|
| BAJKI zebrane HIOBA | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
SzFagier Admin
Liczba postów : 5190 Registration date : 27/08/2007
| Temat: BAJKI zebrane HIOBA Wto 11 Wrz 2007, 22:18 | |
| - HIOB napisał:
- BAJKA NA DOBRANOC
Do kogo należy kot?
Swami Sarveshwarananda Czterech przyjaciół w Indiach zdecydowało się założyć wspólny interes. Po wielu dyskusjach, doszli do wniosku, że będą importować bele bawełny. Zebrawszy swoje skromne oszczędności wynajęli wielki magazyn i zaczęli sprowadzać bele bawełny aby je odsprzedać okolicznym detalistom. Interes szedł dobrze i nigdy nie cieszyli się tak bardzo swoim towarzystwem. Lecz pewnego dnia odkryli, że wiele bawełny jest zniszczonej przez myszy. "Coś musimy z tym zrobić!" "Kupmy kota" "Tak, to dobry pomysł! Zainwestujmy w największego mysiego myśliwego." Kupili kota i pozostawili go w magazynie. W ciągu tygodnia problem z myszami został rozwiązany i bawełna była uratowana. Byli tak wdzięczni kotu, że zaczęli go hojnie obdarzać nadzwyczajnymi honorami i opieką. Był jednak mały problem: kot ma niewiele potrzeb czy też powierzchni do przyjmowania hojnych podarunków. "Założyłem mu właśnie obrożę. On nie potrzebuje innej." "Nazywasz to obrożą? To tani krajowy wyrób - zaraz się rozerwie. Teraz spójrz na tą perską haftowaną obrożę..." "Cóż to znaczy! Mam dosyć tych głupich wzajemnych walk o to, który z nas najbardziej kocha kotka. Kot ma cztery nogi i nas jest czterech. Niech każdy weźmie sobie jedną." Nowy układ wszedł idealnie w życie. Każdy właściciel mógł darzyć niezwykłą opieką jedną z nóg kota. Teraz mogli ją masować, czesać, oczyszczać z pcheł, kupić na nią mały piękny but... Kot nie wydawał się zwracać na to zbyt wielkiej uwagi. Pewnego pechowego dnia, kot spadł z drzewa i zranił się w jedną z nóg. Kiedy wchodził chwiejnie do magazynu czterech przyjaciół ruszyło w jego stronę. "To moja noga" krzyczał właściciel tej nogi, "Pozwólcie mi ją zabandażować." "Czy wszystko będzie dobrze ? zapytał zaniepokojony o kota przyjaciel. "Nie martw się. Oczywiście moja noga będzie w porządku" Czule bandażował skaleczoną nogę. "Jest dobra, jak nowa. Wróci do swoich obowiązków w krótkim czsie." Wkrótce kot zaczął znów polować. Po pewnym czasie koniec bandaża poluźnił się i pewnej nocy kiedy kot spał niedaleko ognia upadła na bandaż iskra i zajął się on ogniem. Przerażony kot biegał w nieładzie po całym magazynie przenosząc ogień na bele z bawełną. Przyjaciele stracili wszystko. "To twoja wina! To twoja noga spaliła cały zapas!" Trzech przyjaciół z furią krzyczało na nieszczęśnika. "Musisz nam zrekompensować naszą stratę !" "Jesteście bezrozumni? odpowiedział. "Ja również wszystko straciłem, przecież wiecie ..." Ich argumenty przerodziły się w ciosy w wyniku czego wszyscy zostali aresztowani i przyprowadzeni przed oblicze króla. "Jeśli rozumiem poprawnie" król zwrócił się do trzech oskarżonych, "udział waszego partnera w kocie był przyczyną spalenia całego magazynu i dlatego żądacie od niego zadośćuczynienia." "Tak, tak o wielki Maharaj, dokładnie! Jesteśmy zadowoleni, że wasza wysokość zgadza się z nami." "Właściwie... bez pozostałych trzech zdrowych nóg, kot nie mógłby biegać po magazynie i rozprzestrzeniać ognia. To wasze trzy nogi są winne. I dlatego rozkazuję wam trzem abyście powetowali jego straty!"
Ostatnio zmieniony przez SzFagier dnia Sro 12 Mar 2008, 08:59, w całości zmieniany 2 razy | |
| | | SzFagier Admin
Liczba postów : 5190 Registration date : 27/08/2007
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Wto 11 Wrz 2007, 22:19 | |
| - HIOB napisał:
- BAJKA NA DOBRANOC
Język znaków.
Swami Sarveshwarananda Działo się to w piętnastowiecznych Włoszech. To był straszliwy okres dla Żydów. Dzień nigdy nie przeszedł bez nowego upokorzenia lub dodatkowych trudności w ich nędznym żywocie. Ale ten ostatni cios był najgorszy. Tego ranka nikczemny biskup tego miasta zawezwał głównego rabina, aby ten, wraz ze swoją komuną żydowską, podjął się współzawodnictwa w teologicznej debacie za pomocą języka znaków. Jeżeli jednak żydowski mistrz by przegrał, to wszyscy oni zostaliby straceni. Jeżeli by wygrał to pozwolono by im żyć w spokoju. Serce rabina zostało pogrążone w smutku. Zebrał on parafian w wielkiej synagodze i powiedział im straszliwą nowinę. Mieli trzydzieści dni na wyselekcjonowanie kandydata. Jeżeli nikt nie pojawiłby się na debacie, to przegraliby z powodu nieobecności. Zatrwożone pytania zaczęły nieść się w powietrzu. "Kto będzie nas reprezentował?" "Kto zgłębił teologię chrześcijańską?" "Kto zna język znaków?" Nie można było znaleźć żadnego kandydata. Rabin zarządził okres pokuty i poinstruował społeczność, żeby spędziła ten miesiąc na poszczeniu i modlitwach. Być może Wszechmocny zainspiruje kogoś do podjęcia się wyzwania. Dni przechodziły w tygodnie i nadal nikt się nie pojawił. W przeddzień wyznaczonego dnia handlarz drobiem powrócił ze swoich podróży handlowych. Zobaczył, że jego dom jest pusty więc poszedł na rynek, który zazwyczaj był pełen życia, a tym razem był zamknięty. "Co się stało?" zastanawiał się "Czy wybuchła tu epidemia?" Włócząc się po mieście, ostatecznie odnalazł on całą społeczność zgromadzoną wewnątrz wielkiej synagogi. Byli tam jego sąsiedzi, jego przyjaciele i wreszcie jego rodzina. "Witajcie, co się dzieje? Dlaczego macie takie blade twarze i skąd łzy? Chyba musiał umrzeć ktoś naprawdę ważny." "O Danielu, byłeś daleko, nie wiesz jakie nieszczęście nas spotkało. Jutro wszyscy będziemy martwi." I wyjaśnili mu sytuację. "To wszystko? Żaden problem. Ja będę waszym człowiekiem." Daniel podszedł do głównego rabina, aby ten go pobłogosławił. "Panie, czy to jest zaprawdę nasz wybawca," zastanawiał się rabin, "Nieokrzesany, niepiśmienny handlarz drobiem?" Zamyślił się na chwilę nad tajemniczymi ścieżkami Boga. "Niechaj jego wola się wypełni," powiedział sobie i pobłogosławił Daniela. "Być może Najwyższy Pan zainspiruje cię i uchroni nas od zła." Następnego ranka, Daniel stanął spokojnie przed biskupem w wielkiej katedrze. Jego ulubiona kura wypełniała mu ubranie pod ramieniem. "Śmietanka żydowskich uczonych, nie ma co," pomyślał biskup, szydząc z rywala budzącego litość. Rozpoczynając atak, biskup podniósł wysoko rękę z wyprostowanymi trzema palcami. Daniel natychmiast podniósł swoją dłoń. Biskup podniósł ponad głowę kielich konsekrowanego wina oraz święty opłatek, na co handlarz drobiem odpowiedział wyjęciem ze swojej kieszeni jabłka. Ostatecznie biskup wziął garść ziarna i rozsypał je zamaszyście po ziemi. Daniel postawił swoją kurę na ziemi, a ona szybko wydziobała wszystkie nasiona. Biskup pozostał w ciszy przez długi okres. W końcu wstał i podszedł uścisnąć kupca. "Ustępuję ci w debacie. Jeżeli wszyscy Żydzi mają jedynie ułamek twojej gruntownej wiedzy, rzeczywiście jesteście szlachetnymi ludźmi, którym należy się nasz szacunek i przyjaźń." Jakie było znaczenie tej cichej wymiany znaków? Odpowiedź. Biskup wyjaśnił, "Najpierw podniosłem trzy palce, pokazując doktrynę Świętej Trójcy. Ale on wzniósł całą swoją dłoń, aby mi pokazać, że palce są przytwierdzone do jednej dłoni, jednego Boga. Następnie zademonstrowałem, że Bóg rozgrzesza nas od naszych grzechów poprzez konsekrowane wino i opłatek. On wyjął jabłko aby przypomnieć mi o grzechu pierworodnym. Na koniec rozsypałem ziarna na podłodze aby go poinformować, że Żydzi są i zawsze będą rozproszeni po całej ziemi. I wtedy on przeprowadził swoje mistrzowskie uderzenie: puścił swoją kurę aby mi zademonstrować, że nadejdzie Mesjasz i połączy wszystkich Żydów w jeden naród. " W tym samym czasie, zanim Daniel dotarł do synagogi, wieści o jego zwycięstwie dotarły do całej społeczności żydowskiej. "Jak ty to zrobiłeś?" "To jest cud, chwała Najwyższemu!" Kiedy poruszenie wokół Daniela się uspokoiło, rabin zapytał: "Co pokazywał ci biskup?" "No cóż, zaczął on dosyć agresywnie pokazując mi, że zostały nam trzy godziny życia. A więc ja wyciągnąłem rękę komunikując: "Nie tak szybko, ty wielka bryło. Jeszcze nie zaczęliśmy." "A potem?" zapytała jego żona wstrzymując oddech. Ten wielki hipokryta chciał mi zaimponować swoim posiłkiem - dobrym winem i krakersem. Ale ja mu pokazałem, że jestem w pełni zadowolony darami natury i pokazałem mu piękne czerwone jabłko. "A co się stało potem?" wykrzyknęło wiele osób naraz. "No cóż myślę, że wyraził on żal z powodu swojej niegrzeczności, ponieważ zaoferował miły posiłek mojemu kurczakowi." Duchowy komentarz. Ta żydowska przypowieść ilustruje z wielkim humorem naturę teologicznych debat i religijnych argumentów. Funkcjonujemy jedynie w ograniczonym świecie naszych własnych uprzedzeń oraz przekonań i staramy się ich bronić wspierając się pomocą religii i świętych pism. Tak jak stwierdza Talmud, "Nie widzimy świata takim jaki jest, ale takim jacy my jesteśmy." | |
| | | SzFagier Admin
Liczba postów : 5190 Registration date : 27/08/2007
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Wto 11 Wrz 2007, 22:40 | |
| - HIOB napisał:
-
Doskonała cierpliwość.
Swami Sarveshwarananda Patrul Rimpoche wędrował po górach Tybetu. Pewnego dnia usłyszał o wielkim pustelniku, który spędził 20 lat w grocie medytując o Doskonałości Cierpliwości. Postanowił spotkać tak świętą istotę i zaczął szukać jaskini. Wsadzając głowę przez wejście zawołał: "Witaj, co ty tutaj robisz ?" Medytacja pustelnika została przerwana tym zuchwałym wtargnięciem. Otworzył on jedno oko i zapytał "Czego chcesz?" Żebrak bez słowa przykucnął przed nim z figlarnymi oczami. "Kim jesteś ? Skąd pochodzisz ?" - naciskał pustelnik. "Przyszedłem ze strony za moimi plecami i idę w kierunku, w którym jestem zwrócony." Zakłopotany pustelnik kontynuował, "Gdzie się urodziłeś?" "Na ziemi." "OK," powiedział, starając się opanować wzrastającą frustrację, "Czego chcesz?" "A więc byłem ciekaw co ty tutaj robisz." Pustelnik pragnął zrobić wrażenie na tym prostaku. "Widzisz mój synu, medytuję tutaj od 20 lat o Doskonałości Cierpliwość Pana Buddy." Żebrak zawył ze śmiechu, wciskając mu w żebra swój brudny palec i powiedział: "Och co za wielka sprawa! Łatwowierni miejscowi, nieprawdaż? Ile obecnie zarabiasz?" Pustelnik wybuchnął "Jak śmiesz się wtrącać! Dałeś mi ten szalony wykład. Teraz mnie znieważyłeś. Wyjdź ! Wyjdź !" Podnosząc się aby wyjść Patrul Rinpoche spokojnie zaobserwował: "I gdzie jest teraz twoja doskonała cierpliwość ?" Pustelnik przestał zionąć złością i uprzytomnił sobie próżność swojego twierdzenia. Siadając wziął głęboki wdech, po raz pierwszy zaczął szczerze medytować. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sro 12 Wrz 2007, 21:11 | |
| "NIECH CIĘ UNIESIE WIATR" Pewnego razu była sobie potężna rzeka, która brała swój początek w bardzo odległych górach. Płynęła poprzez wiele krajów, krain i przez wszystkie rodzaje przeszkód. Pewnego razu przybyła do ogromnej pustyni i wkrótce odkryła, że nie może jej przebyć. Jakkolwiek silna nie była, już po chwili wsiąkała w ziemię. Było to czymś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Rzeka zna tylko jeden kierunek - do przodu. Ale im bardziej płynęła do przodu, tym bardziej wsiąkała w ziemię; wkrótce poczuła, że jednak nie jest jej przeznaczeniem stać się małą kałużą. W środku swoich rozmyślań, z głębi pustyni usłyszała głos, który mówił: "Daj się unieść delikatnemu wiatrowi" i mimo, że słyszała te słowa, nie rozumiała ich. Oczywiście znała wiele wiatrów, które mogły wiać nad ziemia z wielką siłą. Ale jak delikatny wiatr mógł jej teraz pomóc? Gdy rozważała ten niepojęty pomysł, ponownie usłyszała głos: "Pozwól się pochłonąć wiatrowi." Była zdumiona. "Co to znaczy?", rozmyślała. "Jestem potężną rzeką. Czy, gdy pochłonie mnie wiatr, będę istniała?." Wtedy głos powiedział coś jeszcze: "Nie bój się. Obowiązkiem wiatru jest ponieść ciebie. Rzeczywiście, może ci się to wydawać nowym doświadczeniem, ale zdarzało się to wcześniej wiele razy. To twoje przeznaczenie." W trakcie słuchania, coś się w niej poruszyło. Danie za wygraną budziło w niej straszny sprzeciw i chętnie oddała się w kochające objęcia wiatru. Lekko i z łatwością była niesiona poprzez pustynię, aż do szczytu wysokiej góry. Tam stała się ciężka, aż miękko spadające, chłodne krople zebrały się i ponownie stały się potężną rzeką. Kiedy szczęśliwa i swobodna spływała w dół góry, ponownie usłyszała głos, który przemawiał do niej na pustyni: "Jak widzisz, nie ma się czego bać. Twoja forma może się zmieniać, ale twoja istota jest niezmienna." Od tego czasu mówi się, że sekretna ścieżka rzeki życia jest wpisana w piaski pustyni.
Ostatnio zmieniony przez dnia Sro 12 Wrz 2007, 21:13, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sro 12 Wrz 2007, 21:12 | |
| "NAJUBOŻSZY CZŁOWIEK" Kiedyś pewien mnich opuścił swój aszram i wyszedł na główną ulicę miasta, ściskając kilka miedzianych monet w swojej dłoni. Kiedy zgromadzili się wokół niego żebracy, ogłosił on, że da te monety najbiedniejszemu człowiekowi w mieście. Kiedy domagające się zewsząd ręce naciskały na niego ze wszystkich stron, on jedynie mówił, "Nie, to nie jesteś ty, ani ty, ani ty," i szedł dalej.
Nagle fanfary trąbek przebiły się przez szum miasta. Straż pospieszała ulicą, aby utorować drogę dla Maharadży, który nadjeżdżał z pałacu na swoim królewskim słoniu.
Ludzie ustawili się wzdłuż ulicy w szpalerze i czekali na złożenie swojego szacunku królowi. Mnich stanął przed słoniem i zwracając się do króla powiedział na głos: "O Wielki Maharadżo! Mam coś dla ciebie." i rzucił królowi miedziane monety.
Król był zdumiony i chciał się dowiedzieć dlaczego mnich był tak impertynencki, zuchwały.
"Wasza Wysokość, zrobiłem przyrzeczenie, że dzisiaj dam te miedziane monety najbiedniejszemu człowiekowi w mieście."
"Mnie!?" wykrzyknął król. "Posiadam to miasto! Posiadam całe to państwo! Jakże możesz mówić, że jestem najbiedniejszym człowiekiem?"
"Ponieważ masz stałe pragnienie posiadania jeszcze większego dobytku." |
| | | SzFagier Admin
Liczba postów : 5190 Registration date : 27/08/2007
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sro 12 Wrz 2007, 21:32 | |
| - HIOB napisał:
-
Testowanie Mistrza.
Swami Sarveshwarananda Dzieci są zawsze w nastroju do zabawy, testując i przekraczając granice, aby dowiedzieć się co z tego wyniknie. Dla pewnego młodego ucznia w klasztorze, sprawa była poważna. Miał on urazę do swojego nauczyciela i był zdecydowany udowodnić mu, że się myli. Po wielotygodniowym intensywnym planowaniu, ostatecznie sporządził diabelski plan, o którym myślał, że będzie zabawnym sposobem na ośmieszenie swojego nauczyciela. Pewnego ranka, idąc wcześnie rano na swoje zajęcia, złapał pisklę gołębia i ukrył w swoich dłoniach. Stojąc przed całą klasą pokazał zakryte dłonie nauczycielowi. "Mistrzu, wiem, że ty wiesz wszystko, a więc chcę abyś rozwiązał tę oto zagadkę, którą dla ciebie przygotowałem. Mam w swoich rękach gołębia. Czy możesz mi powiedzieć czy jest on żywy czy martwy?" Jego plan nie mógł się nie powieść. Jeżeli mistrz powiedziałby, że gołąb jest żywy, uczeń delikatnie złamałby my szyję wewnątrz swoich zamkniętych dłoni. Gdyby mistrz powiedział, że jest martwe, uczeń po prostu otworzyłby dłonie i pokazał, że jest on żywy. Za każdym razem mistrz byłby w błędzie. Mnich miał wielką intuicję i wiedział jaki diabelski plan miał jego uczeń. Lecz jego odpowiedź pokonała ucznia. Cóż powiedział? Mistrz powiedział po prostu: "Mój synu, odpowiedź jest w twoich rękach." Duchowy komentarz. Dobre i złe impulsy zawsze szaleją wewnątrz naszej świadomości. Nawet w świętych miejscach (klasztorze) lub w świętym towarzystwie (wielkiego mistrza), negatywne tendencje będą narastały i będą musiały być zwalczone. Ta mądra zagadka Zen pokazuje jak rozwiązać ten straszny konflikt. Mistrz nie zaangażował się w bitwę na poziomie, na którym uczeń (reprezentujący ego) się spodziewał. Oddał on sprawę z powrotem do świadomości ucznia, pośrednio mówiąc mu: "Mój synu, znam ciemne siły z którymi walczysz wewnątrz siebie. Nie ulegaj tym negatywnym tendencjom i zwróć się w kierunku wewnętrznego światła. Nikt nie może tego zrobić za ciebie. Wynik twojego wewnętrznego zmagania jest w twoich rękach." | |
| | | SzFagier Admin
Liczba postów : 5190 Registration date : 27/08/2007
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Czw 13 Wrz 2007, 22:06 | |
| - HIOB napisał:
- BAJKA NA DOBRANOC
Zaginiona siekiera. Swami Sarveshwarananda
Pewnego razu pewien mężczyzna nie mógł znaleźć swojej siekiery. Podejrzewał o jej kradzież syna swojego sąsiada, ponieważ chodził on jak złodziej, wyglądał jak złodziej i mówił jak złodziej.
Następnego ranka ów mężczyzna znalazł swoją siekierę, bo przypomniał sobie gdzie ją zostawił. Kiedy następnym razem zobaczył syna sąsiada, chłopiec chodził, wyglądał i mówił jak każde inne dziecko. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sob 22 Wrz 2007, 21:47 | |
| MAŁPA IDZIE W HIMALAJE “Postanowiła kiedyś małpa wybrać się w podróż po Himalajach. Opracowała szczegółowy plan swojej wędrówki: gdzie ma się zatrzymać pierwszego dnia, gdzie jeść śniadanie drugiego dnia, a wszystko to zapisała. Potem jeszcze raz przejrzała notatki, sprawdziła i pochwaliła się sama za swoją akuratność. Kiedy zaczęła pakować rzeczy, przyleciał orzeł. - Dokąd się wybierasz - zawołał do małpy. - W podróż po Himalajach ! - odkrzyknęła małpa. - Choć to bardzo wysokie góry, wybieram się tam zdecydowanie, nawet gdybym musiała iść przez całe życie. Już wszystko gotowe. Liczę, że za trzy dni wejdę za Czomolungmę...A ty bracie nie chciałbyś się przespacerować ? - Ależ siostruniu, jakaś ty śmiała ! - odkrzyknął orzeł. Życzę ci powodzenia. Ja mam inne sprawy na głowie, nie mogę teraz podróżować. Machnął skrzydłami i odleciał. Małpa związała wszystkie rzeczy i nagle odkryła w swoim planie pewien problem: jak iść tam i z powrotem - zapisała, ale jak pospacerować po Czomolungmie - nie pomyślała. Rozwiązała więc bagaż i przystąpiła do opracowania nowego planu. Następnego dnia na niebie znów pojawił się orzeł: - Siostrzyco małpo jeszcze nie wybrałaś się w drogę ? - Nie dopracowałam planu, musiałam więc podróż odłożyć o dzień, ale jutro na pewno wyruszę. Ledwie orzeł odleciał, gdy małpa ponownie przejrzała plan: okazało się, że zapomniała zaznaczyć miejsca, gdzie czekały ją wielkie sprawy, a gdzie małe, i znów musiała pozostać.. Na trzeci dzień znów usłyszała pytanie orła: -Siostrzyco, wciąż jeszcze przepracowujesz plan ? - Tak - odparła - ale już więcej nie będzie trzeba. To bardzo szczegółowy plan. Jak go zakończę, można będzie uznać, że przeszłam dwie trzecie drogi. Orzeł z powątpiewaniem posłuchał ględzenia małpy, machnął skrzydłami i umknął w dal. A małpa już składała rzeczy, już pakowała juki, najwyraźniej się przygotowywała. Kłopotała się o wszystko. Lecz gdy tylko zabrała się w drogę, zauważyła, że słońce chyli się ku zachodowi. “Nie warto - pomyślała dosyć późno. W planie zapisałam, że w drogę trzeba wyruszyć, gdy słońce jeszcze na wschodzie, to jeśli pójdę dziś, cały plan się rozleci”. Czwartego i piątego dnia padał deszcz i małpa nie wyruszyła w drogę - w planie było bowiem zapisane, że wyruszyć należy w pogodny, jasny dzień. Siódmego dnia, gdy słońce wyjrzało zza szczytów gór, małpa zarzuciła na plecy tobołek, wzięła plan podróży do ręki i ruszyła w kierunku Himalajów. Szła, nabierała rozmachu w marszu i triumfowała: “dzisiaj zrobię postój na łące, jutro w wąwozie, pojutrze na szczycie góry, a za sześć dni wrócę do domu. Będę pierwszym podróżnikiem przez Himalaje”. W tym momencie usłyszała w górze głos orła, zatrzymała się i zawołała: - Bądź zdrów ! Idę w Himalaje ! Żegnaj ! Jak wrócę, opowiem ci, oczywiście, wszystkie nowiny. - Dziękuję siostrzyco. Ale nie trudź się nie potrzebnie. Właśnie stamtąd wracam - odpowiedział orzeł. Małpę jakby kto oblał zimną wodą. Osłupiała i nie mogła wymówić ani słowa. A potem smutno powlokła się z powrotem. - Dlaczego wracasz ? - spytał orzeł. Nie pójdę w Himalaje - mruknęła postanowiłam iść w Kunlun, ale muszę najpierw zrobić nowy plan. “ |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Nie 23 Wrz 2007, 20:27 | |
| TO RAZ
Pewien farmer zdecydował, że już czas, żeby się ożenił; osiodłał więc swego muła i wybrał się do miasta, żeby znaleźć sobie żonę. Po pewnym czasie spotkał kobietę,, która jego zdaniem byłaby dla niego dobrą żoną i wzięli ślub. Po ceremonii obydwoje wsiedli na muła i wyruszyli z powrotem na farmę. Po chwili muł zatrzymał się i nie chciał się ruszyć, więc farmer zsiadł i bił muła wielkim kijem dopóty, dopóki znowu nie ruszył. „To raz", powiedział farmer. Kilka mil dalej muł znów stanął i jeszcze raz farmer zsiadł i bił muła, dopóki ten znowu nie ruszył. „To dwa", powiedział farmer. Parę mil dalej muł zatrzymał się po raz trzeci. Tym razem farmer zsiadł, zsadził żonę, wyjął pistolet i strzelił mułowi w łeb, zabijając go natychmiast. „Ty głupi okrutniku!" krzyknęła jego żona. „To było dobre, silne zwierzę, które mogłoby być cenne na farmie, a ty w przypływie złości zniszczyłeś je. Gdybym wiedziała, jakim bezlitosnym jesteś człowiekiem, nigdy bym za ciebie nie wyszła..." i tak dalej, przez prawie dziesięć minut. Farmer pozwolił jej mówić, dopóki nie przestała, żeby złapać oddech. Wtedy powiedział: „To raz".
Podobno żyli długo i szczęśliwie. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Wto 25 Wrz 2007, 21:10 | |
| STRACH ZABRAŁ Zaraza była w drodze do Damaszku i przemknęła obok karawany wodza na pustyni. „Dokąd pędzisz?" zapytał wódz. „Do Damaszku. Mam zamiar zabrać tysiąc istnień". W drodze powrotnej z Damaszku, Zaraza znowu mijała karawanę. Wódz powiedział: „Zabrałaś pięćdziesiąt tysięcy istnień, a nie tysiąc". „Nie", rzekła Zaraza. „Ja wzięłam tysiąc. To strach zabrał resztę". |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sro 26 Wrz 2007, 21:03 | |
| Niemądra modlitwa
Działo się to na polu. Dwóch przyjaciół uciekało przed wściekłym bykiem. Biegli tak szybko jak tylko potrafili, lecz byk stale się do nich zbliżał. Okrążając grupę drzew, znaleźli się nagle w narożniku wielkiego płotu.
Wietrząc zwycięstwo, byk przygotowywał się do ostatecznej szarży.
"No cóż, teraz jest dobry moment na modlitwę," dysząc powiedział pierwszy z przyjaciół. "Czy znasz jakąś?"
"Nie, nie przypominam sobie."
"Z pewnością coś znasz. Pochodzisz z religijnej rodziny. Szybko, powiedz jakąś. Jakąkolwiek."
"A tak, tak, mój ojciec mówi to w czasie obiadu..."
"Na miłość Boską. Powiedz ją!"
"O Panie, prosimy uczyń nas naprawdę wdzięcznymi za to co mamy otrzymać."
(p.s.wersja z misiem zamiast z bykiem też jest dobra) |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sob 29 Wrz 2007, 21:56 | |
| Najdroższy przedmiot. Wielki cesarz indyjski Akbar i jego królowa Begum zakochali się od pierwszego wejrzenia. Od tego momentu spędzili razem wiele szczęśliwych lat, ale w pewnym momencie zaczęły pojawiać się małe tarcia w ich związku. Akbar zaczął spędzać coraz więcej i więcej czasu na królewskim dworze, a chwile, które spędzali razem były pełne "humorów" i braku wzajemnej cierpliwości. Oboje stawali się coraz bardziej nieszczęśliwi. Pewnego popołudnia, po szczególnie gorzkim sporze, Akbar wybuchnął: "Mam dosyć! Ostatnich kilka miesięcy mojego życia uczyniłaś nieznośnymi. Pakuj swoje rzeczy i wracaj z powrotem do swoich rodziców, nie chcę więcej widzieć twojej skwaszonej miny!"
Szlochając, Begum błagała swojego króla "proszę, proszę nie odsyłaj mnie w ten sposób, kocham cię, nie mogę bez ciebie żyć!"
Akbar wciąż poruszony krzyczał: "Nie, jest za późno, to koniec. Pakuj swoje rzeczy i wyjeżdżaj."
Spustoszona wewnętrznie Begum poszła do swojego zaufanego doradcy i przyjaciela Birbala, "Co mogę zrobić? Nie mogę żyć bez niego, jak mogę zmienić jego postanowienie?"
Birbal, bardzo bystry premier, miał jak zwykle odpowiedź: "Powinnaś pójść do Akbara i powiedzieć: 'Akceptuję twój nakaz opuszczenia pałacu. Mam jednak jedną pokorną prośbę: pozwól mi zabrać najdroższy dla mnie przedmiot.' Z pewnością spełni twoją prośbę."
"Ale jak to zmieni jego postanowienie i pozwoli mi zostać?" zapytała. Birbal wyjaśnił jej w szczegółach plan. Jej oczy zajaśniały i przystała na niego, "Tak, to jest bardzo dobra idea, myślę, że to może zadziałać." Begum wysłała wiadomość do cesarza, pokornie prosząc o wizytę w jej apartamentach zanim ostatecznie wyjedzie. Kiedy przybył, powiedziała: "Mój panie, zrobiłam wszystko zgodnie z twoimi zaleceniami i spakowałam swoje rzeczy. Łaskawie chcę cię jeszcze o coś zapytać." Akbar, trochę zniecierpliwiony powiedział: "O co chodzi!?" "Proszę o pozwolenie zabrania ze sobą najdroższego mi przedmiotu." Akbar westchnął, "Tak oczywiście, cokolwiek sobie życzysz." "Dziękuję ci, mój najbardziej łaskawy panie. Teraz proszę pozwól mi podać sobie ostatni kieliszek wina. Napijmy się razem, żebym mogła zachować to spotkanie w pamięci kiedy odjadę." Niechętnie wziął on wino z jej dłoni i opróżnił szybko kieliszek. Skoro tylko wino zniknęło w jego ustach opadł na podłogę w głębokim śnie. Środek nasenny, który Begum dodała do jego wina, zadziałał. Bez tracenia chwili czasu, Begum poinstruowała swoich służących aby zapakowali Akbara do jednego z wielkich kufrów, który został następnie dołączony do całej karawany wielbłądów niosących jej rzeczy. Następnie odjechali bez chwili zwłoki w kierunku domu ojca Begum, który znajdował się w odległości około jednego dnia drogi od pałacu cesarza.
Jej ojciec nie był wcale zdziwiony widząc ją wjeżdżającą przez bramę, ze wszystkimi swoimi rzeczami. Wiedział on, od jakiegoś czasu, o burzach w ich związku. Powitał ją gorąco i zgodził się ją ulokować u siebie na jakiś czas, nie zadając zbyt wiele pytań. Skoro tylko Begum znalazła się w swoich apartamentach, otworzyła kufer i kazała delikatnie położyć śpiącego Akbara na swoim łóżku. A potem cierpliwie czekała u jego posłania aż się obudzi.
Ostatecznie Akbar otworzył oczy i zobaczył, że jest w jakimś obcym miejscu. Przetarł oczy i usiadł wykrzykując: "Gdzie jestem!? Co ty tu robisz, co mi zrobiłaś?!" Begum odpowiedziała spokojnie, "Jesteśmy w domu mojego ojca, ponieważ odesłałeś mnie ze swojego." "Ale jak ja się tutaj znalazłem!? - wykrzyknął. "Kiedy kazałeś mi odejść, powiedziałeś, że mogę zabrać ze sobą najbardziej ukochany przedmiot. Ty jesteś najdroższą znaną mi rzeczą." Akbar powoli zaczął kojarzyć ze sobą fakty i uświadomiwszy sobie, że to był podstęp, zaczął się śmiać i zapytał: "Kto cię do tego namówił?" "Oczywiście Birbal, któż inny?" Śmiech cesarza jeszcze się wzmógł i powiedział: "Jakże mógłbym żyć bez kogoś kto mnie tak kocha, żeby wykonać taki sprytny plan? Przebaczmy sobie nawzajem i powróćmy natychmiast do domu." |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Pon 01 Paź 2007, 22:16 | |
| To także minie.
W klasztorze Zen młody uczeń przychodzi do swojego mistrza i szlochając rzuca mu się do stóp. Nauczyciel podnosi go delikatnie i pyta: "Co cię martwi mój synu?" "O mistrzu" zawahał się uczeń "jestem tak zniechęcony. Moja medytacja jest jak koszmar - mój umysł zawsze biega za ziemskimi sprawami, nogi mnie bolą, ciągle czuję się śpiący... Nie mogę się skoncentrować na niczym, nawet na oddechu. Myślę, że nie jestem stworzony do medytacji." Mistrz pogłaskał jego głowę i pocieszył: "Nie martw się moje dziecko. To jest tylko taki stan. On minie, on minie." Uczeń westchnął głęboko, pokłonił się mistrzowi i odszedł z powrotem do sali medytacyjnej.
Po kilku dniach, podbiegł do swojego mistrza, z uśmiechem od ucha do ucha. "O mistrzu, z twoją łaską teraz moja medytacja całkowicie się zmieniła! Otrzymuje tyle radości, pokoju, tak wiele głębi..." Mistrz odpowiedział spokojnie, "Nie martw się, mój synu. To minie." |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Wto 02 Paź 2007, 20:55 | |
| Boża "pomyłka"
"W mojej wczesnej młodości byłem trochę zmartwiony z powodu Boga. Myślałem, że Bóg popełnił jedną pomyłkę. Zastanawiałem się: Dlaczego Bóg nie karze człowieka natychmiast jeżeli zrobi coś źle? Dlaczego Bóg nie daje natychmiastowej nagrody człowiekowi, który zrobi dobrze? Przypuśćmy, wyobrażałem sobie dalej, Prajnanananda powiedział kłamstwo. Bóg powiedziałby Prajnananandzie: "ty powiedziałeś kłamstwo. Bądź niemy. Nie możesz mówić." W ten sposób, wiedziałbym, że mówię fałsz i nie byłbym w stanie powtarzać swojego błędu. Ludzie także by wiedzieli o moim błędzie. Przypuśćmy, że zrobiłem coś złego moją ręką. Bóg powiedziałby Prajnananandzie: "Zrobiłeś coś złego swoją ręką. Będzie sparaliżowana. Nie możesz jeść swoją prawą ręką." Taka była moja skarga na Boga.
Miałem powyższe pytanie do Boga, a Bóg dostarcza odpowiedzi kiedy osoba prawdziwie jej pragnie. A więc pewnego dnia kiedy kłaniałem się w świątyni z miłością, odpowiedź przyszła do mnie jakby to Bóg powiedział:
"Moje dziecko, wszyscy są moimi dziećmi - całe stworzenie. Kocham ich. Pomimo faktu, że robią wiele błędów, są Moimi dziećmi. Daję im wystarczająco dużo czasu na poprawę i aby powrócili do Mnie. Kocham ich. Czy wiesz co by się stało z Moim całym stworzeniem kiedy karałbym natychmiast? Byłoby to stworzenie pełne kalek i przeszkód. Nie chcę, żeby Moje stworzenie było kalekie i będące przeszkodą. Kocham Moje stworzenie. Czasami oni Mnie zapominają i idą złą drogą. Ale z czasem wrócą."
To była odpowiedź, którą otrzymałem w nawiązaniu do mojej skargi na Boga. Do której Bóg także dodał: "Moje dziecko, nie narzekaj."
A więc bądź prosty i bezpośredni. Poprzez narzekanie nic nie osiągniemy. Tylko wzrośnie nasz dyskomfort." |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sro 03 Paź 2007, 21:35 | |
| Czy jesteś wolny?
Od najwcześniejszych czasów, Tao-hsin nieustępliwie poszukiwał Prawdy. W wieku 14 lat zwrócił się do wielkiego Seng-tsana Trzeciego Patriarchy Zen ze zdeterminowaniem zadającym kłam jego młodemu wiekowi.
"Mistrzu, pokornie Cię proszę abyś pokazał mi drogę wyzwolenia."
"Czy ktokolwiek, kiedykolwiek spowodował twoje uwięzienie ?" - zapytał wielki mistrz ze zmarszczonymi brwiami.
"Nie, Panie"
"Jeśli nie jesteś uwięziony," powiedział mistrz, "czy powinieneś prosić o wyzwolenie?"
W tym momencie młody Tao-hsin doświadczył głębokiego przebudzenia. Później stał się Czwartym Patriarchą Zen. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sob 06 Paź 2007, 22:27 | |
| BAJKA FILMIK na urozmaicenie:
http://pl.youtube.com/watch?v=52rdSpvommc&mode=related&search= |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Nie 07 Paź 2007, 20:34 | |
| BAJKA NA DOBRANOC
Pokaż swe prawdziwe oblicze
Kot i ptaki
Kot siedział pod drzewem z zamkniętymi oczami. Na drzewie były ptaki z pisklętami. Zapytały one kota, co robi, ponieważ od pewnego czasu widziały go, siedzącego w spokoju pod drzewem. Kot odpowiedział w doskonałym Sanskrycie: "aham atra Gangaatire nitya snaayi niramishaasi brahmacharyena chaandrayana vrata palayami". "Codziennie biorę kąpiel w Gangesie, nie spożywam mięsa, jajek ani ryb. Zachowuję brahmacharyę, śpiewam imię Boga pod tym drzewem i przestrzegam Chandrayana Vrata, szczególnego ślubu skromności." Ptaki były bardzo szczęśliwe słysząc to i poprosiły kota, aby ten zaopiekował się ich jajkami i pisklętami, które nie potrafiły jeszcze latać. Kot zgodził się i zabrał się do dzieła.
Wszystkie ptaki odleciały, aby zbierać pożywienie dla potomstwa, wiedząc, że będzie ono bezpieczne pod opieką tak duchowego stworzenia. Gdy tylko odleciały, kot wspiął się na drzewo i zjadł wszystkie jajka i pisklęta. Po czym zszedł na dół i usiadł pod drzewem, pełen radości, albowiem od długiego czasu nie jadł tak dobrego obiadu.
Wieczorem ptaki wróciły z mnóstwem jedzenia dla swego potomstwa i znalazły kota, siedzącego pod drzewem w zupełnej ciszy. Przerażone szukały swych młodych na drzewie-ale nigdzie nie mogły ich znaleźć. Domagały się od kota, aby ten powiedział im gdzie się one podziały. Kot ziewnął, czując się trochę śpiącym po swoim posiłku i powiedział: "Medytowałem bardzo głęboko i dzięki mocy mojej medytacji, wszystkie one odleciały na inne drzewo. Nie wiem, dokąd poleciały. Ja tylko wyśpiewuję imię Boga." Wszystkie ptaki opłakiwały swą stratę i gorzko płakały nad swą głupotą. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Pon 08 Paź 2007, 23:37 | |
| BAJKA NA DOBRANOC
Obietnica
"Co się stało? Czego się dowiedziałeś"
"Naprawdę nic specjalnego." Astrolog pchnął swoje liście palmowe za siebie i zwrócił się w kierunku swojego przyjaciela, który siedział naprzeciwko za niskim stolikiem. Nie wiedział co ma powiedzieć. Wiadomość nie była dobra. "A co u ciebie, czy zrobiłeś moją analizę astrologiczną"
"O tak," odpowiedział przyjaciel, przyciskając swoją księgę do klatki piersiowej. "Zrobiłem ją" On także miał złe wieści dla swego przyjaciela.
Obaj przyjaciele zdecydowali zrobić sobie nawzajem analizy astrologiczne. Astrologowie nigdy nie czytają swojej własnej przyszłości - to było tabu w ich zawodzie.
"Słuchaj. Przykro mi. Muszę ci powiedzieć. Umrzesz i to niedługo. Prawdę mówiąc to się urodzisz ponownie jako słoń."
"O dzięki Bogu. To znaczy, O nie!" Był zszokowany wiadomością, ale jednocześnie mu ulżyło. "Ty też wkrótce umrzesz. Urodzisz się ponownie jako robak."
Przyszły robak upadł na kolana i błagał przyszłego słonia, "Proszę zawrzyjmy umowę. Kiedy odrodzisz się jako słoń, nie spoczniesz, aż mnie nie znajdziesz w mojej inkarnacji robaka i natychmiast nie oswobodzisz mnie z mojego nieszczęścia, tak żebym mógł się odrodzić jako szlachetne stworzenie. Proszę obiecaj, że to dla mnie zrobisz. Po prostu mnie nadepnij. Jedna noga wystarczy."
Przyszły słoń pozostał chwilę w ciszy. Ostatecznie powiedział, "Tak. Zrobię to dla ciebie, mój przyjacielu."
Jak mówiło przeznaczenie, wkrótce umarli jeden po drugim w przeciągu kilku tygodni, a następnie urodzili się ponownie. Astrolog słoń miał doskonałą pamięć swojej poprzedniej inkarnacji i swojego świętego przyrzeczenia danego przyjacielowi. Natychmiast wyruszył. Przeszukiwał dżunglę, podnosił skały, szukał wszędzie w lesie. Ale nie mógł znaleźć swojego przyjaciela robaka. Pytał inne zwierzęta w dżungli, "Czy widzieliście mojego małego przyjaciela robaka? Jest cienki, ma słaby wzrok, nie porusza się zbyt szybko." Nikt z nich nie widział jego przyjaciela.
Słoń zaczął przyczepiać plakaty na drzewach.
Nagroda! Czy widziałeś tego robaka?
Mijały tygodnie i miesiące i słoń zaczął odczuwać, że stracił okazję do wypełnienia swojego zobowiązania. Pewnego dnia przechodził nad śmiesznie wyglądającą skałą. Pochylając swoją ogromną głowę zauważył wydobywającą się ze skały małą strugę dymu. Przyglądając się bliżej, zauważył, że dym unosił się z małej rury sterczącej z kamienia. Wyglądało to jak komin! "Założę się, że tam znajduje się mały domek." - pomyślał. Ostrożnie podniósł kamień swoją trąbą i zobaczył tam maleńki domek... a w nim znajdował się jego przyjaciel, który siedział na skalnym krześle, czytając wieczorne wiadomości naprzeciw przyjemnego ogniska, ze swoją żoną i dziećmi przygotowującymi miły posiłek z psujących się warzyw.
Słoń zatrąbił, "Mój przyjacielu, taki jestem szczęśliwy, że cię znalazłem. Teraz mogę wypełnić swoje przyrzeczenie," i podniósł swoją nogę.
Mały robak wykrzyknął "Nie, nie, zapomnij głupią umowę, którą zawarliśmy. To było przed tym jak odkryłem, jak dobrze jest być robakiem. Układ jest nieważny, jest anulowany! Nie rób tego!"
Słoń spokojnie odpowiedział, "Podziękujesz mi później" i rozgniótł go. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Czw 11 Paź 2007, 22:12 | |
| BAJKA NA DOBRANOC
Zielony i czerwony płaszcz.
Była sobie wioska położona w gęstym afrykańskim buszu. Życie biegło tam spokojnie i wolno. Z dnia na dzień i z roku na rok zmieniało się niewiele. W wiosce mieszkało dwóch ludzi, którzy stanowili przykład harmonii całej wioski. Byli najlepszymi przyjaciółmi od 40 lat i żyli w domach naprzeciwko siebie przy głównej ulicy wioski. Ci przyjaciele, nigdy się nie kłócili. Przez całe swoje życie kochali te same piosenki, lubili to samo jedzenie, mieli to samo hobby. W wiosce mieszkał także notoryczny figlarz, który był zdeterminowany ich skłócić. Zastanawiał się przez długi czas jak ich poróżnić. To było trudne zadanie, ponieważ widzieli oni wszystko w taki sam sposób.
Po wielu godzinach rozmyślań, wpadł na diabelski plan. Zrobił płaszcz, który miał dwa różne boki. Jeden bok był koloru zielonego, a drugi czerwonego. Codziennie zakładał płaszcz na siebie i spacerował ulicą w jednym kierunku. Na końcu drogi zdejmował płaszcz i chował go do torby. Później wracał z powrotem do domu inną drogą.
Po kilku dniach zostawił płaszcz w domu i poszedł do pierwszego sąsiada: "Czy widziałeś obcego mężczyznę spacerującego w dziwnym płaszczu ?"
"Tak, rzeczywiście widziałem." odpowiedział mężczyzna. "Przechodził tędy przez kilka dni i zastanawiałem się dlaczego."
Figlarz, który eksponował temu mężczyźnie zieloną stronę swego płaszcza, powiedział: "Tak. Miał okropnie jaskrawo-czerwony płaszcz, nieprawdaż?"
"Czerwony? Nie. On był zielony."
"Nie, nie. Twoje oczy cię zmyliły. Był ubrany na czerwono. Powinieneś zapytać swojego sąsiada z naprzeciwka."
Drugiemu sąsiadowi była eksponowana tylko czerwona strona płaszcza, tak więc oczywiście kiedy pierwszy sąsiad zapytał go jakiego koloru był płaszcz obcego, sąsiad odpowiedział, że był czerwony.
"Nie", powiedział pierwszy sąsiad. "Był koloru zielonego".
Tych dwóch przyjaciół do tej pory nigdy nie było innego zdania. Mieli to samo zdanie przez ostatnie 40 lat. To było dla nich nowe doświadczenie, które ich przestraszyło. Coś było nie tak we wszechświecie. Zawsze zgadzali się ze sobą we wszystkim. Częścią tej zgodności było to, że zawsze wiedzieli iż mają rację. Teraz każdy z przyjaciół myślał o drugim, ze jest szalony. Każdy z przyjaciół desperacko chciał, aby drugi się z nim zgodził. Do tej pory, przez całe swoje życie, polegali na swoim zgodnym myśleniu. Niezgoda stawała się straszna. Wkrótce ich strach przemienił się w złość. Zaczęli się bić. A bójka przerodziła się w zapasy na środku głównej ulicy wsi.
"Płaszcz był czerwony!" krzyczał jeden. "Był zielony!" krzyczał drugi. "Nie, nie. Twoje oczy powinny być leczone. On był ubrany na czerwono." "Mam świadka. Moja rodzina go widziała. On był ubrany na zielono." "Nonsens. On był ubrany na czerwono." I tak dalej, i tak dalej.
Plan figlarza się powiódł. Sprawił, że dwoje przyjaciół widziało tę samą rzecz inaczej. Sprawił, że walczyli ze sobą. Wkrótce ludzie z wioski, którzy nie widzieli mężczyzny w płaszczu, podzieli się na obozy i też zaczęli walczyć między sobą. Tylko figlarz znał prawdę o tym, że wszyscy mieli połowiczną rację. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sob 13 Paź 2007, 20:17 | |
| Bajki Wam zostawie Reinkarnacja.................
Ostatnio zmieniony przez dnia Nie 14 Paź 2007, 21:09, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Nie 14 Paź 2007, 21:09 | |
| BAJKA NA DOBRANOC Nowa łódź lub stara łódź.
Wielki grecki bohater Jazon zbudował bajeczny statek nazwany Argos, którym on i innych pięćdziesięciu bohaterów popłynęło w poszukiwaniu sławnego Złotego Runa.
Jazon nadzwyczajnie cenił swój statek i niezwykle o niego dbał. Kiedy zbutwiała jakaś deska lub zniszczył się jakiś element wyposażenia, natychmiast zamieniał go nowym. W ten sposób utrzymywał swój okręt w dobrym stanie przez wiele lat.
Zagadka
Pewnego razu dziwna myśl przyszła mu do głowy. Podczas podróży każdy kawałek statku był zamieniony przynajmniej raz. A więc zastanawiał się on czy statek, którym obecnie płynął był jego oryginalnym statkiem czy też nowym. Jeżeli był nowym statkiem, to w którym dokładnie momencie przestał on być starym?
Odpowiedź.
Starożytni filozofowie czerpali zadowolenie z opowiadania tej zagadki, ponieważ sądzili, że nie ma ona odpowiedzi. W swoim mniemaniu stworzyli doskonałą, nierozwiązywalną zagadkę.
Duchowy komentarz.
Gdyby jednak zwrócili swoją uwagę w kierunku Wschodu, to zrozumieliby, że ta zagadka została już rozwiązana tysiące lat wcześniej przez starożytnych wedyjskich riszich (boskich proroków Indii).
Porównajmy łódź do naszego istnienia. Zgodnie z naukami riszich "deski" są zawsze zmieniającymi się właściwościami i cechami, z którymi powszechnie się identyfikujemy. Ciało się rodzi, rośnie, dojrzewa i ginie. Badania medyczne dowiodły, ze ciało ludzkie odnawia wszystkie swoje komórki co siedem lat. Wciąż jednak jesteśmy tą samą osobą, nawet jeżeli zmieniamy ciało. Nawet poczucie własnej osobowości stale ewoluuje wraz z wiekiem. Wciąż jednak pozostajemy tą samą osobą.
Jeżeli rozebralibyśmy po kolei wszystkie "deski" naszego zespołu ciało-umysł, to co by pozostało? Innymi słowy, co jest prawdziwą "łodzią", która stale istnieje? To jest żyjąca w nas dusza. Nie jest ona poruszana wymianą "desek."
Wedy dobitnie mówią: "Inspirująca Jaźń nie narodziła się, ani też nie umrze. Pochodzi z niczego i staje się niczym. Nienarodzona, stała, niezmienna, pierwotna, nie ginie wraz ze zniszczeniem ciała."
Celem naszego istnienia jest znaleźć Niezmienność w stale zmieniających się zjawiskach natury. Jeżeli nie poszukujemy Tego, nasze życie jest tracone i nędzne. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Czw 18 Paź 2007, 22:02 | |
| BAJKA NA DOBRANOC Żyjący Mistrz.
Cesarz Japonii zapytał Gudo, mistrza Zen, "Co się dzieje z oświeconym człowiekiem po śmierci?"
Władcy średniowiecznej Japonii często konsultowali się z mistrzami Zen na temat spraw politycznych lub problemów filozoficznych. Podczas gdy niektórzy cesarze byli całkiem zaawansowani duchowo, większość rzadko rozumiała prawdziwe znaczenie nauk mistrza.
Gudo odpowiedział cesarzowi, "Phi, nie wiem co się stanie."
"No cóż, wydaje się, że jesteś mistrzem!"
"Tak, ale nie umarłym!" |
| | | SzFagier Admin
Liczba postów : 5190 Registration date : 27/08/2007
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sro 24 Paź 2007, 00:56 | |
| - jem napisał:
Bajka na dobranoc (UWAGA! - tylko dla inteligentnych) Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma; a wszystkich razem łączyła miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę.
Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu - miłość poprosiła o pomoc. Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała: - Bogactwo, czy możesz mnie uratować ? Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie. - Odpowiedziało Bogactwo.
Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem. - Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość. Niestety nie mogę cię wziąźć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć… - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.
Na zbutwiałej lódce podpłynal Smutek. - Smutku, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość, Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam. - Odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.
Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.
Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu…
Nagle Miłość usłyszała: - Chodź! Zabiorę cię ze soba ! - powiedział nieznajomy starzec. Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia,
że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.
Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy. - Powiedz mi proszę, kto mnie uratował ? - To był Czas. - Odpowiedziała Wiedza.
Czas ? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł ? - Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość. - Odrzekła Wiedza. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Pią 26 Paź 2007, 18:36 | |
| Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi.
Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?
Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął wspaniale i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.
Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. – Co to jest? – zapytał kurę stojącą obok. – To jest orzeł, król ptaków – odrzekła kura. – Ale nie myśl o tym Ty i ja jesteśmy inni niż on.
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał. I umarł wierząc, że jest kogutem w zagrodzie.
Napisał to Anthony de Mello SJ |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Pią 26 Paź 2007, 18:59 | |
| Jak powstają tradycje
Pewien guru opiekował się kotem. Aby ten nie przeszkadzał w medytacji - guru polecił wiązać kota na ten czas. Guru był stary i zmarł. Mijały lata, praktykujący odchodzili, a na ich miejsce przychodzili nowi. W końcu kot już był stary i zdechł. Praktykujący zebrali się i uradzili że trzeba kupić nowego kota. Minęło jeszcze wiele lat i powstały biblioteki xiążek o istotnej roli wiązania kota w praktyce medytacyjnej.
Napisał to Anthony de Mello SJ |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Nie 11 Lis 2007, 21:17 | |
| BAJKA NA DOBRANOC 20 powodów dlaczego się nie rozwijać. Swami Sarveshwarananda
Nie jestem gotowy aby się poświęcić swojemu duchowemu rozwojowi ponieważ potrzebuję:
1. Więcej czasu,
2. Lepszego zabezpieczenia finansowego,
3. Lepszego zdrowia
4. Aby mój związek małżeński/partnerski: a/ polepszył się, b/ skończył się,
5. Aby zmieniła się moja postawa,
6. Aby zmieniła się postawa kogoś innego,
7. Potrzebuję kryzysów,
8. Ukończyć studia,
9. Aby rozpoczęła się moja kariera,
10. Aby dzieci wyprowadziły się z domu,
11. Aby się uwolnić od tego wszystkiego,
12. Czuć się młodo i pełnym energii,
13. Bardziej sprzyjającego układu gwiazd i planet w moim horoskopie,
14. Spokojnego miejsca/ środowiska,
15. Mieć za sobą swoją: a/ depresję, b/ przeziębienie, c/ rozwód/separację/żałobę, d/ kłopoty finansowe, e/ stres, f/ światowe pragnienia, g/ ego, h/ odkładanie na później,
16. Potrzebuję inspiracji,
17. Najpierw pokochać siebie,
18. Poczuć więcej miłości do Boga,
19. Znaku od Boga,
20. Innego życia.
Duchowy komentarz.
Brzmi to boleśnie czy komicznie? Tak jak Święty Augustyn wykrzykiwał w desperacji w swojej spowiedzi, "Panie, uczyń mnie dobrym, ale jeszcze nie teraz."
To jest właściwie początek. Tak jak naleganie aby poznać Prawdę wzmaga się w naszej świadomości, tak samo wzrasta intensywność i kreatywność wypowiedzi typu "to się nie uda". Powyżej widzisz praktyczny tego przykład.
To jest niezbędna faza dojrzewania duszy. Tylko poprzez ten ciągły proces pogłębiania naszej duchowej woli w starciu przeciwko naszemu ego, rozwijamy mądry i solidny intelekt. Walcz odważnie, mały żołnierzu. Nigdy nie porzucaj nadziei i odrzucaj tę negatywną wewnętrzną rozmowę.
"Przez długi okres czasu wydawało mi się, że miało właśnie się zacząć prawdziwe życie. Ale zawsze były jakieś przeszkody na drodze, coś co trzeba było najpierw pokonać, pewien niedokończony interes, ciągła potrzeba czasu, długi do zapłacenia. Dopiero wtedy życie by się zaczęło. W końcu zaświtało mi, że te przeszkody były moim życiem." - Alfred D. Souza |
| | | SzFagier Admin
Liczba postów : 5190 Registration date : 27/08/2007
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Pon 19 Lis 2007, 22:37 | |
| - ender-ex napisał:
- '...Był sobie Pan, co znał na pamięć, bajek ze sto, ja nie kłamię.
Bajkami żył, bajkami myślał i w bajkach dom prawdziwy miał. Raz Królem był, raz nie miał cienia, zawsze miał czas, na marzenia. Robił co mógł, by nie dorosnąć, o dziecko w sobie bardzo dbał. ....' | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sob 05 Sty 2008, 21:33 | |
| Doskonały spokój zaczyna się wewnątrz. Swami Sarveshwarananda
"Doskonały spokój? Prosiłem o doskonały spokój i co otrzymałem? Obraz sztormu!? Nonsens. Co sobie myślał artysta..." - Król odczuł burzę złości narastającą w jego brzuchu - "bezczelność, otwarty sprzeciw w stosunku do króla."
Aby złagodzić swój zły nastrój król spojrzał na następny obraz.
"Ten obraz tutaj, to jest to co nazywam pełnią spokoju. Spokojny staw, odbijające się w nim piękne góry. Och co za wspaniałe niebo, tylko z lekkim zarysem delikatnych chmur. Co za artyzm, co za pogodność, co za ..."
Król przesunął się do następnego obrazu w swojej ogromnej galerii. Wszyscy najlepsi artyści jego królestwa i z zagranicy wystawili swoje prace pod tytułem "doskonały spokój" aby zdobyć pozycję Nadwornego Królewskiego Malarza.
Spoglądając na pogodny pasterski obraz, król zamyślił się - "Ta scena jest naprawdę doskonałym odzwierciedleniem prawdziwego spokoju, lecz w jakiś sposób nie pozwala mi odczuć tego spokoju." Swój umysł zwrócił do rozważań nad obrazem ze sztormem. Czy coś przeoczył czy też artysta był dowcipnisiem? Wrócił do pierwszego obrazu aby ponownie na niego spojrzeć. Rozświetlające błyski pokazywały obnażone górskie turnie, wbijające się w ciemne i szalone niebo. Pieniące się wody wcinały się w wąwóz i z łoskotem wpadały do wylewającej rzeki. Król spostrzegł, że jego wzrok podąża za linią największego potoku od jego źródła w dół...
Przyjrzał się bliżej obrazowi. Uśmiech pojawił się na jego twarzy.
Tutaj w sercu rwącej wody, z pękniętej skały wystawał mały krzew osłaniający gniazdo. Nieporuszony gwałtownością otoczenia mały ptaszek siedział sobie spokojnie w swoim gnieździe.
Król wiedział, że miał zwycięzcę. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Pon 03 Mar 2008, 07:17 | |
| Młody Jaguar Jasper.
Yogacharya Elizabeth Tackenberg.
Pewnego razu żył mały jaguar o imieniu Jasper. Miał duży nos i cętki na całym ciele. Dzięki swoim cętkom mógł z łatwością ukrywać się w lasach w pobliżu swego domu. Jasper mieszkał ze swoją matką oraz braćmi i siostrami. Uwielbiał bawić się całymi dniami ze swoim rodzeństwem i nigdy nie męczyło ich wzajemne ciągnięcie się za uszy i ogony.
Pewnego dnia, podczas zabawy z braćmi i siostrami Jasper nagle zobaczył wielkiego niedźwiedzia nadchodzącego od tyłu. Wszyscy patrzyli jak niedźwiedź ryknął i stanął na tylnich łapach. Nie wiedzieli, co się stanie, ale Jasper czuł, że byli w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Wszyscy obserwowali jak wielki brązowy niedźwiedź skoczył i złapał jednego z braci Jaspra. Serce Jaspra wypełnił strach i ból. Wydał z siebie dziecięcy ryk, który tylko mały jaguar mógł z siebie wydobyć i zaczął krążyć wokół łap wielkiego niedźwiedzia.
Wtedy wielki niedźwiedź ryknął z całych sił i Jasper zaczął biec. Uciekał, i uciekał, i uciekał. Po bardzo długim czasie, w końcu zatrzymał się i usiadł. Kiedy odzyskał oddech, uświadomił sobie, że zupełnie się zgubił i był bardzo daleko od swojego ciepłego domu, swojej matki, braci i sióstr. Nadchodził zmrok, a słońce zachodziło poza zasięgiem jego wzroku. Zgubił się w lesie. Jasper był bardzo zmęczony, więc znalazł ładne, duże drzewo, pod którym zatrzymał się na długi sen. Był bardzo samotny i tęsknił za swoją rodziną. Po raz pierwszy był sam i zaczął zauważać swój oddech. Spostrzegł, że gdy myślał o swoim oddechu, mógł go przyspieszać i spowalniać. Kiedy go spowalniał, zaczynał się czuć spokojny i mniej samotny. Polubił to uczucie, więc czynił swój oddech coraz bardziej wolnym i płytkim. Wtedy poczuł jeszcze więcej spokoju. Uświadomił sobie, że kiedy oddychał spokojnie, nie tęsknił tak bardzo za swoją rodziną. Nie bał się tak bardzo. Więc kontynuował wolne i płytkie oddychanie. Podczas obserwacji oddechu, zapadł w głęboki i spokojny sen.
Następnego dnia Jasper obudził się i z łatwością odnalazł drogę do domu. Od tego czasu, gdy tylko czuł się przestraszony i samotny, praktykował to, co odkrył o obserwacji oddechu w ciemnym lesie. Jasper pamiętał, aby obserwować swój oddech ostrożnie, spowalniać go spokojnie, a potem zawsze czuł się spokojny i szczęśliwy. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA Sro 05 Mar 2008, 10:17 | |
| Stary niedźwiedź
Dawno temu za górami i morzami mieszkał sobie stary niedźwiedź. Jak wszystkie niedźwiedzie lubił miód i często podbierał go pszczołom. Pewnego razu nie był dość szybki i pszczoły pożądliły go bardziej niż zwykle. - Starzeję się - pomyślał - mniej słodyczy, więcej bólu. A po chwili dodał: - Hohoho, ale jaki ja jestem mądry. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: BAJKI zebrane HIOBA | |
| |
| | | | BAJKI zebrane HIOBA | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |