UFO -16-17.04.2011 weekend

pitolę co kto pisze o jedzeniu

ja ograniczyłem węglowodany, zrzuciłem 14% wagi i wygląda że jest to moja optymalna waga, i tak już jest rok i niech mi nikt nie pitoli że jestem na diecie, bo jem co chcę, a żarło wysoko węglowodanowe po prostu mi nie smakuje i nie mam na nie ochoty

nomad napisał:

pitolę co kto pisze o jedzeniu

ja ograniczyłem węglowodany, zrzuciłem 14% wagi i wygląda że jest to moja optymalna waga, i tak już jest rok i niech mi nikt nie pitoli że jestem na diecie, bo jem co chcę, a żarło wysoko węglowodanowe po prostu mi nie smakuje i nie mam na nie ochoty

pierwsze 12 godzin jem normalnie na co ma ochotę tylko w normalny ilościach - nigdy nie objadam się.
drugie 12 godzin nic nie jem.

żadnych wielkich zapasów i żarcie schowane bo kusi.

oczywiście przy wysiłku trzeba trochę pozmieniać - uzupełnić elektrolity itd.

fabularasa napisał:

kaczor napisał:

do biegania na bank potrzeba duzo weglowodanow i to najlepiej przed wysilkiem jakies zlozone (czyli makaron pasuje) ktore beda powoli uwalniac glukoze i w trakcie jakies napoje.Nie znam sie na tym dokladnie ale tam wysilek jest dosc duzy.Dla mnei bieganie jest zbyt nudne,musi sie cos dziac

Węglowodany są w każdym pożywieniu od jabłka do czipsów więc po co jeść makaron który oprócz węglowodanów nie ma w sobie niczego odżywczego a zamiast tego ma gluten, który przez większość ludzi nie jest trawiny wywołuje zgagi itp bóle brzucha, wraz z kolką zmorą biegaczy, do tego jest przyczyną znakomitej większości chorób skóry typu opryszczka, pryszcze itp. Do biegania potrzebne są duże ilości kalorii a więc tłuszczy a nie jak się czyta w kolorowych gazetach węglowodanów. Do tego picie napojów podczas biegania - rozumiem maraton gdzie człowiek spala się niesamowicie (oczywiście maraton nijak ma się do zdrowia) - ale bieganie np godzinę rano na pewno nie powinno być uzupełniane płynami w trakcie. Organizm jest zajęty pompowaniem krwi a tu ktoś dodaj mu niepotrzebny balast w postaci napojów do tego napojów w plastikowych butelkach zawierających toksyczne substancje.

Piszesz bzdury. Weglowodany maja trzykrotnie wieksza dostepnosc energetyczna niz tluszcze. I jeszcze kolka, i brak picia... Cala Twoja wiedza jest tej jakosci?

kaczor napisał:

fabularasa napisał:

kaczor napisał:

do biegania na bank potrzeba duzo weglowodanow i to najlepiej przed wysilkiem jakies zlozone (czyli makaron pasuje) ktore beda powoli uwalniac glukoze i w trakcie jakies napoje.Nie znam sie na tym dokladnie ale tam wysilek jest dosc duzy.Dla mnei bieganie jest zbyt nudne,musi sie cos dziac

Węglowodany są w każdym pożywieniu od jabłka do czipsów więc po co jeść makaron który oprócz węglowodanów nie ma w sobie niczego odżywczego a zamiast tego ma gluten, który przez większość ludzi nie jest trawiny wywołuje zgagi itp bóle brzucha, wraz z kolką zmorą biegaczy, do tego jest przyczyną znakomitej większości chorób skóry typu opryszczka, pryszcze itp. Do biegania potrzebne są duże ilości kalorii a więc tłuszczy a nie jak się czyta w kolorowych gazetach węglowodanów. Do tego picie napojów podczas biegania - rozumiem maraton gdzie człowiek spala się niesamowicie (oczywiście maraton nijak ma się do zdrowia) - ale bieganie np godzinę rano na pewno nie powinno być uzupełniane płynami w trakcie. Organizm jest zajęty pompowaniem krwi a tu ktoś dodaj mu niepotrzebny balast w postaci napojów do tego napojów w plastikowych butelkach zawierających toksyczne substancje.

Ano dlatego ze sa weglowodany o roznym indeksie glikemicznym.Makaron powoli uwalnia cukry do krwi zapewniajac staly doplyw energii przez dlugi okres czasu.

Powiedz mi czy uprawiasz jakis sport wytrzymalosciowy,bo chcialbym Cie zobaczyc po dwugodzinnym intwensywnym wysilku jak sie smalcu nazresz.Nawet na silowni to niemozliwe,gdzie wysilek jest beztlenowy ale i tak bys sie zerzygal.
Tak samo wysilek bez opowiedniej ilosci wody to samobojstwo.Nie znam nikogo kto umarl od picia wody w trakcie treningu ,za to przypadkow smierci z odwodnienia byla cala masa.
Coz przykro mi powiedziec ale kolorowe czasopisma maja w tym przypadku racje.
No chyba ze zzerasz kilogram smalcu i biegniesz pozniej maraton to zwracam honor,ale raczej gadasz jak teoretyk

Nie wiem jaki IG ma makaron czy inny produkt spożywczy, wiem tylko, że kiedy jadłam makaron niedługo potem byłem znowu głodny, więc stały dopływ energii przed długi okres czasu nie wchodzi tu w grę. Prawdopodobnie dodanie do potrawy z makaronu jakiegoś mięsa (zawierającego tłuszcz) wywołuje wyżej opisany efekt - moje doświadczenie również to potwierdza.

Kaczor smalcu nie należy jeść w ogóle!!!!

Przypadku śmierci z odwodnienia na treningu nie znam niestety.

Co do mojego treningu. Biegnę na trening 0.5h potem 1.5h trening i następne 0.5h bieg do domu i nie potrzebuję w tym czasie żadnych napojów. A jeśli chodzi o intensywność to muszę zmieniać koszulkę kiedy dobiegnę na trening i po treningu żeby przepocony nie biec do domu.

delphia napisał:

w sprawie diety - podstawową kwestię poruszył kaczor - bilans energetyczny.

Węglowodany są niezbędne do pracy mięśni (mózgu zresztą też) więc jeżeli ktoś zamierza chudnąć uprawiając jakieś spory to na pewno musi uwzględnić węglowodany w swojej diecie. Az dziw bierze że nikt nie wspomniał o białkach - białko musi być dostarczane w odpowiednich ilościach choćby po to by odbudowywać mięśnie po wysiłku. Tzw diety wysokobiałkowe wykorzystują fakt iż do metabolizmu białek potrzebna jest dodatkowa energia.

Druga sprawa co chcemy osiągnąć? Mniejszą masę (spadek wagi)? Szczupły wygląd?

Jeżeli to pierwsze to odstawienie węglowodanów i zastosowanie diety wysokobiałkowej może dać szybką utratę kilku kg (5-7% masy ciała) nawet w ciągu 1-2 tygodni. Nie da to jednak szczupłej sylwetki. To można osiągnąć jedynie treningiem. Najlepiej treningiem siłowym ale ukierunkowanym nie na budowę masy mięśniowej tylko na eksplozywność. Wystarczy ćwiczyć tylko największe grupy mięśniowe (grzbiet, nogi) 2 razy w tygodniu aby zaledwie po kilku tygodniach zauważyć bardzo dobre efekty. Nie trzeba do tego jakiś skomplikowanych ćwiczeń - wystarczy martwy ciąg i przysiady ze sztangą w krótkich seriach. Można dorzucić brzuszki (najlepiej także z obciążeniem w postaci np skrętów tułowia ze sztangą siedząc/stojąc). Warunkiem duże ciężary (70-100% maksymalnych) 5-8 powtórzeń wykonanych dynamicznie (z maksymalną szybkością). Przerwy miedzy seriami mogą być nawet kilkuminutowe. Zanim zaczniecie proponuję z 2 tygodnie ogólnorozwojowych ćwiczeń z ciężarami 25-50% max tak by nabawić się kontuzji.

Jeszcze jedno: ważne jest kiedy jemy - najlepiej po treningu gdy otwarte jest tzw okno anaboliczne (głównie białka i węglowodany)

Sprawa uzupełniania płynów: jeżeli chcemy utrzymać wydolność w trakcie wykonywania wysiłku konieczne jest uzupełnianie poziomu wody w organizmie.

nic dodac nic ujac ,widac,ze kolega siedzi w temacie.tylko jak ktos nie ma wprawy to na bank zlapie kontuzje przy cwiczeniu na duzych obciazeniach.Okres wstepny powinien trwac z minimuym 2 miesaice imo zeby sie stawy i sciegna wzmocnily

przemak napisał:

fabularasa napisał:

kaczor napisał:

do biegania na bank potrzeba duzo weglowodanow i to najlepiej przed wysilkiem jakies zlozone (czyli makaron pasuje) ktore beda powoli uwalniac glukoze i w trakcie jakies napoje.Nie znam sie na tym dokladnie ale tam wysilek jest dosc duzy.Dla mnei bieganie jest zbyt nudne,musi sie cos dziac

Węglowodany są w każdym pożywieniu od jabłka do czipsów więc po co jeść makaron który oprócz węglowodanów nie ma w sobie niczego odżywczego a zamiast tego ma gluten, który przez większość ludzi nie jest trawiny wywołuje zgagi itp bóle brzucha, wraz z kolką zmorą biegaczy, do tego jest przyczyną znakomitej większości chorób skóry typu opryszczka, pryszcze itp. Do biegania potrzebne są duże ilości kalorii a więc tłuszczy a nie jak się czyta w kolorowych gazetach węglowodanów. Do tego picie napojów podczas biegania - rozumiem maraton gdzie człowiek spala się niesamowicie (oczywiście maraton nijak ma się do zdrowia) - ale bieganie np godzinę rano na pewno nie powinno być uzupełniane płynami w trakcie. Organizm jest zajęty pompowaniem krwi a tu ktoś dodaj mu niepotrzebny balast w postaci napojów do tego napojów w plastikowych butelkach zawierających toksyczne substancje.

Piszesz bzdury. Weglowodany maja trzykrotnie wieksza dostepnosc energetyczna niz tluszcze. I jeszcze kolka, i brak picia... Cala Twoja wiedza jest tej jakosci?

Równoważnik energetyczny fizyczny - jest to ilość energii jaka się wyzwala podczas spalania 1 [g] białka, 1 [g] tłuszczu, 1 [g] węglowodanów w warunkach pozaustrojowych, w tzw. bombie kalorymetrycznej. W wyniku spalenia wszystkich substancji organicznych zawartych w pożywieniu (u człowieka spalanie nie zachodzi do końca) otrzymuje się następujące równoważniki fizyczne:

dla 1 [g] białka - 5,65 [kcal]
dla 1 [g] tłuszczu - 9,45 [kcal]
dla 1 [g] węglowodanów - 4,1 [kcal]

Przedstaw swoją wiedzę

fabularasa napisał:

Biegnę na trening 0.5h potem 1.5h trening i następne 0.5h bieg do domu i nie potrzebuję w tym czasie żadnych napojów.

Potrzebujesz, tylko nie pijesz i wytrzymujesz, to jest zasadnicza roznica.

delphia napisał:

Aligator napisał:

Jesus napisał:

nie zaciuka
musisz zacząć od uderzenia z calej pety w silniejszego
potem juz jest z gorki

musisz ostro walnac w tył glowy i gosciu pada jak sciety

najgroźniejszą bronią w walce ulicznej jest pędzel - zamalowujesz gościowi oczy i po sprawie

artysta

fabularasa napisał:

przemak napisał:

fabularasa napisał:

kaczor napisał:

do biegania na bank potrzeba duzo weglowodanow i to najlepiej przed wysilkiem jakies zlozone (czyli makaron pasuje) ktore beda powoli uwalniac glukoze i w trakcie jakies napoje.Nie znam sie na tym dokladnie ale tam wysilek jest dosc duzy.Dla mnei bieganie jest zbyt nudne,musi sie cos dziac

Węglowodany są w każdym pożywieniu od jabłka do czipsów więc po co jeść makaron który oprócz węglowodanów nie ma w sobie niczego odżywczego a zamiast tego ma gluten, który przez większość ludzi nie jest trawiny wywołuje zgagi itp bóle brzucha, wraz z kolką zmorą biegaczy, do tego jest przyczyną znakomitej większości chorób skóry typu opryszczka, pryszcze itp. Do biegania potrzebne są duże ilości kalorii a więc tłuszczy a nie jak się czyta w kolorowych gazetach węglowodanów. Do tego picie napojów podczas biegania - rozumiem maraton gdzie człowiek spala się niesamowicie (oczywiście maraton nijak ma się do zdrowia) - ale bieganie np godzinę rano na pewno nie powinno być uzupełniane płynami w trakcie. Organizm jest zajęty pompowaniem krwi a tu ktoś dodaj mu niepotrzebny balast w postaci napojów do tego napojów w plastikowych butelkach zawierających toksyczne substancje.

Piszesz bzdury. Weglowodany maja trzykrotnie wieksza dostepnosc energetyczna niz tluszcze. I jeszcze kolka, i brak picia... Cala Twoja wiedza jest tej jakosci?

Równoważnik energetyczny fizyczny - jest to ilość energii jaka się wyzwala podczas spalania 1 [g] białka, 1 [g] tłuszczu, 1 [g] węglowodanów w warunkach pozaustrojowych, w tzw. bombie kalorymetrycznej. W wyniku spalenia wszystkich substancji organicznych zawartych w pożywieniu (u człowieka spalanie nie zachodzi do końca) otrzymuje się następujące równoważniki fizyczne:

dla 1 [g] białka - 5,65 [kcal]
dla 1 [g] tłuszczu - 9,45 [kcal]
dla 1 [g] węglowodanów - 4,1 [kcal]

Przedstaw swoją wiedzę

ale organizm najpierw ZAWSZE spala glikogen zawarty w miesniach.Spalanie kwasow tluszczowych zaczyna sie dopiero po 30 minutachwysilku bez przerwy.To ze tluszcz ma wieksza wartosc energetyczna to zupelnie inna sprawa.Odchudzanie dlatego jest takie trudne ze organizm ciezko zmusic do wykorzystania tkanki tlusczowej jako zrodla energii

fabularasa napisał:

przemak napisał:

Piszesz bzdury. Weglowodany maja trzykrotnie wieksza dostepnosc energetyczna niz tluszcze. I jeszcze kolka, i brak picia... Cala Twoja wiedza jest tej jakosci?

Równoważnik energetyczny fizyczny - jest to ilość energii jaka się wyzwala podczas spalania 1 [g] białka, 1 [g] tłuszczu, 1 [g] węglowodanów w warunkach pozaustrojowych, w tzw. bombie kalorymetrycznej. W wyniku spalenia wszystkich substancji organicznych zawartych w pożywieniu (u człowieka spalanie nie zachodzi do końca) otrzymuje się następujące równoważniki fizyczne:

dla 1 [g] białka - 5,65 [kcal]
dla 1 [g] tłuszczu - 9,45 [kcal]
dla 1 [g] węglowodanów - 4,1 [kcal]

Przedstaw swoją wiedzę

Przedstawilem powyzej, tylko nie zauwazyles. Jeszcze lepszy "rownowaznik energetyczny fizyczny" ma uran - to co, mamy wpieprzac uran?
Oczywiscie, ze ze spalania tluszczu jest wiecej energii niz czego innego, ale organizm nie jest w stanie spalic tego tluszczu wystarczajaco duzo i, jak pisalem, w ciagu godziny ze spalania tluszzczu jest gora jakies 300 kalorii. To calkowicei wystarcza do normalnego zycia i dlatego diety bezweglowodanowe dzialaja calkiem niezle (pomijajac sprawnosc umyslowa, cos za cos). Bieg to jednak wydatek energetyczny rzedu 1000 kalorii, i jak widac, 300 z tluszczu nie wystarcza. Poza tym latwiejsze do pozyskania energii jest bialko niz tluszcz, i po spaleniu weglowodanow organizm siega po bialko z miesni, a tluszcz jest na koncu. I co najwazniejsze, wcale nie trzeba tego tluszczu jesc, on jest w organizmie, bialko tez, a weglowodanow nie ma.

kaczor napisał:

ale organizm najpierw ZAWSZE spala glikogen zawarty w miesniach.Spalanie kwasow tluszczowych zaczyna sie dopiero po 30 minutachwysilku bez przerwy.To ze tluszcz ma wieksza wartosc energetyczna to zupelnie inna sprawa.Odchudzanie dlatego jest takie trudne ze organizm ciezko zmusic do wykorzystania tkanki tlusczowej jako zrodla energii

W przeciwieństwie do tłuszczów i białek, wyzwolenie energii z cukrów nie zachodzi w wyniku połączenia z tlenem (spalenia). Cukry chemicznie są węglowodanami, więc wyzwolenie z nich energii następuje wskutek rozpadu cząsteczki glukozy na łatwe do wydalenia, nietoksyczne produkty przemiany energii – dwutlenek węgla i wodę. W wyniku rozpadu cząsteczki glukozy wyzwala się 4 kcal energii. Nie jest to wiele, więc organizm tylko w wyjątkowych sytuacjach wykorzystuje cukry do pozyskania energii na potrzeby aktywności fizycznej. Raczej rezerwuje je jako czyste źródło energii dla wrażliwej na toksyczne produkty przemiany materii tkanki nerwowej, szczególnie mózgu.

kaczor napisał:

fabularasa napisał:

przemak napisał:

fabularasa napisał:

kaczor napisał:

do biegania na bank potrzeba duzo weglowodanow i to najlepiej przed wysilkiem jakies zlozone (czyli makaron pasuje) ktore beda powoli uwalniac glukoze i w trakcie jakies napoje.Nie znam sie na tym dokladnie ale tam wysilek jest dosc duzy.Dla mnei bieganie jest zbyt nudne,musi sie cos dziac

Węglowodany są w każdym pożywieniu od jabłka do czipsów więc po co jeść makaron który oprócz węglowodanów nie ma w sobie niczego odżywczego a zamiast tego ma gluten, który przez większość ludzi nie jest trawiny wywołuje zgagi itp bóle brzucha, wraz z kolką zmorą biegaczy, do tego jest przyczyną znakomitej większości chorób skóry typu opryszczka, pryszcze itp. Do biegania potrzebne są duże ilości kalorii a więc tłuszczy a nie jak się czyta w kolorowych gazetach węglowodanów. Do tego picie napojów podczas biegania - rozumiem maraton gdzie człowiek spala się niesamowicie (oczywiście maraton nijak ma się do zdrowia) - ale bieganie np godzinę rano na pewno nie powinno być uzupełniane płynami w trakcie. Organizm jest zajęty pompowaniem krwi a tu ktoś dodaj mu niepotrzebny balast w postaci napojów do tego napojów w plastikowych butelkach zawierających toksyczne substancje.

Piszesz bzdury. Weglowodany maja trzykrotnie wieksza dostepnosc energetyczna niz tluszcze. I jeszcze kolka, i brak picia... Cala Twoja wiedza jest tej jakosci?

Równoważnik energetyczny fizyczny - jest to ilość energii jaka się wyzwala podczas spalania 1 [g] białka, 1 [g] tłuszczu, 1 [g] węglowodanów w warunkach pozaustrojowych, w tzw. bombie kalorymetrycznej. W wyniku spalenia wszystkich substancji organicznych zawartych w pożywieniu (u człowieka spalanie nie zachodzi do końca) otrzymuje się następujące równoważniki fizyczne:

dla 1 [g] białka - 5,65 [kcal]
dla 1 [g] tłuszczu - 9,45 [kcal]
dla 1 [g] węglowodanów - 4,1 [kcal]

Przedstaw swoją wiedzę

ale organizm najpierw ZAWSZE spala glikogen zawarty w miesniach.Spalanie kwasow tluszczowych zaczyna sie dopiero po 30 minutachwysilku bez przerwy.To ze tluszcz ma wieksza wartosc energetyczna to zupelnie inna sprawa.Odchudzanie dlatego jest takie trudne ze organizm ciezko zmusic do wykorzystania tkanki tlusczowej jako zrodla energii

dokładniej mówiąc mięsień wykorzystuje ATP a potem korzysta z glikogenu w procesie resyntezy ATP. A co do tych 2 tygodni masz rację - założyłem że bierze się za ten trening ktoś kto już w jakiś sposób się rusza. Jak wstajesz po latach z kanapy to i 2 miesiące może być mało.

Fabularasa - jeżeli coś trenujesz i chcesz poprawić swoje osiągi to poczytaj o fizjologii skurczu mięśniowego - wtedy wszystko stanie się jasne.
Z tymi napojami to jest tak że utrata 2% wody może prowadzić do spadku wydolności nawet o 20% więc lepiej uzupełniać.

przemak napisał:

Przedstawilem powyzej, tylko nie zauwazyles. Jeszcze lepszy "rownowaznik energetyczny fizyczny" ma uran - to co, mamy wpieprzac uran?
Oczywiscie, ze ze spalania tluszczu jest wiecej energii niz czego innego, ale organizm nie jest w stanie spalic tego tluszczu wystarczajaco duzo i, jak pisalem, w ciagu godziny ze spalania tluszzczu jest gora jakies 300 kalorii. To calkowicei wystarcza do normalnego zycia i dlatego diety bezweglowodanowe dzialaja calkiem niezle (pomijajac sprawnosc umyslowa, cos za cos). Bieg to jednak wydatek energetyczny rzedu 1000 kalorii, i jak widac, 300 z tluszczu nie wystarcza. Poza tym latwiejsze do pozyskania energii jest bialko niz tluszcz, i po spaleniu weglowodanow organizm siega po bialko z miesni, a tluszcz jest na koncu. I co najwazniejsze, wcale nie trzeba tego tluszczu jesc, on jest w organizmie, bialko tez, a weglowodanow nie ma.

Uran nie posiada wartości odżywczych więc czemu piszesz o jedzeniu uranu. Nie trzeba jeść tłuszczu i białka bo jest w organizmie - nie chcę się czepiać słów ale jak mam to rozumieć.

Węglowodany owszem są potrzebne ale jak już piałem są one w każdym pożywieniu, a makaron dla biegacza jest jedynie obciążeniem.

fabularasa napisał:

kaczor napisał:

ale organizm najpierw ZAWSZE spala glikogen zawarty w miesniach.Spalanie kwasow tluszczowych zaczyna sie dopiero po 30 minutachwysilku bez przerwy.To ze tluszcz ma wieksza wartosc energetyczna to zupelnie inna sprawa.Odchudzanie dlatego jest takie trudne ze organizm ciezko zmusic do wykorzystania tkanki tlusczowej jako zrodla energii

W przeciwieństwie do tłuszczów i białek, wyzwolenie energii z cukrów nie zachodzi w wyniku połączenia z tlenem (spalenia). Cukry chemicznie są węglowodanami, więc wyzwolenie z nich energii następuje wskutek rozpadu cząsteczki glukozy na łatwe do wydalenia, nietoksyczne produkty przemiany energii – dwutlenek węgla i wodę. W wyniku rozpadu cząsteczki glukozy wyzwala się 4 kcal energii. Nie jest to wiele, więc organizm tylko w wyjątkowych sytuacjach wykorzystuje cukry do pozyskania energii na potrzeby aktywności fizycznej. Raczej rezerwuje je jako czyste źródło energii dla wrażliwej na toksyczne produkty przemiany materii tkanki nerwowej, szczególnie mózgu.

nie zgadzam sie i to jest oczywista wiedza kazdego kto cwiczy na slowni.Ale zyj i daj zyc innym;)
Miesnie posiadaja wielkiezapasy glikogenu,ktory magazynowany jest w fazie kompensacji potreningowej.Troche inaczej to wyglada dla aerobowych wysilkow ale generalnie podstawowoym zrodlem energii sa weglowodany.Inna sprawa ze to ciekawe ze trejderzy tacy aktywni sa:D Nawet hiob zarzuci ze 2 mitsubishi i skacze cala noc po parkiecie

U sportowców jest tak. Jeśli jedzą dużą ilość węglowodanów przed zawodami, podnosi się poziom insuliny, która ma za zadanie podnosić gromadzenie energii, a nie jej spalanie. Jeśli to robią ciągle, przez całe życie, osiągają wyniki w sporcie, ale stają się co najmniej cukrzykami. Nie należy trenować w ten sposób, jak zaleca oficjalna medycyna sportowa, bo nie będziemy "umieli" spalać tłuszczu, tylko cukier. Kiedy jest się sportowcem - powinno się umieć spalać oba rodzaje paliwa. Sprinter - glukozę, a maratończyk - tłuszcz. Ale jeden i drugi powinien tak samo efektywnie umieć spalać jedno i drugie, jeśli nie chce dołączyć do "wyczynowców" jeżdżących na wózkach inwalidzkich.

fabularasa napisał:

Uran nie posiada wartości odżywczych więc czemu piszesz o jedzeniu uranu. Nie trzeba jeść tłuszczu i białka bo jest w organizmie - nie chcę się czepiać słów ale jak mam to rozumieć.

Węglowodany owszem są potrzebne ale jak już piałem są one w każdym pożywieniu, a makaron dla biegacza jest jedynie obciążeniem.

Chodzi o to, ze cytaty z wikipedii sa mniej wiecej tyle samo warte, co moja uwaga o jedzeniu uranu.
Serio - wspolczesny czlowiek nie uprawiajacy sportu to w sumie nic nie musi jesc. Tluszczu ma tyle, ze spokojnie wystarczy mu 10% tego, co je i przezyje. Tluszcz zawsze jest w organizmie, stanowi zapas na gorsze czasy i dlatego trudno sie go pozbyc. Paradoksalnie do tego, zeby schudnac, trzeba czesto jesc, co dwie godziny wlasnie, bo organizm glodzony tym bardziej bedzie kumulowal tluszcz, a jezeli jemy czesto, to organizm sie przyzwyczaja i "wie", ze nie musi kumulowac. W normalnym pozywieniu jest wszystkiego dosc, to prawda, ale na pewno nie dla kogos, kto biega maratony czy robi 300km tygodniowo na rowerze. Jezeli piszemy o sporcie wytrzymalosciowym, to weglowodany i nawadnianie to podstawa i nie wiem, jak mozna to negowac, w dodatku poslugujac sie jakimis spiskowymi teoriami, i nie zauwazac realiow. Brak argumentow, bo to mniej wiecej tak, jakby utrzymywac na forum, ze jak mamy L i indeks spada, to zarabiamy, bo tak wlasnie L dziala... Najwieksi sportowcy, chocby Lance Armstrong, wlozyli duuuuzo pieniedzy i zdrowia w swoje sukcesy, a np. Armstrong niczego nie zostawial przypadkowi i doskonale wiadomo, co i ile jadl i pil. W czasie wysilku typu jazda na rowerze pol litra na godzine to standard i tyle. Utrata plynow jest duza, a co za tym idzie, transport krwia "jedzonka" do miesni jest uposledzony. Trzeba pic i koniec, tak samo, jak trzeba jesc weglowodany, ktore dla normalnego czlowieka sa niewskazane, przynajmniej w takich ilosciach, w jakich od mniej wiecej 5tys lat je spozywamy.

fabularasa napisał:

U sportowców jest tak. Jeśli jedzą dużą ilość węglowodanów przed zawodami, podnosi się poziom insuliny, która ma za zadanie podnosić gromadzenie energii, a nie jej spalanie. Jeśli to robią ciągle, przez całe życie, osiągają wyniki w sporcie, ale stają się co najmniej cukrzykami. Nie należy trenować w ten sposób, jak zaleca oficjalna medycyna sportowa, bo nie będziemy "umieli" spalać tłuszczu, tylko cukier. Kiedy jest się sportowcem - powinno się umieć spalać oba rodzaje paliwa. Sprinter - glukozę, a maratończyk - tłuszcz. Ale jeden i drugi powinien tak samo efektywnie umieć spalać jedno i drugie, jeśli nie chce dołączyć do "wyczynowców" jeżdżących na wózkach inwalidzkich.

ale tak jest - potrafimy korzystać z obu źródeł energii. Wszystko zależy jaki rodzaj wysiłku wykonujemy. A kwasy tłuszczowe stają się źródłem energii dla mięśni dopiero przy bardzo długich czasach wysiłku (biegi długodystansowe itp). Wcześniej organizm wykorzystuje ATP, glukozę i tego w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zmienić

fabularasa napisał:

Kiedy jest się sportowcem - powinno się umieć spalać oba rodzaje paliwa. Sprinter - glukozę, a maratończyk - tłuszcz.

No pewno, maratonczyk na tluszczu - latwiej chyba nauczyc sie trawic uran

kaczor napisał:

Taaa bo kurwa a Anglii nie ma kontroli skarbowej
Rozwala mnie takie bajkopisarstwo wlasnie.Ja prowadze firme od kliku lat i tez kontroli nie mialem moj ojciec prowadzi od 90 roku i mial ze 2 kontrole ktore nic nie wykazaly.Niezaleznie od tego to sa pojedyncze przypadki i nie mozna tego rzutowac na calosc populacji.Z drugiej strony opowiadanie bajek ze w Anglii nie ma kontroli skarbowej i kar to tez dziecinada.Sa,sa moj drogi i to jeszcze jakie.

znam osobiście dwóch Anglików, którzy mieli kontrolę skarbową w Anglii ("czułem się jak kurczak na rożnie" - powiedział jeden z nich), ale nie to chciałem podkreślić w swojej wypowiedzi. Tak naprawdę sprawa kontroli skarbowej czy jej braku to pikuś. Chodziło mi o sprawne funkcjonowanie administracji tamtego kraju, sprawnej poczty dostarczającej list następnego dnia, sieci autostrad i pociągów przemierzających kraj w kilka godzin, no ale Ty tego nie doczytałeś w moim poście. Być może Polska to kraj ogromnych szans, być może większość z nas tego nie widzi, ale z moich obserwacji wynika, że po roku 2000 znacznie straciliśmy dynamikę. Czeka nas jakieś 7 lat stagnacji i może po jakimś kryzysie przyjdą reformy.

inny dyskutant napisał:

skoro w anglii wszytko funkcjonuje tak samo dobrze jak w polsce to po co wyjezdzac

pracuję przez Internet, więc nie muszę siedzieć w Anglii. A w Polsce mam rodzinę, przyjaciół, polskie teatry i niższy koszt utrzymania. Jest tu także znacznie więcej pięknych lasów, czego mi bardzo brakowało w Anglii (może się to komuś wydać śmieszne, ale dla mnie akurat to ważne).

kaczor napisał:

do biegania na bank potrzeba duzo weglowodanow i to najlepiej przed wysilkiem jakies zlozone (czyli makaron pasuje) ktore beda powoli uwalniac glukoze i w trakcie jakies napoje.Nie znam sie na tym dokladnie ale tam wysilek jest dosc duzy.Dla mnei bieganie jest zbyt nudne,musi sie cos dziac

musisz biegac razem z hiobem
i bedzie sie działo ....

no kaka, my jesteśmy skazani na sukces, bo kto rano wstaje temu pan buczek daje

a reszta śpiochów na przemielenie!

wstaną trąc zaspane oczka i podciągając gacie, a poranne wilki (czyli my) już się troskliwie zajęliśmy ich depami i popijamy kawkę w ramach nagrody za dobrze wykonaną pracę

śpiochy do wyzerowania