzrost- tu są pewne różnice, w latach 2000-nych wzrost ruszył
później, a poprzedzająca go bessa była głębsza, ale ogólny obraz
pasuje.
W roku z końcówką na nr 4 w obu przypadkach niezbyt głębokie korekty
w USA.
Lata 94-95 i 2004-05 lekkie pogorszenie parametrów gospodarczych w
USA (wzrost zapasów w firmach, nieco wolniejszy przyrost PKB itp)
Lata 1995-97 i 2005-07 - najszybszy rozwój gospodarczy Polski.
Wzrost dobrobytu i optymizmu obywateli naszego kraju
W latach z końcówką nr 7 (i 8 pewnie też) - problemy finansowe.
Wtedy w Azji, dziś w sektorze bankowym powiązanym z inwestycjami w
amerykańskie nieruchomości. Jednocześnie wiele krajów doświadcza
istotnego spowolnienia (to chyba jeszcze przed nami w roku nr
lub
nawet łagodnej recesji (np Polska - spowolnienie w IV kw. 98 -
wzrost PKB q/q tylko +1,8%). FED interweniuje, inne banki centralne
też.
Do tego miejsca wszystko by pasowało. Co dalej?
Pokuśmy się o pociągnięcie tej analogii, gdyż może to dać obraz
najbliższej przyszłości :
Interwencje FED i innych BC przynoszą pożądany skutek. W 2 połowie
roku nr 8 zaczyna się kolejna fala hossy na rynkach akcji, a w roku
z nr 9 gospodarki światowe wracają na wyraźną ścieżkę wzrostową, ale
już nie tak szybką. Jednocześnie rosną napięcia inflacyjne i FED i
inne BC są zmuszone zacząć cykl podwyżek stóp.
Cykl podwyżek osiąga kulminację w roku z nr 0 na końcu, stając się
przyczyną końca hossy na rynkach akcji i hamując gospodarkę - dając
w końcu paliwo pod bessę i recesję na początku nowej dziesięciolatki.
Kusząca perspektywa. Czy się potwierdzi? Nie wiem, ale szanse są
spore. Z pewnymi różnicami, sytuacja ta powtarzałaby wzór z lat 80-
tych…
Jeśli ten cykl się potwierdzi, to polsko - ukraińskie Euro 2012 może
mieć sporego pecha i wypaść w samym środku recesji…co to oznacza dla
finansowania takiej imprezy nie jest trudno sobie wyobrazić."
Intrygujący tekst, prawda? Ciekaw jestem Waszych opinii..