UFO 27 - 28 05 2017 r. Weekend

kaczor napisał:

Jebana dzicz i swolocz wygwizdala Mameda.

Niestety tacy sa teraz Polacy, tepaki i cebulaki, ktorych reprezentacja na form jest tez okazal (realista,osly etc).

To jest najwieksza krzywda jaka komuna wyrzadzila temu krajowi, cale pokolenie postgomulkowskich sierot karmionych prymitywnym nacjonalizmem

ale o co chodzi ? chętnie se łaszka z ciebie zaciagnę, ale nie wiem w jakim temacie

Opcjo !
o czym debatowaliście ?

REALISTA napisał:

OpCjOnEr napisał:

betonowe_buty napisał:

Postarzał się coś ten Piróg... ja go pamiętam takiego młodego leszcza jak żeśmy browar pili jakoś 17 lat temu?

to jakiś aktor? celebryta ? czipendejl ?

Leszcz z AE Wrocław   po prostu znajomy z roq (studiowaliśmy razem) a został z dupy celebrytą.

On walił konie GPW głównie: Alan pejs G. nieraz go na luce wydymywał w 2001. ale finalnie wygrał Parkiet Challenge i został przewujem, Twarzą i Marką TMSu.

Nie mam z nim kontaktu od nastu lat.

REALISTA napisał:

Opcjo !
o czym debatowaliście ?

Co to za dziqs jest?

No o czym, o dupie Maryny. Co zrobią Stany wieczorem, jaka będzie luka, gdzie na dziwki iść i jak pozdawać kolokwia nic się nie ucząc

W tamtych czasach Pejsaty Alan kręcił całym burdlem.

OpCjOnEr napisał:

REALISTA napisał:

Opcjo !
o czym debatowaliście ?

Co to za dziqs jest?

No o czym, o dupie Maryny. Co zrobią Stany wieczorem, jaka będzie luka, gdzie na dziwki iść i jak pozdawać kolokwia nic się nie ucząc

W tamtych czasach Pejsaty Alan kręcił całym burdlem.

zjazd ONZ ; pewnie jakiś Pigmej czy cos

"Jeśli mamy deszcz w maju, wszystko rośnie jak w gaju"

Sporo się ludzi pamięta. Był taki Michał chyba, prezes SII na Wrocław (teraz nie wiem czy jeszcze jest bo kompletnie przestało mnie to interesować i nie śledze niczego poza własnym depem): był na tyle bystry że wygrywał siano w teleturniejach... omnibus... erudyta; wymyślił bodajże 12 definicji leszcza a jeśli o parkiet chodzi to sam był jednym z większych powtapiał tam na różnych akcjach że szkoda gadać.

Marcin "Wiertarka" u mafii się zadłużył i w betonowych butach skończył.... nie dosłownie ale nie żyje naprawdę.

taki jeden gostek znany jako Fibonacci: geniusz historii na wykresach, latał po POKach wpadał jak psychiczny z ADHD i olśnienie nagłe jakby cud zobaczył wszystkim darł mordę że któraś tam świeczka była jakimś tam sygnałem   ósma fala piątej podfali 34. świeczka po 21. dniach jedyna w historii ludzkości super sygnał ze złotego podziału  itd 
u niego nie istniały inne liczby jak z ciągu Fibo... później do Rajchu pojechał regipsy układać. Pewnie też przykręcał wkrętami 1,2,3,5,8,13...  Parę razy na dziwkach razem byliśmy bo ja wiedziałem gdzie są najfajniejsze a on miał czym dojechać ale to wątek poboczny.

o tym Siergieju terapeucie juś pisałem


Trochę tragedia - trochę komedia.

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Ostatnio zauważam szerzącą się niechlubie z Yuesey epidemię (?) grubasów w Polsce!

Wlezie taki typ nie dosyć ze nachlany to jakby w ciąży był - no bebzon taki ze w kolejce dla karmiących matek powinien stać. Albo siedzi nalany taki wieprz w autobusie: w jednej łapie browar w drugiej chipsy, gdy wstanie to zwały smalcu się przelewają no ohyda.

Coś jakby sporo tych spaśluchów się zrobiło i to mam wrażenie, że w większym stopniu chłopy niż baby.

Żrą jak te świnie i tak później wyglądają. Zagonić na jakiś runmageddon to by schudli

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

MICHU napisał:

Brutus napisał:

Jutro w US, UK Święto!  Mosze może zapodać jakieś udziwnienia

Żadnych udziwnień nie będzie My jesteśmy normalni.  

Tak, a najbardziej normalni to Ty, Indiana, Baran ...........i ja

Z młodymi policjantami też miałem raczej pozytywne doświadczenia.

Raz w sklepie dosyć znanej sieci wszedłem o coś zapytać, nawet się nie rozglądałem, tylko prosto do kasy. Kazali mi zapytać w drugiej części sklepu, to z powrotem do wyjścia i drugiego wejścia obok. No i bramki dziwnym trafem zapiszczały. Podbiegł do mnie ochroniarz, wygląd prawie jak menel, wyciągnięty sweter i od razu do mnie, że będzie musiał zobaczyć, co mam w plecaku. Na to ja mu mówię, że nie wyrażam na to zgody, bo to nie mój problem, że bramki piszczą, niech sobie sprawdzi monitoring (chyba były atrapy, bo tematu nie pociągnął). Postraszył mnie wezwaniem policji, więc mu mówię, że nie ma problemu, akurat miałem czas, a koleś był niemiły i nie chciało mi się spełniać jego zachcianek. Gdyby normalnie podszedł i spokojnie poprosił, to pewnie bym mu ten plecak pokazał.
Po 20 min. pytam gościa, co z tą policją, bo stał przy mnie, jakbym mu chciał spierdolić, a nic się nie działo.
W końcu coś tam zagadał z kierownikiem i przypuszczam, że dopiero potem zadzwonili.
Policja przyjechała, grzecznie przeszukali mi ten plecak w gumowych rękawiczkach(!), zero problemów, nie chciało mi się tylko jechać na komendę po protokół, bo akurat miałem urlop i szkoda było pół dnia poświęcić na takie bzdury, ale chętnie bym tą sprawę popchnął trochę wyżej, może w ramach przeprosin daliby mi jakiś kupon czy coś.

Niedługo potem widziałem w tv program o tym, że niektórzy "ochroniarze" mają w kieszeni pilota do tych bramek i przy niepewnych klientach je włączają.

Ja to lubię grzecznie załatwiać sprawy, a jak ktoś przesadza, to jego problem. Nie będzie mi jakaś menda w torbie grzebać, a przy kilku bezzasadnych wezwaniach sam narobi sobie problemów.

Dzialak warta 2 banki za 100tys , w bialy dzien sie rozboj odbywa a Indiana tylko dorzuca na tace
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21876326,o-rydzyk-za-bezcen-dostal-kolejny-gigantyczny-grunt-ziemia.html#MTstream

Pretoria napisał:

Z młodymi policjantami też miałem raczej pozytywne doświadczenia.

Raz w sklepie dosyć znanej sieci wszedłem o coś zapytać, nawet się nie rozglądałem, tylko prosto do kasy. Kazali mi zapytać w drugiej części sklepu, to z powrotem do wyjścia i drugiego wejścia obok. No i bramki dziwnym trafem zapiszczały. Podbiegł do mnie ochroniarz, wygląd prawie jak menel, wyciągnięty sweter i od razu do mnie, że będzie musiał zobaczyć, co mam w plecaku. Na to ja mu mówię, że nie wyrażam na to zgody, bo to nie mój problem, że bramki piszczą, niech sobie sprawdzi monitoring (chyba były atrapy, bo tematu nie pociągnął). Postraszył mnie wezwaniem policji, więc mu mówię, że nie ma problemu, akurat miałem czas, a koleś był niemiły i nie chciało mi się spełniać jego zachcianek. Gdyby normalnie podszedł i spokojnie poprosił, to pewnie bym mu ten plecak pokazał.
Po 20 min. pytam gościa, co z tą policją, bo stał przy mnie, jakbym mu chciał spierdolić, a nic się nie działo.
W końcu coś tam zagadał z kierownikiem i przypuszczam, że dopiero potem zadzwonili.
Policja przyjechała, grzecznie przeszukali mi ten plecak w gumowych rękawiczkach(!), zero problemów, nie chciało mi się tylko jechać na komendę po protokół, bo akurat miałem urlop i szkoda było pół dnia poświęcić na takie bzdury, ale chętnie bym tą sprawę popchnął trochę wyżej, może w ramach przeprosin daliby mi jakiś kupon czy coś.

Niedługo potem widziałem w tv program o tym, że niektórzy "ochroniarze" mają w kieszeni pilota do tych bramek i przy niepewnych klientach je włączają.

Ja to lubię grzecznie załatwiać sprawy, a jak ktoś przesadza, to jego problem. Nie będzie mi jakaś menda w torbie grzebać, a przy kilku bezzasadnych wezwaniach sam narobi sobie problemów.

Ja bym mu dal ten plecak a jakby go wzial w dwie rece i nie mogl juz trzymac gardy przyjebalbym mu z partyzanta i by bylo zalatwione a nie jakies policje

kaczor napisał:

Pretoria napisał:

Z młodymi policjantami też miałem raczej pozytywne doświadczenia.

Raz w sklepie dosyć znanej sieci wszedłem o coś zapytać, nawet się nie rozglądałem, tylko prosto do kasy. Kazali mi zapytać w drugiej części sklepu, to z powrotem do wyjścia i drugiego wejścia obok. No i bramki dziwnym trafem zapiszczały. Podbiegł do mnie ochroniarz, wygląd prawie jak menel, wyciągnięty sweter i od razu do mnie, że będzie musiał zobaczyć, co mam w plecaku. Na to ja mu mówię, że nie wyrażam na to zgody, bo to nie mój problem, że bramki piszczą, niech sobie sprawdzi monitoring (chyba były atrapy, bo tematu nie pociągnął). Postraszył mnie wezwaniem policji, więc mu mówię, że nie ma problemu, akurat miałem czas, a koleś był niemiły i nie chciało mi się spełniać jego zachcianek. Gdyby normalnie podszedł i spokojnie poprosił, to pewnie bym mu ten plecak pokazał.
Po 20 min. pytam gościa, co z tą policją, bo stał przy mnie, jakbym mu chciał spierdolić, a nic się nie działo.
W końcu coś tam zagadał z kierownikiem i przypuszczam, że dopiero potem zadzwonili.
Policja przyjechała, grzecznie przeszukali mi ten plecak w gumowych rękawiczkach(!), zero problemów, nie chciało mi się tylko jechać na komendę po protokół, bo akurat miałem urlop i szkoda było pół dnia poświęcić na takie bzdury, ale chętnie bym tą sprawę popchnął trochę wyżej, może w ramach przeprosin daliby mi jakiś kupon czy coś.

Niedługo potem widziałem w tv program o tym, że niektórzy "ochroniarze" mają w kieszeni pilota do tych bramek i przy niepewnych klientach je włączają.

Ja to lubię grzecznie załatwiać sprawy, a jak ktoś przesadza, to jego problem. Nie będzie mi jakaś menda w torbie grzebać, a przy kilku bezzasadnych wezwaniach sam narobi sobie problemów.

Ja bym mu dal ten plecak a jakby go wzial w dwie rece i nie mogl juz trzymac gardy przyjebalbym mu z partyzanta i by bylo zalatwione a nie jakies policje

Nie miałem czasu na takie akcje, musiałem ukryć pistolet za regałami.

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

Są tacy, którzy mają genialne systemy i zdolności traderskie ale nie mają kapitału na start

Taki Michu - to GENIUSZ! Potrzeba mu tylko miliona na start i zostanie miliarderem.

Taki zachód Słońca ładny.. aż się chce bluncika przytegować najlepiej gdzieś w górach.

OpCjOnEr napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

Są tacy, którzy mają genialne systemy i zdolności traderskie ale nie mają kapitału na start

Przecież to bzdura, kilka lat i od zera można zrobić kapitał.

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

Są tacy, którzy mają genialne systemy i zdolności traderskie ale nie mają kapitału na start

Przecież to bzdura, kilka lat i od zera można zrobić kapitał.

Ale niektórzy nie mogą otwierać zbyt małych pozycji bo im wtedy nie wychodzi
Geniusz błyszczy dopiero przy odpowiednio dużych lotach.
Taki Antek to w ogóle nie dziala na mikro i minilotach hahaha

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

Są tacy, którzy mają genialne systemy i zdolności traderskie ale nie mają kapitału na start

Przecież to bzdura, kilka lat i od zera można zrobić kapitał.

W LIdlu daja 2400 netto u mnie na osiedlu, pol roku pracy i ma sie startowe 10k z naddatkiem

kaczor napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

Są tacy, którzy mają genialne systemy i zdolności traderskie ale nie mają kapitału na start

Przecież to bzdura, kilka lat i od zera można zrobić kapitał.

W LIdlu daja 2400 netto u mnie na osiedlu, pol roku pracy i ma sie startowe 10k z naddatkiem

Ja widzialem 3200 brutto ale to chyba to samo; odlicz koszty tego co trzeba wydawac na utrzymanie to juz slabo wyglada bo raczej ciezko calosc odkladac.

W Karkonoszach od dawna nie byłem. Pojechałbym bluncika zrobić sobie po czeskiej stronie

będzie trza się wybrać; plecak kijki jakaś szama i wio

OpCjOnEr napisał:

kaczor napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

Są tacy, którzy mają genialne systemy i zdolności traderskie ale nie mają kapitału na start

Przecież to bzdura, kilka lat i od zera można zrobić kapitał.

W LIdlu daja 2400 netto u mnie na osiedlu, pol roku pracy i ma sie startowe 10k z naddatkiem

Ja widzialem 3200 brutto ale to chyba to samo; odlicz koszty tego co trzeba wydawac na utrzymanie to juz slabo wyglada bo raczej ciezko calosc odkladac.

Zarcie i tak podpierdalasz z lidla wiec jedzenei jest za zero a latem mozna mieszkac w namiocie wiec tez jest zero.

MICHU napisał:

betonowe_buty napisał:

4:56 zaor zamyka oczy i otwiera VIXa i widac, ze nie wie co to jest
chce wziac full depo na VIX. ja pird/.. tez na tym stracil pozniej.

Wie,  wszystko wie.  

Wszystko ściema.  

u nas jak zaor taki jeden "bałwan forexu" vel "jordan 3liga" też jak chciał udowodnić na siłę, to dopiero na 5-tym rachunku wyszedł jakiś plus. jakby puszczać pod niego sygnały przeciwne o stałym nominale to bylibyśmy spokojnie w ciemno +300%.
ale zaor ma przynajmniej inne zdolności na których coś zarobił w życiu.  

5 godziń tego słuchać nagrania to szaleństwo.

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

Są tacy, którzy mają genialne systemy i zdolności traderskie ale nie mają kapitału na start

Przecież to bzdura, kilka lat i od zera można zrobić kapitał.

Najlepsze jest jak Ci, którzy kilkukrotnie zbankrutowali piszą książki i udzielają szkoleń "Jak nie zbankrutować na forex i giełdzie".
A przy tym cokolwiek wreszcie zarobić z tej giełdy.

Jaja jak berety.

PINGWIN (Z MADAGASKARU) napisał:

MICHU napisał:

betonowe_buty napisał:

4:56 zaor zamyka oczy i otwiera VIXa i widac, ze nie wie co to jest
chce wziac full depo na VIX. ja pird/.. tez na tym stracil pozniej.

Wie,  wszystko wie.  

Wszystko ściema.  

u nas jak zaor taki jeden "bałwan forexu" vel "jordan 3liga" też jak chciał udowodnić na siłę, to dopiero na 5-tym rachunku wyszedł jakiś plus. jakby puszczać pod niego sygnały przeciwne o stałym nominale to bylibyśmy spokojnie w ciemno +300%.
ale zaor ma przynajmniej inne zdolności na których coś zarobił w życiu.  

5 godziń tego słuchać nagrania to szaleństwo.

No popatrz.

6 dni mi się chciało i +40%
A jeszcze musiałem odrabiać 2 ataki Hakerskie i DD = - 15%.

Znaczy się prawie +100% zrobiłem.

A +200% to się lekko w miesiąc robi.

Za 16 lat Ci udowodnię. / jak dożyje i przeżyję /

MICHU napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Pretoria napisał:

OpCjOnEr napisał:

Znam jeszcze takiego (w sumie dobry kolega) co cichaczem zarządza ludziom z prawie całego osiedla... w domu ponad 20 laptopów, różne VPNy rachuqw tyle w firmach na tylu kontynentach, że się zastanawiam jak on to ogarnia w ogóle  

Czasem browca pijemy ale nawet nie wypytuje szczegółów bo to aż strach za dużo wiedzieć.

Hedge na bukmacherce, transferowanie siana z Australii przez jakiś raj podatkowy i wypłacanie na Cyprze... no też student AE z tego samego roq co ja i Piróg.

Ponoć nigdy nikogo nie oszukał i jest ok z ludźmi ale dokładnie nie wiem.


W sumie ja też miałem w życiu epizod, że robiłem trochę podobnie jak Mylogi ale wycofałem się z tego. Nie chcę zwiedzać Odry w betonowych butach.




albo jak Magdalena Żuk - seryjny samobójca mnie wypchnie z okna, po co mi to...

Po co zarządzać (albo "zarządzać") gdy/jeśli samemu się zarabia. Swoją drogą ciekawe historie.

Są tacy, którzy mają genialne systemy i zdolności traderskie ale nie mają kapitału na start

Przecież to bzdura, kilka lat i od zera można zrobić kapitał.

Najlepsze jest jak Ci,  którzy kilkukrotnie zbankrutowali piszą książki i udzielają szkoleń "Jak nie zbankrutować na forex i giełdzie".  
A przy tym cokolwiek wreszcie zarobić z tej giełdy.

Jaja jak berety.  

no taki to biznes - pasujesz jak ulał.  
gołodupiec bez zdolności, charakteru i real konta. na giełdach miał same real straty, demo przeważnie podobnie a mędrkuje wszystkim naokoło i poucza jak zarabiać. standard.

MICHU napisał:

No popatrz.

6 dni mi się chciało i +40%
A jeszcze musiałem odrabiać 2 ataki Hakerskie i DD = - 15%.

Znaczy się prawie +100% zrobiłem.

A +200% to się lekko w miesiąc robi.

Za 16 lat Ci udowodnię.  / jak dożyje i przeżyję /

gówno zrobiłeś, i gówno udowodniłeś, jak zwykle nałogowa leszczyno fxu o zhakowanym mózgu.

przy odrobinie szczęścia nie będziesz się tyle męczył i nie dożyjesz. co mnie zresztą średnio obchodzi.