Ogólnie coraz mniej mi się podobają te coraz nowsze wersje oprogramowań zarówno na compy jak i na telefony bo użyszkodnik ma coraz mniejszą realną kontrolę nad czymkolwiek.
Telefony podobno cały czas nagrywają to co się mówi w promieniu kilq metrów nawet gdy się nie wykonuje połączeń.
Służby specjalne mają dzięki temu nasłuch.
Laptop na Win 8.1 sam potrafi się z dupy w nocy załączać żeby zrobić jakieś aktualizacje mimo że nie ustawiałem nic takiego a był na off a nie w trybie sleep. W czasach XP to było nie do pomyślenia. Poza tym kto to wymyślił, że aby dostać się do komputera to należy się logować kontem na google czy gdzieś? Czyli co - jeśli mam wyłączony internet to nie mogę wejść do compa?
Jedynie fizyczne wyciągnięcie baterii lub odłączenie kabla daje gwarancję, że urządzenie niczego nie zrobi poza naszą kontrolą.
W Androidach i srajfonach jest najebane defaultowo mnóstwo bzdetnych funkcji, które są "systemowe" i nie da się ich usunąć jeśli ktoś nie potrzebuje. Chyba że się zrootuje system ale to też ryzyko bo raz że hakerzy a dwa że niestabilnie może działać.
Nie wspominając o zdjęciach, które od razu po zrobieniu wędrują chujwigdzie opatrzone w geotagi a ich definitywne usunięcie z chmury jest w zasadzie niemożliwe. To jest tylko takie "usunięcie", że użytkownikowi sie wydaje, że ich nie ma ... taki matrix jak demo.
No i do tego pododawane jakieś bezsensowne utrudniacze życia jak powyższy przykład z regulacją głośności, którą nawet nie wiadomo jak wyłączyć. Takie robienie z ludzi debili i ostrzeganie przed rzeczami oczywistymi.
Dawniej żeby usunąć program czy jakiś plik się wchodziło po drzewie C:\ProgramFiles\cośtam.... dawało DEL i sprawa prosta a teraz jeden plik potrafi być na raz w trzech miejscach w tym w dwóch w internecie niczym trójca święta.
Kamera w laptopie też jedyna pewność że nie nagrywa kiedy nie chcemy to fizyczne zaklejenie jej czarną taśmą.