- delphia napisał:
- przypomniałem sobie ciekawą obserwację z tego weekendu. Sporo mówiło się o bańce na nieruchomościach także w Polsce. Myślę że u nas znacznie większym problemem są nieruchomości komercyjne. Byłem w tym tygodniu w Reducie - ilość pustych miejsc duża.
Nie jestem częstym bywalcem w centrach handlowych więc ciekaw jestem Waszych spostrzeżeń w innych miejscach w Wawie lub innych miastach.
Okazuje się że w ostatnich latach podaż wzrosła pomimo nagonki sponsorowanych artykółow.
Coś bardziej obiektywne:
[15-01-2010 07:00] Dalszy spadek cen mieszkań; w 2010 roku ceny spadną o 5-10 proc. - Łaszek z NBP (wywiad)
________________________________________
15.01. Warszawa (PAP) - Tendencja spadkowa cen mieszkań utrzymuje się i w 2010 roku mieszkania mogą potanieć o 5-10 proc. - powiedział PAP prof. Jacek Łaszek, doradca kierujący Zespołem ds. Rynku Nieruchomości w Instytucie Ekonomicznym NBP. W 2009 r. oddano rekordową liczbę nowych mieszkań, w roku bieżącym liczba nowych mieszkań będzie niższa, ale nadal znaczna.
"W tym roku w dalszym ciągu będzie presja na obniżki cen na rynku mieszkaniowym. Szacuję, że ceny mieszkań spadną o 5-10 proc., a szczególnie tanieć będą duże mieszkania" - powiedział w rozmowie z PAP Łaszek.
"Po pierwsze, poziom cen jest zbyt wysoki w relacji do dochodów, co znacząco ogranicza popyt, a zyskowność branży deweloperskiej jest zbyt wysoka w relacji do innych działów gospodarki. Po drugie, spadła dostępność kredytów i nie należy tutaj spodziewać się radykalnych zmian. Po trzecie, na rynku są zapasy mieszkań na dwa lata sprzedaży, a nowe mieszkania będą w dalszym ciągu napływać - w konsekwencji konkurencja wymusi spadek cen" - dodał.
Zdaniem Łaszka, w latach 2011-2012 można spodziewać się już stabilizacji cen z lekką korektą wzrostową.
"Zobaczymy jak w następnych latach wyglądać będzie koniunktura i gospodarka. Jeżeli będziemy rozwijać się w tempie 4-6 proc., to wtedy pojawi się zwiększony popyt na mieszkania i ceny pójdą w górę. Nic jednak nie wskazuje, że gospodarka będzie rozwijać się tak gwałtownie, więc w latach 2011-2012 spodziewam się stabilizacji cen, być może z niewielkim wzrostem" - powiedział.
Łaszek dodał, że w najbliższych latach nie wystąpi zjawisko "boomu mieszkaniowego" i ceny mieszkań nie będą ani gwałtownie spadać, ani gwałtownie rosnąć.
"Sytuacja będzie się stabilizować, z niewielkimi ruchami w górę czy w dół" - powiedział.
REKORDOWA LICZBA NOWYCH MIESZKAŃ W 2009 ROKU; W 2010 BĘDZIE ICH MNIEJ
Zdaniem Łaszka, w 2009 roku oddano rekordową liczbę mieszkań, około 170.000.
"To był rekordowy rok, na rynku pojawiło się więcej mieszkań niż w 2008 roku. Trzeba poczekać na dane GUS, ale to może być liczba zbliżona do 170.000" - powiedział.
GUS podał, że w 2008 roku do użytku oddano 165.833 mieszkania.
W opinii Łaszka, liczba mieszkań oddanych do użytku w 2010 roku będzie niższa niż w roku ubiegłym, ale nadal będzie "znaczna".
"Deweloperów nadal kusi wysoki zysk, na poziomie 30-35 proc., więc nie zaniechają budowania mieszkań. Utrzyma się niewielka tendencja spadkowa kosztów budowy domów - podobnie spadać też powinny koszty materiałów, jak i robocizny. Liczba mieszkań oddanych do użytku w tym roku będzie niższa niż w 2009, ale nadal podaż będzie znaczna" - powiedział.
"Obecny +nawis+ mieszkań na rynku starczy na półtora-dwa lata. W Warszawie jest ok. 26.000 lokali niesprzedanych przez deweloperów. Szacujemy, że w 2010 roku w Warszawie sprzedanych zostanie ok. 9.000 mieszkań, a powstanie ok. 7.500 nowych mieszkań. W 2009 r. powstało 5.000 mieszkań, a sprzedano 7.500. To pokazuje, że miejsce na budowę nowych mieszkań jest, ale muszą być konkurencyjne jakościowo i cenowo" - dodał.
NIEWIELKIE OŻYWIENIE AKCJI KREDYTOWEJ W 2010 R.
Zdaniem Łaszka w bieżącym roku można spodziewać się ożywienia akcji kredytowej w segmencie kredytów hipotecznych, jednak ożywienie to nie będzie znaczne.
"Pewne ożywienie na pewno nastąpi. Wiele zależeć będzie od polityki kredytowej banków, których siedziby są za granicą. Te banki mogą nie chcieć ryzykować udostępniania kredytów na rynku polskim, dodatkowo same przeżywają obecnie kłopoty" - powiedział.
Jego zdaniem, w dalszym ciągu większość kredytów hipotecznych zaciąganych będzie w euro.
"Mimo występowania ryzyka walutowego, kredyty w euro są wciąż najpopularniejsze. W 2010 roku prawdopodobnie ponad 50 proc. z nich zaciągnięte zostanie właśnie w euro" - powiedział.
Nikodem Chinowski (PAP)