UFO 04 - 06 04 2015 r. Weekend Long and Holy!

MICHU napisał:

Argos napisał:

MICHU napisał:

Argos napisał:

Jesus napisał:

thorgall napisał:

przeczytałem dzisiejsze wpisy

o matko częstochosko

dlaczego ?

bardzo ciekawa wymiana zdań i poglądów
z tym ze trzeba przyznać ze Michu ma najwięcej racji

no, zraniliście Mnie bardzo

przepraszam za wszystkich którzy Cie zranili

można to jakos zrekompensować ,naprawić ????

dajcie Mi żyć
tylko tyle i aż tyle.

Michu żyj szczesliwie 100 lat
i do konca swoich dni zarabiaj po 20% (200%?)dziennie

Argos napisał:

MICHU napisał:

Argos napisał:

MICHU napisał:

Argos napisał:

Jesus napisał:

thorgall napisał:

przeczytałem dzisiejsze wpisy

o matko częstochosko

dlaczego ?

bardzo ciekawa wymiana zdań i poglądów
z tym ze trzeba przyznać ze Michu ma najwięcej racji

no, zraniliście Mnie bardzo

przepraszam za wszystkich którzy Cie zranili

można to jakos zrekompensować ,naprawić ????

dajcie Mi żyć
tylko tyle i aż tyle.

Michu żyj szczesliwie 100 lat
i do konca swoich dni zarabiaj po 20% (200%?)dziennie

Dziękuję Agros.
W niedzielę biegusiem lecę do Kościoła za dar z niebios.
Jeszcze raz dziękuje.

Argos napisał:

dex napisał:

delphia napisał:

dex napisał:

delphia napisał:

sorry dex ale Twój przykład jest kompletnie od czapy (czy też z dupy jak powiedziałby opcjoner). Przyjmujesz błędne założenie że brak produkcji ziemi oznacza brak podaży.

Pewnie masz na myśli, że podaż ziemi jest dodatnia bo mogę "kupić" ziemię na "własność" od innego "właściciela".

Ale to nie jest własność! Właścicielem ziemi jest cały Państwo.
To co płacisz przy "kupnie" ziemi to odstępne, a nabywasz jedynie prawo do dzierżawy tej ziemi od Państwa na wyłączność.

Spróbuj kupić od państwa ziemię w celu proklamowania suwerennej własności tej ziemi a zrozumiesz, że podaż ziemi jest zero bez względu na cenę.

nie ma czegoś takiego jak suwerenna własność. Może być suwerenność danej ziemi rozumiana jako osobny kraj jeżeli chcesz się oddzielić od danego Państwa i nie podlegać pod jego prawa. Ale to są już inne kategorie które z ekonomią mają niewiele wspólnego.

Nawet w obecnym postkomunistycznym wydaniu kupując ziemię mam ją na własność bo:
- mogę nią dysponować w sposób jaki chcę w ramach obowiązującego prawa (tu jak wiadomo są ograniczenia np: plany zagospodarowania)
- mogę zbyć, zastawić przenieść własność
- mam jako właściciel większe prawa od praw obowiązujących poza moją własnością (np: mogę sobie jeździć po swojej ziemi po pijaku, decyduję kogo wpuszczam lub nie itd.)

tak więc piszesz o kompletnie teoretycznym postrzeganiu ziemi - kupnie po to aby stworzyć nowe/oderwać się od danego Państwa.

Tak. Mówię o mechanizmie powstawania monopolu ziemi w warunkach wolnorynkowych i jak temu zapobiec. Jest to ciekawe bo generalnie problem monopolu jest centralny w każdym systemie społecznym, od kapitalizmu do socjalizmu, od totalitaryzmu do demokracji.

To że istnieje podaż "własności" ziemi wynika z tego, że nie jest to własność w rozumieniu prawa naturalnego. Prawo to definiuje pojęcie własności jako stosunek, który masz do swojego ciała.
Gdybyś miał swoje własne państwo nie sprzedałbyś go za żadne skarby, najwyżej wydzierżawił. Podobnie nikt nie sprzeda swojego ciała w niewolę, najwyżej odda je w dzierżawę (co jest zwane prostytucją), dzierżawę na wyłączność (co jest zwane związkiem małżeńskim).


Wolny rynek własności ziemi w prawie naturalnym istnieje jedynie pomiędzy Państwami, i na tym rynku podaż ziemi jest zerowa.

Byłaby niezerowa gdyby Państwa płaciły sobie nawzajem podatek od wartości ziemi.
Wtedy nie opłacałoby się państwu posiadać nieużytków, więc mógłbym tanio kupić sobie na własność kawałek Bieszczad i proklamować niepodległość. Bieszczady byłyby mniej warte niż powiedzmy, Dolny Śląsk, więc Republika Dolnego śląska płaciłby mi podatek, który wydawałybym na obronę przed partyzantką ukraińską.

dex bo nie nadążam
czy tym Twoim wywodom podlega także moja ziemia ? (moje hektary ?)

One nei sa twoje, tylko ukradzione POtockim przez panstwo ktore laskawie pozwala ci na nich swinie hodowac oraz kury i pszenice.
Jak trzebab edzie to ci sie te hektary zabierze, dex ma racje ale malo kto go rozumie i ogolnie to o czym on pisze nie uwzglednia rewolucji cyfrowej ale i tak niepotrzebnie na was czas marnuje:D

Argos napisał:

capstrzyk

spoko, spoko

     

widzę, że jeszcze Seremet się domaga

jedna w dupe yebana POmafia

HRABIO AGROSIE, HRABIO AGROSIE !!!

Pewien bardzo oszczędny w słowach arystokrata / Agros /zatrudnił nowego lokaja /Michu/. Obejmując obowiązki sługa otrzymał od pana szczegółowe instrukcje:
- Kiedy wołam "Kąpiel!", potrzebna mi woda, mydło, ręczniki, płaszcz kąpielowy, szlafrok, świeża bielizna, ubranie, herbata i gazeta. Kiedy wołam "śniadanie!", mam dostać kawę, mleko, cukier, jajka, szynkę, masło i gazetę, a krzesło trzeba przysunąć do kominka.
Lokaj skinął głową na znak, że zrozumiał. Jeszcze tego samego wieczora arystokracie robi się niedobrze i woła:
- Lekarza!
Po stosunkowo niedługim czasie zdyszany lokaj wraca do swego pana i z dumą w głosie oświadcza:
- Myślę że będzie pan ze mnie zadowolony, milordzie. W przedsionku czeka już wybitny internista, chirurg, dentysta, ksiądz, notariusz i adwokat z dwoma świadkami. Na podjeździe stoi karawan, a w grobowcu rodzinnym czterech robotników wybiera ziemię pod trumnę!

Tańczy Hrabia z jakąś Baronową na balu. W pewnym momencie odzywa się:
- Pani Baronowo, czy oddałaby mi się Pani za milion dolarów?
Baronowa "oburzona":
- No jak to, Panie Hrabio?
Hrabia:
- Niech Pani pomyśli, chodzi o milion dolarów.
Baronowa po chwili:
- Za milion dolarów oddałabym się Panu, Panie Hrabio..
Hrabia po chwili zagaduje:
- A czy oddałaby mi się Pani za jednego dolara?
Baronowa oburzona:
- Ależ Panie Hrabio, za kogo mnie pan ma?
Hrabia:
- To już ustaliliśmy, teraz się targujemy....

Hrabia, słynny gawędziarz, opowiada wśród grona przyjaciół jedną ze swoich licznych przygód.
- Sarna, którą upolowałem była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedną nogę sarny na lewe ramię, drugą na prawe...
W tym momencie hrabia został odwołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili wraca i pyta:
- Na czym to ja skończyłem?
- Jedna noga na prawe ramię, druga noga na lewe ramię... - podpowiada chór przyjaciół.
- A, już wiem - przypomina sobie hrabia - ach te Rosjanki, cóż to były za kobiety!!!

Świeżo upieczony hrabia był ciekaw jak powinno się poprawnie kreować image. Zapisał się więc do Klubu...
- Masz najnowszego Mercedesa?
- No... nie.
- Masz dwupiętrową wille?
- No... nie.
- A masz chociaż taki łańcuch wysadzany brylantami i innymi drogimi kamieniami?
- No... nie.
- No to jak już to wszystko będziesz miał, to wtedy pogadamy.
Dzwoni więc do swojego służącego:
- Janie... Sprzedaj nasze Cadillaci i kup takie tanie, niemieckie gówno jakim teraz wszyscy jeżdzą.
- Dobrze Panie...
- I każ zburzyć dwa górne piętra naszej willi.
- Dobrze Panie... Coś jeszcze?
- Ta... zabierz Burkowi obrożę i mi ja przywieź.

Rankiem po hucznej zabawie:
- Janie !
- Tak?
- Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają się do góry?
- Nie...
- Cholera znów przywieźli mnie w bagażniku...

dex napisał:

delphia napisał:

dex napisał:

delphia napisał:

sorry dex ale Twój przykład jest kompletnie od czapy (czy też z dupy jak powiedziałby opcjoner). Przyjmujesz błędne założenie że brak produkcji ziemi oznacza brak podaży.

Pewnie masz na myśli, że podaż ziemi jest dodatnia bo mogę "kupić" ziemię na "własność" od innego "właściciela".

Ale to nie jest własność! Właścicielem ziemi jest cały Państwo.
To co płacisz przy "kupnie" ziemi to odstępne, a nabywasz jedynie prawo do dzierżawy tej ziemi od Państwa na wyłączność.

Spróbuj kupić od państwa ziemię w celu proklamowania suwerennej własności tej ziemi a zrozumiesz, że podaż ziemi jest zero bez względu na cenę.

nie ma czegoś takiego jak suwerenna własność. Może być suwerenność danej ziemi rozumiana jako osobny kraj jeżeli chcesz się oddzielić od danego Państwa i nie podlegać pod jego prawa. Ale to są już inne kategorie które z ekonomią mają niewiele wspólnego.

Nawet w obecnym postkomunistycznym wydaniu kupując ziemię mam ją na własność bo:
- mogę nią dysponować w sposób jaki chcę w ramach obowiązującego prawa (tu jak wiadomo są ograniczenia np: plany zagospodarowania)
- mogę zbyć, zastawić przenieść własność
- mam jako właściciel większe prawa od praw obowiązujących poza moją własnością (np: mogę sobie jeździć po swojej ziemi po pijaku, decyduję kogo wpuszczam lub nie itd.)

tak więc piszesz o kompletnie teoretycznym postrzeganiu ziemi - kupnie po to aby stworzyć nowe/oderwać się od danego Państwa.

Tak. Mówię o mechanizmie powstawania monopolu ziemi w warunkach wolnorynkowych i jak temu zapobiec. Jest to ciekawe bo generalnie problem monopolu jest centralny w każdym systemie społecznym, od kapitalizmu do socjalizmu, od totalitaryzmu do demokracji.

To że istnieje podaż "własności" ziemi wynika z tego, że nie jest to własność w rozumieniu prawa naturalnego. Prawo to definiuje pojęcie własności jako stosunek, który masz do swojego ciała.
Gdybyś miał swoje własne państwo nie sprzedałbyś go za żadne skarby, najwyżej wydzierżawił. Podobnie nikt nie sprzeda swojego ciała w niewolę, najwyżej odda je w dzierżawę (co jest zwane prostytucją), dzierżawę na wyłączność (co jest zwane związkiem małżeńskim).


Wolny rynek własności ziemi w prawie naturalnym istnieje jedynie pomiędzy Państwami, i na tym rynku podaż ziemi jest zerowa.

Byłaby niezerowa gdyby Państwa płaciły sobie nawzajem podatek od wartości ziemi.
Wtedy nie opłacałoby się państwu posiadać nieużytków, więc mógłbym tanio kupić sobie na własność kawałek Bieszczad i proklamować niepodległość. Bieszczady byłyby mniej warte niż powiedzmy, Dolny Śląsk, więc Republika Dolnego śląska płaciłby mi podatek, który wydawałybym na obronę przed partyzantką ukraińską.

opisujesz mechanizm który nic wspólnego z wolnym rynkiem bo wskazujesz że właścicielem jest Państwo.
Nawet jeśli przyjąć Twoją (absurdalną dla mnie) definicję prawa naturalnego to ludzie sprzedają czy oddają za darmo części swego ciała zarówno za życia jak i po śmierci. Podobnie Państwa sprzedawały/oddawały sobie w historii różne tereny (chyba najsłynniejszy przykład Alaska). Polska odzyskała w tym roku 400 ha od Czech.

kaczor napisał:

dex brzmi jak mutualista ale i tak jest o niebo bardziej liberalny niz delphia i thorgal ze swoimi konserwatywnymi zabobonami:D

Muszę przyznać, że idę coraz bardziej w kierunku Indywidualizmu

- własność ziemi powinna być opodatkowana od zadeklarowanej wartości z możliwością wykupu, podatek byłby przeznaczony w całości na ludzi z mniejszym majątkiem ziemskim, włączając w to niepełnoletnie dzieci w przypadku których świadczenie otrzymywałaby matka, jako osoba biorąca na siebie trud sprowadzenia dziecka na świat
- pieniądz powinien być opodatkowany od ilości kapitału, podatek byłby przeznaczony w całości na ludzi z mniejszym kapitałem, włączając w to niepełnoletnie dzieci w przypadku których świadczenie otrzymywałby ojciec, jako osoba biorąca na siebie trud zapewnienia dziecku bezpieczeństwa oraz środków do życia
- wartość procentowa podatku od wartości ziemi oraz podatku od kapitału byłaby równa, co zapobiegałoby bańkom na rynku nieruchomości - procent ten byłby ustalany w wyniku referendum
- wszystkie pozostałe stosunki multilateralne byłyby regulowane umowami pomiędzy nimi na zasadach demokracji bezpośredniej

Powyższe z tego co rozumiem eliminuje powstawanie na wolnym rynku wszystkich naturalnych monopoli:
- monopolu przestrzeni - w praktyce monopolu ziemi, czyli Państwa
- monopolu czasu - w praktyce monopolu emitenta pieniądza, czyli Banku Centralnego

dex napisał:

kaczor napisał:

dex brzmi jak mutualista ale i tak jest o niebo bardziej liberalny niz delphia i thorgal ze swoimi konserwatywnymi zabobonami:D

Muszę przyznać, że idę coraz bardziej w kierunku Indywidualizmu

- własność ziemi powinna być opodatkowana od zadeklarowanej wartości z możliwością wykupu, podatek byłby przeznaczony w całości na ludzi z mniejszym majątkiem ziemskim, włączając w to niepełnoletnie dzieci w przypadku których świadczenie otrzymywałaby matka, jako osoba biorąca na siebie trud sprowadzenia dziecka na świat
- pieniądz powinien być opodatkowany od ilości kapitału, podatek byłby przeznaczony w całości na ludzi z mniejszym kapitałem, włączając w to niepełnoletnie dzieci w przypadku których świadczenie otrzymywałby ojciec, jako osoba biorąca na siebie trud zapewnienia dziecku bezpieczeństwa oraz środków do życia
- wartość procentowa podatku od wartości ziemi oraz podatku od kapitału byłaby równa, co zapobiegałoby bańkom na rynku nieruchomości - procent ten byłby ustalany w wyniku referendum
- wszystkie pozostałe stosunki multilateralne byłyby regulowane umowami pomiędzy nimi na zasadach demokracji bezpośredniej

Powyższe z tego co rozumiem eliminuje powstawanie na wolnym rynku wszystkich naturalnych monopoli:
- monopolu przestrzeni - w praktyce monopolu ziemi, czyli Państwa
- monopolu czasu - w praktyce monopolu emitenta pieniądza, czyli Banku Centralnego

weź w ogóle poczytaj co sam pisze bo to totalny bełkot słów z których stworzyłeś bezssensowne i samowykluczające się zdania któr pogrubiłem w twoim tekście

własność ziemi powinna być opodatkowana od zadeklarowanej wartości z możliwością wykupu - wg tego ja mam określić wartość mojej ziemi... ok np zanizam bardzo mocno jej wartośc ale jednocześni niechcę jej za tyle sprzedac bo nie i huj i co mi zrobisz

pieniądz powinien być opodatkowany od ilości kapitału to jakieś masło maślane, nie rozumiem... prosze logicznie opisać

wartość procentowa podatku od wartości ziemi oraz podatku od kapitału byłaby równa - też bełkot ale sie domyslam o co ci chodzi.. bo to smiesznie brzmi "wartosć procentowa podatku od wartości ziemi"

chcesz ludzi upierdolic tak by nie byli kreatywni? to brzmi gorzej niż faszyzm i komuna

bardziej zrozumiłae bedzie jeśli zaczniesz używać zwrotów
"stopa procentowa..."
"podstawa opodatkowania..."

bedzie łatwije zrozumiec o co ci chodzi

Generał napisał:

dex napisał:

kaczor napisał:

dex brzmi jak mutualista ale i tak jest o niebo bardziej liberalny niz delphia i thorgal ze swoimi konserwatywnymi zabobonami:D

Muszę przyznać, że idę coraz bardziej w kierunku Indywidualizmu

- własność ziemi powinna być opodatkowana od zadeklarowanej wartości z możliwością wykupu, podatek byłby przeznaczony w całości na ludzi z mniejszym majątkiem ziemskim, włączając w to niepełnoletnie dzieci w przypadku których świadczenie otrzymywałaby matka, jako osoba biorąca na siebie trud sprowadzenia dziecka na świat
- pieniądz powinien być opodatkowany od ilości kapitału, podatek byłby przeznaczony w całości na ludzi z mniejszym kapitałem, włączając w to niepełnoletnie dzieci w przypadku których świadczenie otrzymywałby ojciec, jako osoba biorąca na siebie trud zapewnienia dziecku bezpieczeństwa oraz środków do życia
- wartość procentowa podatku od wartości ziemi oraz podatku od kapitału byłaby równa, co zapobiegałoby bańkom na rynku nieruchomości - procent ten byłby ustalany w wyniku referendum
- wszystkie pozostałe stosunki multilateralne byłyby regulowane umowami pomiędzy nimi na zasadach demokracji bezpośredniej

Powyższe z tego co rozumiem eliminuje powstawanie na wolnym rynku wszystkich naturalnych monopoli:
- monopolu przestrzeni - w praktyce monopolu ziemi, czyli Państwa
- monopolu czasu - w praktyce monopolu emitenta pieniądza, czyli Banku Centralnego

weź w ogóle poczytaj co sam pisze bo to totalny bełkot słów z których stworzyłeś bezssensowne i samowykluczające się zdania któr pogrubiłem w twoim tekście

własność ziemi powinna być opodatkowana od zadeklarowanej wartości z możliwością wykupu - wg tego ja mam określić wartość mojej ziemi... ok np zanizam bardzo mocno jej wartośc ale jednocześni niechcę jej za tyle sprzedac bo nie i huj i co mi zrobisz

pieniądz powinien być opodatkowany od ilości kapitału to jakieś masło maślane, nie rozumiem... prosze logicznie opisać

wartość procentowa podatku od wartości ziemi oraz podatku od kapitału byłaby równa - też bełkot ale sie domyslam o co ci chodzi.. bo to smiesznie brzmi "wartosć procentowa podatku od wartości ziemi"  

chcesz ludzi upierdolic tak by nie byli kreatywni? to brzmi gorzej niż faszyzm i komuna

szczurek nocami zapierdala po forach i przekonuje do koncepcji opodatkowania wszystkiego co się rusza

DEX

to już wolę Belkę bo on chce ode mnie ukraść tylko 19% od nadwyżki mojego wpłaconego zrealizowanego zysku od zbycia papierów wartościowych

a ty proponujesz mnie okraść bezwględu na to czy poniosę zysk czy stratę, w dodatku nod całości kapitału !!!!!

w dodatku mam płacić tyle samo procentowo od moich nieruchomości co od kapitału !!!!!!!!
ja pierdolę

od razu bym wszystko wyprzedał....kasę oddał biednym i pojechał na równik bym w zimie miał ciepło...cos bym upolował...bananów bym sie najadł...
i huj tak do śmierci