Tam nie dosyć, że trzeba bardzo trafnie i precyzyjnie wstrzelić się w moment wejścia to tak samo musi być z momentem wyjścia bo zaraz kręcenie wora i chooy zostaje z zysq nim się leszcz obejrzy.
A u nas to potrafią cały dzień trzymać jedną flankę albo je**ć w jedną stronę i dla mnie to jest piękny rynek a nie takie qrewskie nieustanne powroty bumerangowe. Tam już ocipieć idzie od tego ciągłego podnoszenia i zaciągania w koło Macieju po kilka razy dziennie na chooy po chooy to nie wiem.
Echhh gdyby nie ten złodziejski podatek Belki ........
Warszawska Giepewunia jest Debeściak