Do czego prowadzi zbytnia pewnośc siebie i kredyty

Na kontraktach gram już około roku, wcześniej akcje i opcje, nawet z niezłym skutkiem i na plusie. Miałem niewielki minus z poprzedniego okresu (są różne chwile jak prowadzi się własną firmę). Miałem kartę kredytową z dużym limitem oczywiście wykorzystanym do maxa. Dostałem jeszcze możliwośc wzięcia dodatkowej pożyczki na tą kartę. Wziąłem i zacząłem to inwestowac napierw w akcje, potem w opcje. Z zyskiem. Z kwotą 40k wszedłem w kontrakty. Grałem na XTB. Udało mi się przekroczyc poziom 100k w ciągu 3 m-cy i wtedy zamiast wyjąc wszystko i spłacic długi zamarzyła mi się działka budowlana. I wtedy przyszedł moment decyzji Benia. Miałem wtedy (wirtualnie) coś koło 120k i pozycję 5 lotów. Pomyślałem sobie że skoro profit mi się zwiększył dobiorę sobie jeszcze 2 ale z palcem na enterze. Niestety pojawili się goście. Rozmawiałem z nimi i zerkałem na monitor. W pewnej chwili włączył mi się print screen a ja dalej rozmawiałem. Jak wszedłem ponownie już było pozamiatane. Tak rzuciłem się do odrabiania że zszedłem niemal do "0". Wziąłem następną kartę, następną pożyczkę z jednej strony aby się odegrac, z drugiej aby miec na bieżące raty gdyż nagle załamała mi się sytuacja w firmie. W firmie którą zaopatrywałem nastąpiły duże zmiany i z dnia na dzień urwało mi się źródełko zarobku. Odsetki zaczęły mnie zżerac. Zmieniłem strategię i zacząłem miec znowu sukcesy ale grałem zbyt małym wolumenem aby zmienic swoją sytuację. Otwierałem nowy rodzaj działalności który wymagał też pewnych dodatkowych nakładów finansowych. Wziąłem więc linię kredytową na firmę 80k. Częśc poszła na rozwój działalności a resztę wrzuciłem w kontrakty. Wiedziałem że będzie zwała i liczyłem na to że szybko się odegram. Oczywiście zwała była ale będąc zbyt pewnym siebie, w piątek (tydzień przed zamknięciem serii grudniowej) wszedłem w L licząc na ząbek do góry. Wtorkowe straszenie i jazda w dół dobiły mnie. Zaciąg był wtedy niemiłosierny. Teraz mam 16k i sytuację niezbyt ciekawą. Zyski z giełdy muszę ciągnąc bo zanim mi się rozwinie nowa gałąź działalności w firmie raty i odsetki przewyższają moje dochody z firmy. Na całe szczęście udało mi się opanowac chęc szybkiego odrobienia strat. Gram teraz znacznie ostrożniej, mniejszym wolumenem i zawsze zabezpieczając pozycję. Zadanie mam ambitne bo muszę miesięcznie wyciągnąc z giełdy ok. 4k na raty i odsetki nie licząc odegrania się. W większości to co mnie dobiło to zbytnia pewnośc siebie i brak stopów. W większości dobrze przewidywałem ruchy rynku, tylko trzy sytuacje ekstremalne które się wydarzyły w połączeniu z brakiem stopów oraz gra zbyt dużym wolumenem rozłożyły mnie. Teraz gram bardzo ostrożnie i ciągle się uczę. Szukam też mentora który mógłby mnie nauczyc czegoś więcej. Chętny do nauki jestem i mam jedną cechę (myślę że przydatną w grze na giełdzie). Nigdy się nie poddaję

Napiszę jeszcze że wprowadziłem twardy program naprawczy. Kończę likwidowac pierwszą kartę kredytową. O postępach będę informował

Pare moich uwag:

1. Przelewarowales. Odniosles "sukces poczatkujacego" co uspilo Twoja czujnosc. Chec zwielokrotnienia zysku doprowadzila do katastrofy. Jak sobie z tym radzic? Ja mam systemem mechaniczny, ktory wylicza mi oprocz poziomu otwarcia pozycji zaangazowanie. I tego sie trzymam.

2. Podstawowa zasada gry na fiutach: "gra sie tylko pieniedzmi, ktore mozna stracic". Tylko wtedy ma sie wlasciwy dystans do rynku. Jesli przepuszczasz kase, ktora jest Ci potrzebna na zycie, pojawia sie presja psychiczna. To predzej czy pozniej doprowadzi do katastrofy.

3. Niestety, doprowadziles do sytuacji, ktora opisuje w punkcie drugim. Piszesz, ze masz 16k, a miesiecznie musisz z tego wyciagac 4k, czyli 25%. Moim zdaniem to niemozliwe do zrealizowania. Nawet jak raz czy dwa Ci sie uda, to za ktoryms razem wyczyscisz depo do konca. Z moich doswiadczen wynika, ze 100-200% na ROK, to jest swietny wynik. 25% na MIESIAC oznacza 1400% na ROK. Cel tylez ambitny co nierealny.

Nie wiem co Ci mozna doradzic, bo sytuacja, w ktora sie uwiklales jest dosc paskudna. W kazdym razie gra na fiutach nie jest tu rozwiazaniem problemu, bo stopa zwrotu, ktora zakladasz moze sie pojawic jedynie incydentalnie, a na pewno nie jest mozliwa do utrzymania przez dluzszy czas.

Dzięki za uwagi Forex

Przez misiąc kiedy nie grałem (styczeń) wyciągnąłem trochę wniosków które pokrywają się z Twoimi. Poszukuję dodatkowych źródeł zarobku a tymczasem gram tym co mam. Nie mam innego wyjścia. Co do 1400% to 25% miesięcznie to nie 1400 ale 300% rocznie. To już nie jest tak tragicznie

Co nie zmienia faktu że jestem w sytuacji faktycznie nieciekawej

Akwila napisał:

Dzięki za uwagi Forex

Przez misiąc kiedy nie grałem (styczeń) wyciągnąłem trochę wniosków które pokrywają się z Twoimi. Poszukuję dodatkowych źródeł zarobku a tymczasem gram tym co mam. Nie mam innego wyjścia. Co do 1400% to 25% miesięcznie to nie 1400 ale 300% rocznie. To już nie jest tak tragicznie

A jak to liczysz? Mi wychodzi: (1.25)^12 = 14.5519, czyli nawet ponad 1400%.

P.S. Domyslam sie jak to liczysz. Przyjales, ze na poczatku masz 16k, a po roku musisz wypracowac zysk 4*12=48, wiec laczny kapital musi wyniesc 48+16=64. 48 w stosunku do 16 daje dokladnie 300%. Tak mozesz liczyc tylko w przypadku gdybys przez rok nie wycofywal srodkow, a Ty zalozyles, ze co miesiac bedziesz wyciagal kase, czyli tak jakbys sie cofal do punktu wyjscia. Moj rachunek jest poprawny, niestety. Musisz miec roczna stope zwrotu na poziomie 1400% (po skorygowaniu o wycofywany kapital).

Jeśli będę wycofywał zarobione środki to kapitał początkowy mi się nie zmienia. Wtedy muszę 12 razy wypracować 25% co daje w sumie 300. Oczywiście jeśli zarobię mniej cały rachunek bierze w łeb. Ale wtedy awaryjnie mogę pokombinować coś z przesuwaniem środków firmowych. Przy czym jeśli w miesiącu zarobię więcejmogę spłacić kolejne zadłużenie. Np. jeśli w lutym uda mi się wypracować 6k zysku to zmniejsza mi się miesięczne obciążenie o ponad 800 zł. Dalsze 9k spowoduje że już tylko 2,5k potrzebuję miesięcznie co jest obciążeniem z którym sobie dam radę. Jak sprzedaż wzmacniaczy mi się zacznie (a wszystko już jest gotowe, akcja marketingowa zaczęła się w styczniu) każdy sprzedany wzmacniacz będzie zmniejszał moje zadłużenie. Jak pisałem, wdrożyłem twardy program zmniejszania zadłużenia. Wiem że na początku będzie ciężko ale jak pisałem nie mam innego wyjścia

Witam Akwila,

Widze, że nie tylko ja zapragnąłem fortuny na pożyczonej kasie...

Nie będę się rozwodził, ale jak się zgrałem i zostałem z 21.999 to ....na szczęscie spłaciłem wszystkie karty, zaległe rachunki itp. Zostało ok. 5 tysięcy!!!

Upewnij się czy na pewno możesz grać tym co masz. Tak ku przestrodze.

Powodzenia.

Z obowiązkiem wyciągania określonej kwoty miesięcznie bym bbbaaardzo uważał. Psychika lekko siada.

NV

Wiem że psychika może siadać ale udaje mi się z tym radzić. W tym miesiącu udało mi się wyciągnąć finanse do spłaty. Mam trochę zapasu na margines błędu choć nie jest on zbyt duży i niestety nie mam innego wyjścia na razie dopóki nie rozkręcą się dwie nowe gałęzie działalności w mojej firmie

Trzymajcie się!
U mnie też odrabianie, ale na szczęście nadmiarowej kasy... co dzień siedzę i kombinuję nad dobrym systemem dla forum - tak aby nie był wrażliwy na przekrętki. Żebyśmy mogli po prostu ogrywać systematycznie tych naszych szfagrów... Teraz też liczę.... do północy idą obliczenia... Dla siebie już mam, ale nie nadaje się on zupełnie do gry na publicznie dostępne sygnały - jest łatwo przekręcalny, jak ktoś zna poziomy obrotek o danym czasie to by nas wydoił szybko.
Czy to nie śmieszne swoją drogą, że my wszyscy - wtapiający - od dawna trąbiliśmy o bessie, o falach Elliotta, a jak przyszło co do czego to dup na elkach.... Szkoda gadać...
Na już mogę zapropoować system oparty o średnią 30 okresową na godzinowym wykresie - w roku 2007 zarobił coś z 1700 pkt, w tym już około 500- (nie podam dokładnie, bo mam drugi rdzeń zajęty Amibrokerem z obliczeniami ). Ma małe obsuwy kapitału, przewidywalne sygnały, w sam raz dla odrabiania.
A ta nowa rakieta w ogóle nie wchodzi w grę, bo pomimo imponujących wyników (pisałem wcześniej) miewa czasem i po 400 pkt obsuwy w 3 kolejnych transakcjach........

Czolem Akwila

25% miesiecznie to dla mnie kosmos. Ja na kontraktach bylem ok 3 lat. Efekty byly rozne ale jak do tej pory zawsze na plusie konczylem rok. Otrzezwienie przyszlo w grudniu. Dzieki dobrej serii pazdziernik-listopad udalo mi sie na poczatku grudnia wyjsc na plusy. To byl cel, ktory zostal osiagniety. Wtedy sie tez wycofalem przelewajac pieniadze stopniowo na akcje powoli tworzac portwel i skupujac wybrane spolki. Poki co od tamtej chwili tez bujam sie ze strata ok. 15-20%. Jednak patrzac z boku jestem niemal pewny (99%), ze obecnie bylbym bankrutem na kontraktach a byc moze zrobilbym cos glupiego (pozyczka). Nigdy nie zaakcetowalem inwestycji pod kredyt bo zycie mam jedno.

Od pol roku nie wplacilem/wyplacilem ani zlotowki i poki co nie zamierzam. Mam oczywiscie te strate, ktora jedynie staram sie obecnie ksiegowac bo co innego pozostalo? Zasada sprzedaj i kup wiec ilosciowo akcje bez zmian.

Pewnie, ze jazdy sa piekne DT codziennie o czym czasami pisze na ogolnym (+/-100pkt). Ja jednak majac kontrakty preferuje WT (week) czyli tygodniowki co przy obecnej sytuacji kompletnie nie pasuje do mojego sposobu inwestycji na rynku. Mam dobra prace i czesto nie ma mozliwosci nawet 2-3 dni na obserwacje rynku gdzie przy takim zachowaniu 1 news bierze w leb cala strategie tygodniowa.

Ostatnie 3 miesiace utwierdzily mnie w przekonaniu respektu do rynku. Nie ma latwej kasy a celem dla mnie stalo sie przetrwanie kolejnych 3 lat. Wniosek jest banalny, ze pewnie na futach tego bym nie byl w stanie osiagnac i pewnie wpadlbym w depresje, stres, zlosc, zadluzyl sie ect. Czlowiem nie jest automatem i jednak emocje sa zawsze gora. W systemy tez nie wierze bo rownie dobrze moga doprowadzic do bankructwa jak emocje.

Podsumowujac: Sorry - byc moze jestem zbyt wielkim pesymista-realista ale nie wierze w mozliwosc postawionych przez Ciebie celow (25%-miesiecznie) do osiagniecia. Jednak szczerze Ci tego zycze chociaz zastanow sie nad jakims innym alternatywnym sposobem inwestycji. Mi osobiscie komfort psychiczny daja lokaty.

P.S. Wazna sprawa jest przyznac sie do bledow, zlej strategi, glupoty, odnalezienia bledow ale najwieksza sztuka jest to zrozumiec i zmienic sie

Pozdrawiam i zycze sukcesow

Dzięki Laik

Całe szczęście niewiele mi brakuje do tego żeby potrzebować tylko 12% na m-c. I na razie do tego dążę. Małymi kroczkami na pewno się uda

Walczę dzielnie. Odsetki na ten miesiąc zapłacone, żona pożyczyła mi 15k - likwiduję pierwszą kartę. Jak zdobędę jeszcze 20k mam tylko 1300 na m-c odsetek do płacenia. To juz daje komfort.

Tak sobie wymyślam i buduję strategię wyjścia z długów. Widzę że nie mam się co śpieszyc. Już 3 razy coś mi przeszło koło nosa dlatego że liczyłem na więcej. Jednak jeśli sprawdzi się scenariusz który przewiduję zwała i odbicie - będzie dobrze. Tylko wyczuc punkt odbicia i moment zjazdu. Bo że zjedzie jeszcze to nie ma wątpliwosci tak samo jak to że do rozliczenia znowu podjedzie do góry. Do wyjęcia w ciągu 3 tygodni co najmniej 500 pkt. A to spowoduje już duży komfort w graniu jeśli trafię i diametralną zmianę sytuacji. Będę miał już czym grac żeby zyski były zauważalne i spłacone pomniejsze długi (kilka po ok. 2k które wyciągają ode mnie po ok. 250-300 zł rat) a wtedy będę miał do spłaty 1,3k m-cznie co mogę wyciągnąc w jeden dzień. Na razie cel 20k. Będzxie trudno, ale to jest granica której przejścia oczekuję

Oczywiście piszę o moich widzimisiach ale potrzebuję pomocy w tym co robię. Z drugiej strony bez planu nie miałbym szans na wyjście z tego ambarasu w którym się znalazłem. Oczywiście liczę nie tylko na giełdę. Zdwajam wysiłki zmierzające do wyciągania zysków zfirmy. Rozwija się - mam coraz większy asortyment urządzeń do sprzedaży a marketing zakreśla coraz większe kręgi. W końcu przyniesie rezultaty. Jak widac nie tracę pogody ducha i woli walki

Piszę tutaj żeby był ślad. Wg mnie dzisiejsza luka to luka pomiarowa. Jeśli tak będzie to do końca marca wychodzę z kłopotów. A na pewno moja sytuacja zmieni się komfortowo. Na razie już mam niezły zysk. Zamelduję pod koniec tygodnia jaki

Akwila napisał:

Piszę tutaj żeby był ślad. Wg mnie dzisiejsza luka to luka pomiarowa. Jeśli tak będzie to do końca marca wychodzę z kłopotów. A na pewno moja sytuacja zmieni się komfortowo. Na razie już mam niezły zysk. Zamelduję pod koniec tygodnia jaki

jak sie sprawdzi Twoje załozenie, to zaczniesz robic to samo co ja od kwietnia

rmir napisał:

Akwila napisał:

Piszę tutaj żeby był ślad. Wg mnie dzisiejsza luka to luka pomiarowa. Jeśli tak będzie to do końca marca wychodzę z kłopotów. A na pewno moja sytuacja zmieni się komfortowo. Na razie już mam niezły zysk. Zamelduję pod koniec tygodnia jaki

jak sie sprawdzi Twoje załozenie, to zaczniesz robic to samo co ja od kwietnia

To znaczy?

Musiałem wnieśc jeszcz jedną poprawkę do strategii. Miałbym niezły wynik gdyby nie duża wtopa po drodze. Widzę że mam skłonności do zbyt dużego ryzyka. Poprawic jeszcze to i będzie całkiem nieźle.

Pośpiech to zły doradca. Moje finanse załamały się także dlatego że ktoś stosując praktyki dumpingowe i inne nieczyste zagrania przejął moje zlecenia (mam własną firmę). To spowodowało że próbowałem z giełdy wyciągnąć brakującą kasę. Presja wyciągania finansów z giełdy (i to sporych procentowo) spowodowała mój kolejny upadek i załamanie się finansów. Ten czas od kwietnia/maja został jednak produktywnie wykorzystany. Ponieważ nie mogłem już wziąć żadnego kredytu, zrobiliśmy z żoną rozdzielność majątkową i żona wzięła kredyt na moje mieszkanie co uspokoiło wierzycieli. Konsekwentna polityka i BOŻE błogosławieństwo pozwoliły mi przetrwać wojnę cenową i doprowadzić do stanu równowagi pomiędzy utrzymaniem firmy, domu i spłacaniem zobowiązań. Teraz mam regularne zyski z firmy i wpłaciłem coś na konto do handlu kontraktami ale bez presji wyniku. Jak stracę nic się nie stanie, jak coś ugram - wcześniej pospłacam kredyty. Pozdrawiam i życzę powodzenia

witamy z powrotem na pokladzie:)

tylko nie szalej chlopie,
i tak nie masz latwej sytuacji

Dzięki za zachętę. Zgodnie z 38 krokami Warrena jestem ostrożniejszy i mam nadzieję w innym miejscu. Pozdrawiam

Jak na razie pierwszy miesiąc po rocznej przerwie i potężnych cięgach przedstawia się następująco:

Więcej decyzji trafnych od nietrafionych
Największa wtopa niższa od najmniejszego zysku
Zwrot 1/3 kapitału włożonego

Byłoby więcej, ale każdą wygraną musiałem wyciągać aby ratować płynność w firmie. A teraz mam zgryz i to solidny. Zamówień mam sporo, ale problemy z płynnością. Potrzebuję szybko skądś 5k do oddania w połowie maja żeby mieć na części na kolejne zamówienie. Kombinuję jak koń pod górę, ale nie chcę grać pod presją ile muszę wyciągnąć z giełdy. Jak nie jestem pewien to czekam, jak potrzebuję gotówki - wyciągam całość finansów z giełdy i wracam jak znowu mogę

Wysyłam big helpa. Potrzebuję pożyczyć do 26.04 kwotę 5 000 zł. Oddać będę miał z czego w połowie maja. Nie z giełdy ale z pracy w firmie

Z bożą pomocą wyszedłem z tego kanału. Dostałem zlecenie na 4500 netto (5400 brutto) płatne gotówką. Teraz cały czas realizuję zamówienia. Mam tak dużo że od 20 marca tylko w dwa dni świąteczne wyszedłem z firmy przed 23, a ostatnio często zdarza sie że po północy. Zaczynają już napływać finanse z tych zleceń więc płynność sie poprawiła a i na giełdzie idzie mi nieźle. To na razie. Niedługo napiszę więcej