|
| Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy | |
|
+15nazgul71 cameleon dafnia wolny login franco kamikaze Indiana Diablo praktyk Dave crus chudy mis IronFX Nadaje ze Stronia Kozoyeb 19 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sro 16 Sty 2008, 19:43 | |
|
Ostatnio zmieniony przez neo-vtopek dnia Pon 26 Maj 2008, 15:19, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Indiana UFO Edukator
Liczba postów : 7552 Age : 47 Location : Chrzanów Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Nie 20 Sty 2008, 10:48 | |
| U mnie też podobne dylematy - na szczęście zmasakrowałem przez pierwsze pół roku gry tylko rachunek testowy, w wys. 15 k, ale ciągle jest za co grać. Tyle dobrze, że przynajmniej od tygodnia zacząłem grać własnymi systemami, z których lepsze wyciągają pod 10 000 pkt od 2000 r. Tylko że nie mam ochoty dopłacać do depo - takie były założenia rachunku testowego - i jeszcze ze dwie spore luki nie w tą stronę co trzeba i koniec gry.... Przynajmniej na razie, jednak jakbyśmy się ostro zrypali w okolice 1800/1600 to na pewno wezmę eL na najdalszej serii z depem do 900, i spokojnie poczekam na odzyskanie kasy. No i cały czas doskonalę systemy, i uczę się powoli statystyki. Więc myślę, że źle nie będzie. Ale jestem bardzo bliski zrobienia sobie długiej przerwy na kontraktach. | |
| | | kamikaze UFOTrader Senior
Liczba postów : 19683 Registration date : 28/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Pią 25 Sty 2008, 17:52 | |
| - Ojciec Mojego Syna napisał:
- No dobra. Ale 750 tysi??
JAk masz dobra pensje to szybko staniesz na nogi.
Zrefinansuj sobie wszystkie w jeden, bo masz dobra prace i bez rodziny. Zmniejszy Ci sie procent, mniejsza rata i wiecej zostaje na .... odkładanie!!!
A za jakies 3 miechy delikatnie sprobuj znowu! 750 tys. to kupa kasy. Facet jest nieźle załatwiony, a ty pieprzysz głupoty. A o powrocie na giełdę i do kontraktów nawet myśleć nie powinien. Niech lepiej myśli jak założyć firmę i zarobić pieniądze. Warto też zastanowić się nad wspomnianym już bankructwem. Takiemu kredytowi 34-latek, nawet z dobrą pracą nie podoła na dłuższą metę. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 13:56 | |
|
Ostatnio zmieniony przez neo-vtopek dnia Pon 26 Maj 2008, 15:19, w całości zmieniany 1 raz |
| | | chudy mis Admin
Liczba postów : 4704 Registration date : 27/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 14:04 | |
| NV,
zycze zebys wytrwal
zlozyles niejako pisemne publiczne zobowiazanie - moze faktycznie to pomoze - jak zwatpisz, to masz swiadomosc,ze to 'wisi' na UFO... | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 14:22 | |
| Po przeczytaniu fragmentu o kobiecie uwazam, ze warto zeby sei zastanowil nad pytaniem.PO CO GRAM/INWESTUJE , bo widze ze tutaj chodzi raczej o poczucie wlasnej wartosci niz pieniadze.Nie mozesz zarabiac realizujac poprzez gre inne cele niz finansowe.Od takich rzeczy jest psycholog nie rynek.Zycze powodzenia |
| | | crus Sys Trader
Liczba postów : 592 Registration date : 01/10/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 14:32 | |
| NV wstyd to jest jak ktos sie poddaje , tak wiem wstydem tez jest hazard bo wtedy wychodzi nasza naiwność no ale napewno nie jest wstydem to ze w kims sie zakochałes ale boisz sie jak ta osoba cie bedzie odbierac bo nie masz kasy no to co powiem ze jak odpuscisz teraz tej miłosci (jezeli faktycznie to miłosc) to dopiero to bedzie wstydem ze jednak załozyłes ze kasa a nie miłosc jest najwazniejsza.Jezeli ci to pomoze to moge ci powiedziec ze z doswiadczenia własnego wiem ze to ciezkie ale nie mozesz odpuscic a wiem tez ze na forum sa osoby ktorym sie własnie rozleciało zycie przez strate finansowa i zapewne teraz sie te osoby zastanawiaja(załuja) ze trzeba bylo jednak sprobowac rozsadniej to załatwic
crus | |
| | | franco
Liczba postów : 1421 Age : 46 Location : Okolice Krakowa Registration date : 14/11/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 14:39 | |
| teraz życzę Ci tylko trzech rzeczy :
KONSEKWENCJI, KONSEKWENCJI I JESZCZE RAZ KONSEKWENCJI.
Każdy system ma swoje słabsze dni kiedy nie przynosi profitów i w takiej sytuacji zaufanie gracza do systemu wystawione jest na ciężką próbe(wiem to po sobie).
System Rejczaka przez cały 2004 rok był pod kreską a miał wtedy nawet taką czarną serię 8 transakcji stratnych z rzędu. Zarabiać zaczał dopiero w 2005 r. Więc życze Ci żebyś nie zwątpił w niego gdyby podobna historia się powtórzyła.
Powodzenia | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 15:01 | |
|
Ostatnio zmieniony przez neo-vtopek dnia Pon 26 Maj 2008, 15:19, w całości zmieniany 4 razy |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 15:06 | |
| coz moge powiedziec.. kazda osoba - inna historia, inny dramat.. wątek zrobil sie bardziej "filozoficzny".. być czy mieć? a moze udaje sie pogodzic obie te sprawy... mysle ze ja moglbym duzo opowiedziec o upadku i powstaniu, o codzinnej walce z czyms tam.. ale wiesz co? kiedys zdalem sobie sprawe ze moje problemy to pikus z problemami innych.. nigdy nie jest tak zle zeby nie bylo gorzej.. miec umiar w ocenie swojej sytuacji!! ot i sztuka!.. zycze Ci odnalezienia wlasnej drogi! uda sie... musi sie udac! :-) |
| | | wolny login
Liczba postów : 1382 Location : nearby stolyca Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 15:57 | |
| nawiązując do kwesti damsko-męskiej. czy jabyś wygrał 1M $ to byłbyś lepszym człowiekiem bo stać cię byłoby na lepszy samochód i mieszkanie? czy może jest coś więcej co chciałbyś drugiej osobie zaoferować? każdy ma jakieś grzechy przeszłości na sumieniu ale jeżeli umie sobie z nimi poradzić, wyciągnąć wnioski to jest w porządku. wszystko to co człowiek zrobił w swoim życiu będzię się za nim ciągnęło do końca życia jako bagaż doświadczeń, które druga osoba z którą się wiążemy musi zaakceptować. pytanie jest jaki mam plan na przyszłość? co chcę robić? z czego żyć? czy teraz mottem mojego życia jest odkucie się? czy może gra sama w sobie? można tutaj odnieść, że gra na lewarach większości przynosi regularny dochód. może tak, aczkolwiek może to być to złudne wrażnie. szacunek dla ciebie n-v za to, że się otworzyłeś, że chcesz się podnieść, że w pewien sposób poprosiłeś o pomoc. paradoksalnie powiem, że gdybyś za parę lat napisał, że już nie grasz, pogodziłeś się ze stratami i masz plany na przeszłość, które masz z kim realizować, że się uśmiechasz do ludzi zadowolony z życia wtedy powiem - to jest człowiek, którem należy się wielki szacunek bo podniósł się z doła z którego nie wielu wychodzi. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 16:19 | |
| http://www.mm.pl/~trading/Tepe/Z_kim_walczymy.html
mysle ze najpierw warto zobaczyc "z kim walczymy" zanim wezmiemy sie za gre, jesli nadal uwazasz ze jestes wystarczajaco przygotowany zeby wyrwac im kase to smialo zaczynaj, jesli nie znajdz kogos kto to potrafi, we wszystkich dziedzinach zycia sa specjalisci w swoich branzach a czy Ty jestes na tyle dobry zeby grac w ta jedna z najtrudniejszyc gier samemu, moze i Ci sie uda ale to moze jest malo prwadopodobne
"Oceńmy swe szanse nie tylko na podstawie tego co my wiemy, ale także tego co przypuszczalnie wie i umie, nasz ewentualny przeciwnik. Wykres cen przedstawiony w formie słupków można modyfikować stosując tysiące zmiennych w wielu interwałach, poddanych automatycznej selekcji za pomocą testów projekcyjnych na wielu rynkach i z uwzględnieniem między rynkowych współzależności, (kursy walut itp.) oraz zarządzania kapitałem (wielkością pozycji) a także, w powiązaniu z danymi fundamentalnymi. Mówiąc krótko, chodzi o automatyzację opisu zjawiska. Przy aktualnych możliwościach komputerów można praktycznie codziennie uzyskiwać model najbardziej optymalny ( modny w ostatnim czasie, bo wcale nie musi to być stały uniwersalny model ) Podobne możliwości dotyczą nie tylko rynków, ale każdego dynamicznego i naturalnego procesu, możliwego do przedstawienia za pomocą słupków. Co stoi na przeszkodzie bankom w stworzeniu takiego automatycznie selekcjonującego model, systemu ? Co może być przeciwwskazaniem, jeśli testy projekcyjne potwierdzą skuteczność automatycznej selekcji zmiennych ? Przykładem tego co może zasobna instytucja może być poniższa wiadomość z zupełnie innej i znacznie mniej zmatematyzowanej dyscypliny.
WIADOMOŚĆ Z ONETU "Albert" ma 10 metrów długości, 2,5 m wysokości, waży 21 ton i dysponuje największą w Europie mocą obliczeniową spośród komputerów przemysłowych. Wyposażony w 512 dwurdzeniowych procesorów Dual Core Xeon 5160 może w ciągu sekundy wykonać 12 940 000 000 000 obliczeń, więcej niż wszyscy mieszkańcy Warszawy razem wzięci przez całe życie. Dzięki obliczeniom "Alberta" inżynierowie BMW znają każdy szczegół dotyczący pracy bolidu. - Dzięki temu możemy lepiej dopracować auto - nie ukrywa Willy Rampf (54 l.), dyrektor techniczny zespołu BMW Sauber. - BMW to bardzo młody zespół, ale wyjątkowo szybko się rozwija."
Skoro w Formule1 stosuje się tak zaawansowane techniki obliczeniowe to czego można się domyślać o oprogramowaniu systemów transakcyjnych w instytucjach finansowych ? Stawka jest nie mniejsza, a możliwości sfinansowania takich projektów znakomite. Dane rynku, to czyste liczby i nie ma potrzeby instalowania żadnych czujników które zamieniają fizyczne zmiany bolidu BMW na znaki liczbowe. Poza tym ,zastosowanie nawet najprostszej metody (przecięcia średnich) na 100 rynkach równocześnie wygładzi linię kapitału znacznie bardziej niż nawet najlepszy system na jednym rynku. Ilu z nas ma finansową i techniczną możliwość operowania na tylu rynkach i w jakich interwałach ( słupki dzienne, godzinowe itd.) ? Profesjonalne instytucje mają dostęp do każdych danych i najniższych prowizji. Jakie szanse ma amator maratończyk, na prześcigniecie sztafety bankowych zawodowców - ekonomistów, matematyków, statystyków i programistów dysponujących superkomputerami? Czy w dalszym ciągu może dziwić fakt systematycznego zanikania pieniędzy z kont amatorów ? Czy słyszał ktoś o masowym bankrutowaniu banków ? Tego typu pytania można mnożyć w nieskończoność, a odpowiedź na większość z nich wydaje się oczywista - w dłuższym terminie szanse amatora zmierzają do zera. Co wiec robić ? Czy w ogóle warto podejmować grę ? Mimo wszystko wydaje się że, tak. Dzięki grze, można się nauczyć wielu rzeczy które nie są osiągalne żadną inną drogą, a o których tu praktycznie nie wspomniano bo nie sposób wymienić wszystkich aspektów z których wiele uznawanych jest za nieistotne, czy nawet nudne i zbędne. Wystarczy wspomnieć tylko o psychologicznych aspektach - każdy kto zasmakuje gry, poczuje ich moc w stopniu wystarczającym, by je zauważyć i docenić jak bardzo pozwala to poznać jakość swoich mocnych i słabych stron. Szanse na wygranie wyścigu z tzw. zawodowcami można zwiększyć tylko dokonując intelektualnego skoku w słabo im znany obszar poszukiwań. Nie mam tu na myśli zastosowania jakiejś wydumanej zmiennej itp. raczej naiwnych innowacji, ale jeszcze jedną zmianę sposobu myślenia. Podejście które otwiera lepsze możliwości i które można samodzielnie wypracować w oparciu o przedstawione tu sugestie i wynikające z nich wnioski. Oczywistym jest że, nie można go popularyzować, bo automatycznie traci wtedy swe zalety i całe przedsięwzięcie staje się nonsensowne. W tej dziedzinie, to co znane powszechnie, jest warte tyle co nic, a w najlepszym razie bardzo, bardzo niewiele. Dlatego też, każdy sztywny system lub inna ewentualnie tu skonkretyzowana i opisana metoda, dość szybko przyniosła by straty ewentualnemu użytkownikowi. Z tego wynika ogólny charakter całego tekstu. Tak czy inaczej , każdy może z niego wziąć tylko tyle, ile sam zdoła udźwignąć, a przecież nie wszyscy mają równe możliwości i czas. Warto więc wypracować jakąś ogólną strategię właściwego działania. Wydaje się że, już niżej zamieszczona strategia powinna być godna przemyślenia.
Po pierwsze Powierzyć większość swojego kapitału uznanym instytucjom bankowym, funduszom inwestycyjnym itp. Po drugie Jeśli już grac to tylko systemem sprawdzonym w testach projekcyjnych. Po trzecie Współpracować w pełni ufnie, z innymi osobami o podobnych zainteresowaniach - nie kryć się ze swoimi koncepcjami, bo choć często wydają się znakomite, każda krytyczna uwaga może im się tylko przysłużyć. Naśladując najlepszych budować system w zespole, by zmniejszyć płynącą z tego przewagę profesjonalistów. Najważniejsza jest nie złota metoda, choćby najlepsza na świecie, ale grono przyjaciół którego za pieniądze nie da się kupić. Praca nad udoskonalaniem systemu otwiera nowe horyzonty, co wydaje się być jednym z czynników nadających życiu sens. Podążanie tą drogą może zaprowadzić znacznie dalej, niż się początkowo oczekuje i prędzej czy później niemiłosiernie oklepany frazes że, "w życiu nie pieniądze są najważniejsze" ukaże się każdemu ze zwielokrotnioną oczywistością.
Czasami może się okazać że, ktoś ukradł twoją intelektualną własność. Wtedy najlepszym jest upowszechnienie jej, tak by stała się własnością wszystkich. To podnosi poziom wiedzy ogółu i służy wszystkim (włącznie z nami), o czym wspomina cytat zamieszczony na samym początku. https://www.youtube.com/watch?v=ipzR9bhei_o
2007.09.26 © Stanisław Nieśpielak" |
| | | dafnia
Liczba postów : 3542 Age : 53 Location : Wa Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 17:26 | |
| Ja oczywiście głównie w sprawie wątku o kobiecie Opisałeś sytuację bardzo dramatycznie - ona zasługuje na kogoś lepszego, nic nie jestem wart itd. A w czym właściwie problem? Gość, który jak rozumiem jej się również podoba, nie ma kasy, a można by przypuszczać że ma, tak? Może nawet sugerował że ma i teraz wstyd mu się przyznać że nie do końca? No więc moim zdaniem to byłby dramat tylko wtedy, gdyby jej zależało wyłącznie na forsie - wtedy faktycznie masz przerąbane i szans żadnych nie masz, ale pytanie czy to nie lepiej aby. W takim wypadku raczej mógłbyś się cieszyć, że się uratowałeś przed potężną pomyłką i tyle. Jeśli nie tylko forsa tu jest ważna to brak kasy, a raczej obciążenia kredytowe mogą być jednym z minusów, a i to nie koniecznie. Rozumiem, że kobita jest gotowa się z tobą spotykać i oglądać to twoje wspaniałe mieszkanie, którego nie masz... musi więc w tobie coś widzieć i najwyraźniej ją jednak pociągasz. Rozumiem, że jak się odsuniesz teraz to rzecz umrze śmiercią naturalną i to jest najgorsze co cię tu może spotkać – a nastąpi jeśli się odsuniesz i sam zrezygnujesz. Podejmując jakieś działania nie ryzykujesz więc w sumie wiele, bo w najgorszym wypadku skończy się tak, jakbyś nic nie robił. Dalej – nawet w sprawach finansowych (które mogą być tu ważne w aspekcie: gdyby z tego wyszedł jakiś związek to jakie życie można tu sobie ułożyć) masz sporo atutów. Masz jak rozumiem dobrą, prestiżową, stałą pracę z niezłą pensją – jesteś „perspektywiczny” tylko masz bieżące potężne kłopoty i kosztowne hobby (giełda). To nie najgorzej – w końcu wielu „ludzi w garniturach” spłaca 5 kart kredytowych za pomocą szóstej i ledwo ciągną. Daj spokój. To wszystko nie wygląda tak źle w dłuższej perspektywie (choć w krótkiej nie najlepiej to fakt – ciężko z tobą poszaleć gdzieś zapewne). Kolejny wątek to twoja dość arogancka postawa skłaniająca cię do dokonywania wyborów za innych. Piszesz, że odsuniesz się, bo ta kobieta zasługuje na kogoś lepszego. Daj spokój – tak się mówi jak się chce elegancko rozstać, a nie w twojej sytuacji. Może pozwól jej zdecydować samej, czy cię chce czy nie. Inaczej jeszcze ją obrazisz, bo rozumiem, że się wstępnie zaangażowała i nie będzie rozumiała czemu nagle straciłeś zainteresowanie. Podsumowując powyższe: nic nie stracisz, próbując bliższej znajomości z tą panią, a jest szansa że ugrasz całkiem sporo. Mówiąc językiem teorii gier – wybierając strategię „wycofam się” masz gwarancję otrzymania wyniku najgorszego i brak szans na wynik najlepszy; wybierając strategię „działam” masz szansę zarówno na wynik najgorszy jak i najlepszy. (W ramach wprawki do zadań giełdowych proszę wybrać racjonalną strategię postępowania i uzasadnić w trzech zdaniach ten wybór )No dobrze, ale co to znaczy „działam” – co możesz zrobić w tej sytuacji? CENTRUM WOJNY RANDKOWEJ, czyli „ciocia dafnia radzi”:Amerykanie mają takie powiedzenie: jak cię bóg obdarzył toną jabłek – rób szarlotkę”, czyli gramy takimi kartami, jakie dostaliśmy. Ty jesteś facetem z niezłą pracą i kłopotami finansowymi po uszy – zrób z tego swój atut! Kobiety w większości uwielbiają rozmawiać szczerze o problemach, wspierać, pocieszać i być inspiracją. Rozmowa o kłopotach to dowód bliskości i zaufania (dla kobiet – dla mężczyzn to oznaka słabości, ale ona tego tak nie odbierze)*. Nie chodzi o to, żebyś był „pierdołą życiową” ale kimś, kto właśnie stracił grunt pod nogami i potrzebuje wsparcia, żeby się pozbierać i ruszyć do przodu jak to ma w zwyczaju. Umów się na spotkanie w miłym, zacisznym miejscu i uprzedź że chcesz porozmawiać o czymś dla ciebie bardzo trudnym, ale ważnym – tylko nie mów dokładnie o co chodzi (po tym na ile „przygotowana” przyszła poznasz jak bardzo jest zaangażowana). A na tym spotkaniu powiedz jej, że: 1. ukrywasz przed ludźmi swoją tajemnicę, ale jej chcesz to powiedzieć. Nie chcesz, żeby czuła się tym obciążona, ale stała się dla ciebie kimś ważnym i nie chcesz przed nią niczego ukrywać, bla, bla, bla… (ten kawałek idzie ci świetnie – tak jak w twoim oryginalnym poście). 2. I dalej: że gra na giełdzie to hazard i ten mechanizm cię wessał – dopiero teraz to widzisz, gdy oprzytomniałeś (nie zapomnij o tym wspomnieć). 3. Że dla niej chce ci się spróbować od nowa i przy niej czujesz, że dasz radę i wszystko będzie dobrze (tylko nie mów, że czujesz że przy niej się odegrasz na futach, bo ucieknie z krzykiem)… 4. Że nie będziesz się narzucał i jeśli ona nie chce ryzykować związku z kimś takim, to zrozumiesz i się odsuniesz, ale masz nadzieję, że może ona zaryzykuje na próbę i razem postaracie się przez to przejść… Postaraj się pamiętać o wszystkich elementach a powinno być dobrze (a w każdym bądź razie nie gorzej). * kobiety i mężczyźni żyją w różnych rzeczywistościach społecznych i te same zachowania ZNACZĄ co innego dla każdej z płci, np. dopytywanie się co dokładnie robił facet to dla kobiety prośba o bliskość i dzielenie się przeżyciami (pogłębia relacje między partnerami), a mężczyzna zwykle odbierze to jako próbę dominacji i kontroli – stąd bardzo wiele konfliktów na styku tych dwóch światów, czyli w relacjach damsko-męskich. Jeśli będzie zapotrzebowanie mogę na zlocie rozwinąć temat bo jest dość rozbudowany | |
| | | Indiana UFO Edukator
Liczba postów : 7552 Age : 47 Location : Chrzanów Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 23:37 | |
| Hej! Neo - trzymaj się, i w żadnym wypadku nie odpuszczaj dziewczynie! Co z tego, że w kasie pusto?? Bank też ryzykował dając Ci kredyt , i to ryzyko wliczył sobie w koszt twojego kredytu (odsetki, prowizje), wiec może warto ogłosić bankructwo, wtedy stajesz na nogi bardzo szybko. W mojej poprzedniej firmie, zarżniętej przez US i PKO, tak zrobiłem - dogadałem się z częścią banków (w 5 były kredyty) na maksymalne obniżenie rat i zminimalizowanie odsetek do połowy. Zgodziły się na to 2 banki. Reszta naliczyła odsetki karne, wtedy ponad 30%, he he. No więc te, które naliczyły karniaki, do dziś szukają kasy choć na znaczek do poleconego , a te które poszły na ugodę już prawie są spłacone (ostatnie 20k w marcu idzie). Do przeprowadzenia tej operacji zapłaciłem prawnikom kilkadziesiąt koła, ale dzięki najrozmaitszym kruczkom prawnym, stworzonym hań dawno przez skorumpowanych urzędników i do dziś nie poprawionych , udało się uratować cały majątek i zostać bez grosza wymagalnych długów. Jest to więc operacja jak najbardziej możliwa, i gwarantuję Ci, że banki (tylko trzeba iść do dyrektora oddziału od razu, i jakieś pismo do centrali), jak jasno postawisz sprawę, obniżą Ci odsetki do minimum. Po cholerę masz płacić 15% odsetek?? A jak im nie pasuje, to ogłoś bankructwo i niech sobie szukają wiatru w polu. Na obsługę Bankiera potrzebujesz 2 minuty dziennie rozmowy tel. z maklerem (duży plus!), więc weź ucz się, awansuj w robocie, i pracuj jak najlepiej, będzie dobrze!!!! Nie rezygnuj, będzie dobrze!!!!!!!!!! Odnośnie giełdy, to mogę Ci poradzić tylko tyle, że jak już uda ci się z pół roku ściśle grać Bankierem (czyli załatwisz "hazardzistę" w swojej głowie) to zdecydowanie polecam zakup np. Amibrokera i pisanie własnych, najczęściej znacznie zyskowniejszych od Bankiera systemów i granie nimi. I pamiętaj - jakbyś miał 5k długu w Providencie, to Ty masz problem; ale jak masz bańkę długu, to problem ma bank - to święta prawda A o kobietę bądź spokojny, jak zależy jej na Tobie, to jesteś wygrany I umów się z tą dziewczyną, to najważniejsze i najlepsze, co możesz w życiu mieć. | |
| | | Indiana UFO Edukator
Liczba postów : 7552 Age : 47 Location : Chrzanów Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 02 Lut 2008, 23:56 | |
| Re Dołek Nie demonizuj tych szfagrów i ich komputerów, jak widzimy, zazwyczaj kasę bierze jakiś Jerome i w zależności od jakichś tylko sobie znanych wizji inwestuje... A amerykański superfundusz hedgingowy z komputerami za 1 mld USD i nawiedzonymi profesorkami od geometri wpierd.. w rok procentowo niewiele mniej ode mnie , że już przez litość nie wspomnę o kwotowej stracie , u mnie kilka k PLN, a oni zazdroszczą Jerome tylko 7 mld EUR wtopy PS No i w końcu te wtopy zmieniły u mnie podejście do gry na ściśle systemowe, teraz już nawet ładnie zarabiam na fut, jak nie kombinuję za dużo | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sro 27 Lut 2008, 10:19 | |
| Neo-vtopek,
wydaje mi się że powinienieś mieć jasny plan jak splacić zadłuzenie zanim zaczniesz inwestować w futy resztę kapitału która Ci została. Może sie okazać, ze ta kwota będzie jakimś ważnym punktem w tym planie. Wiem z doświadczenia, że nawet grając 1 kontraktem mając niewielki zapas kapitału i zaczynając z systemem w niewłaściwym momencie można go szybko stracić. Żaden system mechaniczny nie daje Ci gwarancji, że nie będzie totalnej obsuwy, po lepszych okresach przychodzą gorsze, itp. Stara prawda mówi, że możemy na giełdzie inwestować pieniądze które możemy stracić. A przy Twoim aktualnym stanie psychicznym kolejna strata może Cię zepchnąć w otchłań.
Moze więc lepiej poszukać po prostu jakieś innego dodatkowego zajęcia, bo rozumiem że masz jakieś kwalifikacjie które na rynku pracy są w cenie. A dochody z tej pracy przeznaczyć na spłatę rat.
Życzę powodzenia i pozdrawiam Wojtek. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 22 Mar 2008, 00:46 | |
|
Ostatnio zmieniony przez neo-vtopek dnia Pon 26 Maj 2008, 15:20, w całości zmieniany 1 raz |
| | | cameleon
Liczba postów : 1806 Registration date : 03/10/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 22 Mar 2008, 01:20 | |
| czesc Neo-Vtopku po pierwsze nie ma sensu zawracac sobie glowy kobieta, ktora leci na kase. po drugie podam przyklad niejakiego Madrali z forum Parkietu tez kiedys poplynal na kredytach... zostalo mu ostatnie 3tys zl. z tej kwoty w ciagu kilku lat hossy zrobil kilka baniek grajac tylko na akcjach. wiec wszystko jest mozliwe. pisal to kiedys na forum. zakladam, ze to prawda po trzecie. czym sie dokladnie zajmujesz? w jakiej branzy pracujesz? moze lepiej sie skupic na tym co potrafisz robic najlepiej, na pracy zawodowej. szybciej wyjdziesz z dlugow. a gielde zupelnie olac albo nabrac wiekszego dystansu (sam mam z tym problem) zycze spokojnych, rodzinnych swiat i pozdrawiam | |
| | | Indiana UFO Edukator
Liczba postów : 7552 Age : 47 Location : Chrzanów Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 22 Mar 2008, 02:05 | |
| Witaj NeoVtopku! 1. Twoja sytuacja jest świetna jak na bankruta, mianowicie masz dobrą pracę. Większość bankrutów nawet nie marzy o czymś takim. 2. Poproś rodziców o założenie na nich sp. z o.o., fakt że to kosztuje kilka k (notariusze, jakieś sądy, wpisy), ale spółka jest za to osobą prawną i żaden sąd czy komornik nawet nie podniesie, że coś śmierdzi w takim układzie, jaki proponuję. 3. Zostajesz pracownikiem (tylko nie prezesem) tej spółki z pensją - jaką uważasz, że możesz dać bankowi (bo zakładam, ze natychmiast bank zajmie Twoje wynagrodzenie). Od 1/4 minimalnego etatu do góra 1000 zł na rękę, zależy jak będą grzeczni w banku i na ile obniżą Ci karne odsetki. 4. Załatwiasz w dotychczasowej firmie, aby Twoje stanowisko zostało zastąpione umową ze spółką. To najdelikatniejsza część układanki - mamy problem, jeśli to duży koncern i nie pójdą Ci na rękę. Ale może warto wtedy pomyśleć o zmianie pracy na taką, gdzie będzie to możliwe. 5. Spółka otrzymuje za Twoją pracę dotychczasowe wynagrodzenie, komornik za to ściąga tylko tyle, na ile mu pozwolisz określając swoje wynagrodzenie w spółce. 6. Zalety: banki natychmiast zaczynają z Tobą rozmawiać, jest możliwość obniżenia odsetek do nawet 6%, a nawet redukcji zadłużenia. Bo w przeciwnym razie nic nie dostaną. No i spółka zarabia, masz z czego normalnie żyć, po jakimś czasie może nawet uda się jakąś ugodę z bankiem zawrzeć i zlikwidować ten cyrk 7. Po co marnować sobie najlepsze lata życia, robiąc na komornika i rosnące do potęgi odsetki? 8. Bank wziął za ryzyko prowizję i regularnie naliczał odsetki, więc nie do końca musisz się starać wywiązać ze swojej części umowy, a już w szczególności nie płacić karnych odsetek. Albo redukujecie oprocentowanie na 6% i spłacam - albo 250 zł na miesiąc sobie weźmiecie, a po 10 latach żegnaj długu. 9. Trzymaj się i Wesołych Świąt | |
| | | nazgul71
Liczba postów : 459 Age : 53 Registration date : 28/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 22 Mar 2008, 11:04 | |
| Hej Neo! Masz 34 lata a z długów wyjdziesz za 7 lat? No to chyba nie jest tak dramatycznie. Ja wyjdę z długów za 33 lata jeśli nie zrobię nowych a mam lat 37. Rzuć tę giełdę jak masz dobrą pracę i bliskich, którzy Cię wspierają i to chyba będzie najlepsze wyjście. Też już miałem tak zrobić 2 razy hm. hm.., no ale nie popadłem w takie tarapaty. Reasumując: wyjście z długów za 7 lat to wg mnie bardzo dobra perspektywa przy posiadaniu dobrej pracy. Ciesz się Swiętami zamknij ten zasrany rachunek i to wszystko co przychodzi mi do głowy. Jeśli nie wziąłeś jeszcze kredytu konsolidacyjnego to zastanów się nad tym, bo prawdopodobnie będzie lżejszy do udźwignięcia. A kobiety? no cóż na wszystko przychodzi pora i na to też przyjdzie. Pozdrawiam i Wesołych Świąt. mądrala nazgul | |
| | | nazgul71
Liczba postów : 459 Age : 53 Registration date : 28/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 22 Mar 2008, 11:06 | |
| Aha zapomniałem jeszcze dodać, że życie zaczyna się po 40 podobno. pożyjemy zobaczymy czuwaj | |
| | | cameleon
Liczba postów : 1806 Registration date : 03/10/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 22 Mar 2008, 13:38 | |
| Indiana genialnie to wymysliles hehe | |
| | | Indiana UFO Edukator
Liczba postów : 7552 Age : 47 Location : Chrzanów Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Pon 24 Mar 2008, 22:13 | |
| Odnośnie kwoty minimalnego kapitału wymaganego przy założeniu sp. z o.o. - trzeba niby mieć 50 000 zł, ale po prostu wystarczy oświadczyć, że się ma i już. A wcale jej mieć nie trzeba. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Pią 11 Kwi 2008, 18:47 | |
|
Ostatnio zmieniony przez neo-vtopek dnia Pon 26 Maj 2008, 15:20, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Poffcernacy
Liczba postów : 367 Age : 52 Location : Poznań Registration date : 17/01/2008
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 12 Kwi 2008, 12:06 | |
| neovtopek - dalej grasz bankierem, jak onegdaj postanowiłeś? Marzec i luty były fatalne dla Rejczaka
pozdrawiam | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Sob 12 Kwi 2008, 14:40 | |
|
Ostatnio zmieniony przez neo-vtopek dnia Pon 26 Maj 2008, 15:21, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Wto 13 Maj 2008, 21:52 | |
|
Ostatnio zmieniony przez neo-vtopek dnia Pon 26 Maj 2008, 15:21, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Diablo
Liczba postów : 31488 Age : 46 Location : Polak Ateista Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Wto 13 Maj 2008, 22:08 | |
| jednego nie rozumiem Neo jeżeli masz pracę, która daje takie zarobki to po co ci była giełda?? ja wiem do czego mi była potrzebna, bo wychowałem sie w biednej rodzinie i gdybym było inaczej wątpliwe że wogule bym spojrzał na GPW, ale Tobie?? | |
| | | Indiana UFO Edukator
Liczba postów : 7552 Age : 47 Location : Chrzanów Registration date : 30/08/2007
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Wto 13 Maj 2008, 22:28 | |
| No to świetnie, ze zerwałeś z nałogiem , a już naprawdę super że zarabiasz więcej i możesz sobie odżyć Tylko nie pisz, że jak się odkujesz to wrócisz, bo skoro grasz hazardowo to raczej nic z tego na koniach nie wyjdzie zyskownego, jeszcze stare demony powrócą i przepuścisz 2 bańki Może zainteresuj się akcjami, jak nam się grajdołek zrypie na 2000? Byleby bez dźwigni finansowej Pozdro i trzym się ciepło | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy Wto 13 Maj 2008, 22:55 | |
| - krt napisał:
- jednego nie rozumiem Neo
jeżeli masz pracę, która daje takie zarobki to po co ci była giełda?? ja wiem do czego mi była potrzebna, bo wychowałem sie w biednej rodzinie i gdybym było inaczej wątpliwe że wogule bym spojrzał na GPW, ale Tobie?? Krt a co dobra praca ma do rzeczy? Obojętnie jaka by nie była to zawsze pozostanie PRACĄ. Możemy lubić a nawet kochać swoją PRACĘ lecz zawsze pozostanie ona swego rodzaju przymusem, który MUSIMY wykonywać, aby zaspokajać swoje mniej lub bardziej wyrafinowane potrzeby, spłacać hipoteki, opłacić dzieciom czesne i tak dalej, aż do usranej śmierci. Rynek sprzedaje marzenia, że można żyć tak jak żyjemy lub lepiej (co to oznacza to już kwestia indiwidualna) bez przymusu PRACY. Rynek jest cholerną pokusą dla ludzi inteligentnych i wykształconych bo daje złudzenie, że wygrana zależy od intelektu i naszych własnych zdolności. Wielu ludzi, którzy wtapiają kasę na rynku w życiu nie pójdzie do kasyna ani nawet nie zagra w totka bo wiedza, ze to hazard i ślepy los. Co do statystyki nazwijmy to bogatych i biednych graczy to pewnie nikt nie ma takich danych, ale moim zdaniem na giełdzie biedni są raczej wyjątkiem niż regułą. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy | |
| |
| | | | Jak zmarnowałem 5 lat życia - bankrut prawdziwy | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |