UFO 26 09 2017 r.

Olaf napisał:

Opcjoner w końcu dymał tą kozę czy nie

Wymigał sie od odpowiedzi pytaniem
Coś musi być na rzeczy

Guru giełdy napisał:

Olaf napisał:

Opcjoner w końcu dymał tą kozę czy nie

Wymigał sie od odpowiedzi pytaniem
Coś musi być na rzeczy

może być i tak że nie Opcjoner kozę tylko koza kozioł Opcjonera i stąd te wymigiwanie

delphia napisał:

Guru giełdy napisał:

Olaf napisał:

Opcjoner w końcu dymał tą kozę czy nie

Wymigał sie od odpowiedzi pytaniem
Coś musi być na rzeczy

może być i tak że nie Opcjoner kozę tylko koza kozioł Opcjonera i stąd te wymigiwanie

dlatego tak cicho siedzi biedak

samiec kozy to chyba CAP

Indiana napisał:

Olaf - co jest nieprawdziwe w cytacie Opcjonera?
Przecież to szczera prawda, ja np. nic tutaj na giełdzie nie wyprodukowałem, ani żadnego wynalazku nie dokonałem. Rozumiem że zarabiam pieniądze jak robię komuś jakąś usługę, coś projektuję czy sprzedaję materiały z marżą. A tutaj - patrzę jak falują nastroje ludzi i odpowiednio zawieram transakcje, będąc jakby ponad tym, nie faluję razem z rynkiem tylko na dołku fali L na górce S i tak w kółko do znudzenia...

Natomiast według przyjętej normy "zarobiłem" tutaj całkiem spore pieniądze, gdy faktycznie cała moja praca sprowadziła się do kilkuset kliknięć myszką, na pewno mniej razy niż napisanie tego posta

No więc skąd wzięła się ta kasa na moim koncie - nic nie wyprodukowałem ani nie zrobiłem, co więcej naklikałem trochę prowizji - więc skąd mam spory plus? Bardzo proste - przeciętny gracz forex traci 7k rocznie (na GPW wygląda to pewnie podobnie), więc abym ja mógł zarobić cała grupa inwestorów musiała ostro wje...ć. Zarobiłem ja i makrele, straciły dziesiątki ludzi. Taki to biznes, nic nie produkuje, całą kasa bierze się ze strat i wpisowego nowych i starych graczy.

Czyli okradasz bliźnich swych   powinieneś mieć wyrzuty sumienia jako katolik.

Hiob: "Giełda jest zalegalizowaną formą kradzieży".


*****

I poniekąd ściśle łączy się to z moim ostatnim wywodem o kosztach transakcyjnych, które w większości drenują portfele.
Dlatego wszystkie firemki forexowe sa nastawione na OBRÓT a nie na zyski klientów. Dają jakieś tam bonusy czy lepsze warunki dla tych, którzy wykonają jakis tam obrót a nie dla tych, którzy będa na plusach.
Obrót generuje koszty dla graczy a te są przychodem dla brokera.

Wniosek taki, że najlepiej to prowadzić kasyno a nie w nim grać (chyba że dla zabawy).

Indiana napisał:

Nie chodzi o to jak wygrać w giełdę, tylko o sam fakt czym giełda jest - jest to systemowa forma wielkiej gry o sumie ujemnej. Nic nie produkuje, nic nie wymyśla, więc gdyby po prostu zamknąć 1000 najlepszych trejderów i programistów świata w jednym pomieszczeniu wyposażonym w superkomputery, tyle że bez wyjścia netu na zewnątrz to po tygodniu zdechliby z głodu. Gdyż giełda nic nie produkuje
Albo gdyby w cudowny sposób zakazać biurom utrzymywania jakichkolwiek stratnych pozycji klientom - w kilka sekund cały forex przestałby istnieć

No nie ma tu wartości dodanej fucktycznie.

Podobnie jak te "produkty" bankowe tylko z nazwy są produktami gdyż bardziej to usługami bym nazwał. Bank umożliwia przechowywanie pieniędzy, przelewanie ich, oszczędzanie, zaciąganie kredytów itp - to są USŁUGI a nie qrwa produkty. Co za idiota to tak nazwał? Równie dobrze obcięcie włosów klientowi możnaby nazwać "produktem" fryzjerskim.

OpCjOnEr napisał:

Indiana napisał:

Olaf - co jest nieprawdziwe w cytacie Opcjonera?
Przecież to szczera prawda, ja np. nic tutaj na giełdzie nie wyprodukowałem, ani żadnego wynalazku nie dokonałem. Rozumiem że zarabiam pieniądze jak robię komuś jakąś usługę, coś projektuję czy sprzedaję materiały z marżą. A tutaj - patrzę jak falują nastroje ludzi i odpowiednio zawieram transakcje, będąc jakby ponad tym, nie faluję razem z rynkiem tylko na dołku fali L na górce S i tak w kółko do znudzenia...

Natomiast według przyjętej normy "zarobiłem" tutaj całkiem spore pieniądze, gdy faktycznie cała moja praca sprowadziła się do kilkuset kliknięć myszką, na pewno mniej razy niż napisanie tego posta

No więc skąd wzięła się ta kasa na moim koncie - nic nie wyprodukowałem ani nie zrobiłem, co więcej naklikałem trochę prowizji - więc skąd mam spory plus? Bardzo proste - przeciętny gracz forex traci 7k rocznie (na GPW wygląda to pewnie podobnie), więc abym ja mógł zarobić cała grupa inwestorów musiała ostro wje...ć. Zarobiłem ja i makrele, straciły dziesiątki ludzi. Taki to biznes, nic nie produkuje, całą kasa bierze się ze strat i wpisowego nowych i starych graczy.

Czyli okradasz bliźnich swych   powinieneś mieć wyrzuty sumienia jako katolik.

Hiob: "Giełda jest zalegalizowaną formą kradzieży".


*****

I poniekąd ściśle łączy się to z moim ostatnim wywodem o kosztach transakcyjnych, które w większości drenują portfele.
Dlatego wszystkie firemki forexowe sa nastawione na OBRÓT a nie na zyski klientów. Dają jakieś tam bonusy czy lepsze warunki dla tych, którzy wykonają jakis tam obrót a nie dla tych, którzy będa na plusach.
Obrót generuje koszty dla graczy a te są przychodem dla brokera.

Wniosek taki, że najlepiej to prowadzić kasyno a nie w nim grać (chyba że dla zabawy).

stanę w obronie Indiany jeśli chodzi o sumienie
Opcjoner nie trzeba być katolikiem by słyszeć własne sumienie..np jak zrobisz coś złego jak gwałt na kozie to cię sumienie powinno ruszyć..jeśli nie teraz to już do końca życia co roku gdy będzie ten dzień nadchodził to będziesz myślał jak ją gwałciłeś...
chyba że kozioł ciebie zgwałci ale on raczej nie ma sumienia bo to zwierzę więc postępuje instynktownie

Olaf napisał:

delphia napisał:

Guru giełdy napisał:

Olaf napisał:

Opcjoner w końcu dymał tą kozę czy nie

Wymigał sie od odpowiedzi pytaniem
Coś musi być na rzeczy

może być i tak że nie Opcjoner kozę tylko koza kozioł Opcjonera i stąd te wymigiwanie

dlatego tak cicho siedzi biedak

Czy was juś doszczętnie pojebało? Żadnej kozy nie dymałem! Nawet po 20 browarach bym tego nie zrobił.

Ten to kozojeb jest:

 

Kozę ruchał w dupę

Olaf napisał:

OpCjOnEr napisał:

Indiana napisał:

Olaf - co jest nieprawdziwe w cytacie Opcjonera?
Przecież to szczera prawda, ja np. nic tutaj na giełdzie nie wyprodukowałem, ani żadnego wynalazku nie dokonałem. Rozumiem że zarabiam pieniądze jak robię komuś jakąś usługę, coś projektuję czy sprzedaję materiały z marżą. A tutaj - patrzę jak falują nastroje ludzi i odpowiednio zawieram transakcje, będąc jakby ponad tym, nie faluję razem z rynkiem tylko na dołku fali L na górce S i tak w kółko do znudzenia...

Natomiast według przyjętej normy "zarobiłem" tutaj całkiem spore pieniądze, gdy faktycznie cała moja praca sprowadziła się do kilkuset kliknięć myszką, na pewno mniej razy niż napisanie tego posta

No więc skąd wzięła się ta kasa na moim koncie - nic nie wyprodukowałem ani nie zrobiłem, co więcej naklikałem trochę prowizji - więc skąd mam spory plus? Bardzo proste - przeciętny gracz forex traci 7k rocznie (na GPW wygląda to pewnie podobnie), więc abym ja mógł zarobić cała grupa inwestorów musiała ostro wje...ć. Zarobiłem ja i makrele, straciły dziesiątki ludzi. Taki to biznes, nic nie produkuje, całą kasa bierze się ze strat i wpisowego nowych i starych graczy.

Czyli okradasz bliźnich swych   powinieneś mieć wyrzuty sumienia jako katolik.

Hiob: "Giełda jest zalegalizowaną formą kradzieży".


*****

I poniekąd ściśle łączy się to z moim ostatnim wywodem o kosztach transakcyjnych, które w większości drenują portfele.
Dlatego wszystkie firemki forexowe sa nastawione na OBRÓT a nie na zyski klientów. Dają jakieś tam bonusy czy lepsze warunki dla tych, którzy wykonają jakis tam obrót a nie dla tych, którzy będa na plusach.
Obrót generuje koszty dla graczy a te są przychodem dla brokera.

Wniosek taki, że najlepiej to prowadzić kasyno a nie w nim grać (chyba że dla zabawy).

stanę w obronie Indiany jeśli chodzi o sumienie
Opcjoner nie trzeba być katolikiem by słyszeć własne sumienie..np jak zrobisz coś złego jak gwałt na kozie to cię sumienie powinno ruszyć..jeśli nie teraz to już do końca życia co roku gdy będzie ten dzień nadchodził to będziesz myślał jak ją gwałciłeś...
chyba że kozioł ciebie zgwałci ale on raczej nie ma sumienia bo to zwierzę więc postępuje instynktownie

Ale Indiana jest katolikiem gorliwym i świadom tego, że dorabia się na krwawicy innych ludzi a jakoś mu to nie przeszkadza.

nie no chyba muszę zjebać Anette...na węgorza mnie woła - już zrobiła
hmm...ale to chyba moja wina, jak ją poznałem to nie ćpała a teraz to co chwilę
idę wciągnąć ale potem nie bede spał... będzie trzeba coś robić może

Olaf napisał:

nie no chyba muszę zjebać Anette...na węgorza mnie woła - już zrobiła
hmm...ale to chyba moja wina, jak ją poznałem to nie ćpała a teraz to co chwilę
idę wciągnąć ale potem nie bede spał... będzie trzeba coś robić może

Czy ty umiesz przeżyć choć jeden dzień bez zaćpania?

Takie ćpuństwo na dłuzszą metę musi być wqrwiające; nie wyobrażam sobie mieszkać z ćpunem.
A z tej twojej lali też narkomanka i się dobraliście.